Prolog

30 0 0
                                    

Jak w każdą sobotę razem z mamą urządziłyśmy sobie babski wieczór. Stałam właśnie w kuchni i kroiłam pomidory do sałatki.

- Córeczko tak bardzo cieszę się, że cię mam. Jesteś moim oczkiem w głowie.
- Mamo powtarzasz to codziennie. Doskonale o tym wiem i będę to pamiętać do końca życia.
- To dobrze. Mam dla ciebie prezent, tylko muszę po niego pójść do sypialni. - po wypowiedzeniu tych słów mama opuściła kuchnię.

Zabrałam się za dalsze krojenie warzyw kiedy usłyszałam powiadomienie o nowej wiadomości, ale to nie mój telefon wydał ten dźwięk. Od zawsze byłam ciekawska, dlatego wytarłam ręce i wzięłam komórkę . Treść wiadomości mnie zaskoczyła, szczególnie, że była ona od jakiegoś faceta. Zaczęłam przeglądać poprzednie wiadomość, a z każdą kolejną czułam się coraz gorzej. Mama ewidentnie miała z kimś dłuższy romans. Najstarsze wiadomości pochodziły sprzed pięciu miesięcy. Nie to nie możliwe. Czy ona naprawdę była wstanie mnie okłamać, tylko po to, aby wybielić się w moich oczach?

- Córeczko co ty robisz z moim telefonem? - kobieta wyrwała mi komórkę i schowała do tylnej kieszeni spodni. Ja nadal stałam w osłupieniu, nie mogąc uwierzyć w to co przed chwilą zobaczyłam.
- Ziemia do Chloe. Warzywa same się nie pokroją. - mama zaczęła się śmiać, ale mi osobiście na obecną chwile niezbyt było do śmiechu.
- Powiedz, że tego nie zrobiłaś.
- Ale czego nie zrobiłam? - ewidentnie była zdezorientowana i nie miała pojęcia o tym co zaraz usłyszy.
- Powiedz, że rozwód był z winy ojca.
- Córciu przecież wielokrotnie ci powtarzałam, że to wszystko jest i wyłącznie jego winą.
- Nie wierze ci - czułam jak wszystko zaczyna się we mnie gotować. Nawet teraz kłamała mi w żywe oczy. - Okłamywałaś mnie przez te wszystkie miesiące wmawiając, że to jego wina. A teraz okazało się, że to ty kurwa miałaś romans!
- O czym ty mówisz? - na jej twarzy było wymalowane zdziwieni oraz niepokój.
- Widziałam wiadomość z tym fagasem, który rozpieprzył mi rodzinę.
- Wyrażaj się - upomniała mnie kobieta. W tym momencie naprawdę nie obchodziło mnie moje słownictwo. Jak ona mogła mi to zrobić.
Postanowiłam, że nie będę kontynuować tej dyskusji. Potrzebowałam ciszy i spokoju. Wzięłam kluczyki do samochodu i szybko założyłam trampki. Wybiegłam z mieszkania jak najszybciej się tylko dało. Mama coś jeszcze krzyczała i chyba próbowała się tłumaczyć, ale w moich oczach nie polepszało to jej sytuacji. Po tych jej kłamstwach nie mam do niej za grosz zaufania.

Udałam się w miejsce w którym potrafiłam spędzać całe noce, obserwując przy tym gwiaździste niebo. Tu pozwoliłam pierwszy raz dać upust swoim łzom po tym jak rodzice się rozwiedli. Mimo, że mam te cholerne siedemnaście lat to nie mogłam pogodzić się z informacją o ich rozwodzie. Na miejscu byłam po około dwudziestu minutach. Była to jedna z okolicznych plaż. Niby zwyczajne miejsce, ale dla mnie jednak wyjątkowe. To na tej plaży poznałam swoją najlepszą przyjaciółkę. To właśnie na tej plaży poznałam swojego pierwszego chłopaka z którym jestem do teraz. Tu również odbyła się nasza pierwsza randka i tu straciłam dziewictwo. Wiem nienajlepsze miejsce na sprawy tego typu, ale to tu są moje początki. Czułam, że to miejsce wie o mnie więcej, niż niejeden z moich znajomych.

Siedziałam tu już kolejną godzinę nie wiedząc co mam ze sobą zrobić. Powinnam być zła, płakać lub być zawiedziona postawą mamy, ale ja czułam tylko pustkę. Brak jakichkolwiek emocji. Nigdy nie doznałam takiego uczucia, ale było mi z nim bardzo dobrze. Do około pierwszej w nocy mama próbowała się do mnie dodzwonić i zasypywała mnie miliardem wiadomości. Nie odebrałam ani razu. Nie wiedziałam jak mam jej spojrzeć w oczy. Okłamywała mnie tyle czasu.

Zebrałam się w końcu na odwagę, aby zrobić coś co powinnam zrobić od razu po odkryciu tej jakże „radosnej" nowiny. Wybrałam numer i mimo, że była czwarta nad ranem to miałam nadzieję, że on odbierze.
- Chloe? Co się stało, że dzwonisz o tej porze? - kiedy usłyszałam jego głos to coś w moim sercu zaiskrzyło. Znów zaczęłam czuć. Brakowało mi cholernie jego głosu i jego osoby, ale naprawię to. Mam nadzieje, że nie jest na to za późno.
- Przepraszam cię tatusiu - po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Nawet nie wiem czemu. Zrozumiałam jak bardzo wszystko się psuło w moim życiu i nie zapowiadało się na to, że w końcu zaznam spokoju. Wiedziałam, że przyszedł czas na spore zmiany.

ZbuntowaniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz