Znacie ten moment, kiedy jest wam niewyobrażalnie wstyd za to co zrobiliście a myśl o tym, że kolejnego dnia musicie stanąć twarzą w twarz z osobą przed którą się skompromitowaliście, pali was od środka niczym kominek, który przywrócony do pracy po lecie znów musi buchać żarem? Ja doskonale znam to uczucie i nie jestem pewna, co powinnam począć ze sobą w tej chwili. Całą drogę do domu pokonałam pieszo, co nie było wygórowanym osiągnięciem biorąc pod uwagę fakt, że droga od szkoły do domu mierzy około 40 minut wędrówki, która z racji swojego bytu dała mi czas na odetchnięcie i trzeźwe ocenienie sytuacji w jakiej się sama umiejscowiłam. Wchodząc do domu zdawałam sobie doskonale sprawę z tego, że moja matka zapewne poruszy niebo i ziemie aby nawrzeszczeć na mnie za zaistniałą sytuację w szkole i kozę, którą niestety bądź -stety ofiarował mi niesprawiedliwie nauczyciel, jednak nie był to mój największy problem tego wieczoru i postanowiłam nie przejmować się tym ani trochę wędrując od razu do swojego pokoju. Zdecydowałam się wziąć prysznic, który pozwoliłby mi choć trochę zmyć poczucie wstydu z mojego ciała i położyć się do łóżka. Nie wiem ile czasu spędziłam na wlepianiu wzroku w telewizor wiszący na ścianie i jedną z serii Niezgodnej, ale chyba wystarczająco dużo skoro ocknęłam się dopiero gdy mój telefon wydał z siebie dźwięk powiadomienia. Zerknęłam na ekran od razu biorąc telefon do rąk. Na szczęście to tylko wiadomość od Lee, która zmartwiona moim brakiem odzewu dzisiejszego dnia postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i napisać do mnie. Nagle mój telefon zaczął wibrować, więc odebrałam doskonale zdając sobie sprawę z tego, że nie mogę unikać mojej najlepszej przyjaciółki, bo prędzej czy później sama domyśli się, że coś jest nie tak.-Halo? -Czy ty w ogóle wiesz do czego służy telefon? Brooky cały cholerny dzień próbowałam się do ciebie dodzwonić. Masz szczęście, że odwiodłam Jaxona od pomysłu zawiadomienia policji o zaginięciu bo byliśmy już naprawdę zdesperowani aby to zrobić. Coś ty robiła przez cały boży dzień?- Krzyczała do słuchawki na jednym wdechu, przez co niemal wyobraziłam sobie jej czerwoną twarz od zapowietrzenia się. -Pocałowałam Pana Biebera- Wyszło z moich ust a raczej wypełzło zrzucając ogromny ciężar z moich barków. -Co? Co ty zrobiłaś?- Odpowiedziała niemal krzycząc do słuchawki
- Pocałowałam Pana Biebera. Nie wiem jak mam to wyjaśnić do cholery ale to zrobiłam. Jestem tak cholernie głupia Lea.. Mam ochotę zapaść się pod ziemie
- Nie może być przecież tak źle jak myślisz, pewnie niedługo zapomni i wszystko będzie jak dawniej- powiedziała pocieszająco, lecz obie zdawałyśmy sobie sprawę z tego, ze wcale tak nie będzie. Kiedy już miałam coś odpowiedzieć usłyszałam krzyki młodszej siostry mojej przyjaciółki a chwile później szmery i przerwanie rozmowy. Wiedziałam, że pewnie się kłócą wiec nie było to dla mnie wielkie zaskoczenie gdy nagle dostałam sms'a.
- Brooky muszę kończyć, ale widzimy się jutro w szkole. Nie martw sięNoc okazała się być dla mnie niemiłosiernie długa i miałam wrażenie, że trwała wieczność zanim wreszcie udało mi się zamknąć powieki. Miałam tak wiele czasu w nocy, ze ułożyłam sobie w głowie wszystko co mogłabym powiedzieć gdy tylko Justin poruszy ten temat, jednak czy tak naprawdę byłam na to gotowa? Oczywiście, że nie. Jego pełne malinowe usta i piwne oczy są zgubą dla mojego rozumu i mimo, ze jest mi cholernie wstyd za to co zrobiłam to jednak gdybym tylko mogła powtórzyłabym ten pocałunek ponownie.
Jeszcze wtedy nie wiedziałam jakie to poniesie za sobą konsekwencje i jak wielki wpływ będzie to miało na nas oboje.
———————————————————————————
Przepraszam, ze tak długo czekaliście!
Mam nadzieje, ze podoba wam się ten rozdział 🥴

CZYTASZ
Love Means More Than Anything
FanfictionWydawać się mogło że miał wszystko, że jego życie układało się tak jak to sobie jako mały chłopczyk wymarzył. Mnóstwo pieniędzy, elegancki dom, cudowna narzeczona i dziecko w drodze. Nikt nie mógł przewidzieć tego że w jednej chwili, mianowicie w t...