1

214 7 13
                                    

Siedział zapłakany na swoim łóżku. Poczuł potrzebę wyrzucenia z siebie tego wszystkiego. Ostatnio bardzo dużo chodziło mu po głowie a kłótnia z jego przyjacielem, Minho, wcale mu nie pomogła. Była dla niego dość bolesna, w końcu przyjaźnili się stosunkowo długo. Wydawało mu się, że nawet coś zaiskrzyło. W każdym razie, jeśli cokolwiek było - najprawdopodobniej przepadło. Brunet użył raniących słów w czasie kłótni a młodszy chłopak nie był dłużny. Skończyło się na tym, że Jisung nie wytrzymał i po prostu uciekł. Słowa Minho były jak strzałki, które trafiały w dziesiątkę.

- Nie moja wina, że jesteś taką przylepą. Gdybyś dał mi choć trochę więcej przestrzeni i spokoju to najprawdopodobniej nie doszłoby do tej kłótni. Ale nie, pan Jisung woli zamęczać innych swoją obecnością. Jedyne co robisz to płaczesz całymi dniami.

Do bruneta dotarło to, co właśnie powiedział w momencie, gdy zobaczył minę młodszego blondyna. Wiedział, że przekroczył linię, której nie powinien przekraczać. Naruszył strunę, która była na granicy pęknięcia. Jeden niewłaściwy ruch a wszystko mogło się posypać niczym domek z kart. I on go wykonał.

- Jisung, wiesz, że nie chciałem-

Chłopak nie zdążył skończyć mówić bo blondyn czym prędzej wybiegł z jego mieszkania. Jedyne czego pragnął, to obecność drugiej osoby a co otrzymał? 

Gdy przypomniała mu się dzisiejsza okrutna wymiana zdań, wybuchł jeszcze głośniejszym płaczem. Naprawdę nie spodziewał się, że hyungowi aż tak przeszkadzała jego obecność.

Jego telefon wibrował cały czas. Minho próbował się do niego dodzwonić. Szczerze żałował swoich słów. W tamtym momencie emocje wzięły górę. W złości nigdy nad sobą nie panował a tym bardziej nad słowami, które kierował w stronę drugiej osoby.

Gdy Jisung nie odebrał piętnasty raz, postawił pójść do jego domu. Zależało mu na młodszym a świadomość, że go skrzywdził nie dawała mu spokoju. Zaczynało być tak dobrze. Blondyn uśmiechał się coraz częściej. Wydawało się jakby jego choroba zanikała i wracał do starego siebie. Energicznego, wygadanego i uśmiechniętego chłopaka. Przez głowę przeszła mu myśl, że swoimi słowami mógł zburzyć to, co pomagał mu odbudować. Zestresował się i przyspieszył tempo. Nie mógł na to pozwolić. Nie mógł pozwolić, aby to wszystko znowu wróciło.

Będąc pod jego domem, zapukał kilkukrotnie w drzwi z jasnego drewna. Nie wiedział czy rodzice chłopaka byli w mieszkaniu ale sądząc po tym, że nikt nie otwierał to Han był sam. Zapukał jeszcze raz.

- Jisung, proszę, otwórz! Chcę z tobą porozmawiać.

Blondyn naprawdę zastanawiał się, czy nie otworzyć Minho. Nie lubił się kłócić, zdecydowanie wolał wyjaśniać wszystko na spokojnie. Jednak część chłopaka mówiła mu, że brunet go skrzywdził. Tamten wiedział, że Jisung po prostu bał się samotności.

- Han! Mówię poważnie. Jeśli ty mi ich nie otworzysz to sam je wyważę! Wiesz, że jestem w stanie to zrobić.

Jisung doskonale zdawał sobie sprawę do czego starszy jest zdolny. Kiedyś złamał nos osobie, która dokuczała jego przyjacielowi - Felixowi. Minho był w stanie zrobić wszystko dla osób, na których mu zależało. No właśnie, czy jemu jeszcze zależało na Jisungowi?

Ten jednak wolał nie ryzykować uszkodzenia zawiasów i po cichu zszedł na dół. Powolnymi ruchami odkluczył drzwi i tuż po chwili obejmowały go silne ramiona starszego.

- Jisungie - wyszeptał mu do ucha. W odpowiedzi usłyszał pociągnie nosem. - Płaczesz?

Młodszy nic nie odpowiedział tylko wtulił się w wyższego od siebie chłopaka. Ten natomiast zamknął za nimi drzwi, podniósł blondyna, który oplótł nogami jego talię i skierował się w stronę jego pokoju. Razem z Jisungiem w ramionach położył się na łóżku tak, aby było im wygodnie i zaczął głaskać go po plecach. Naprawdę czuł się winny. Cieszył się jednak, że blondyn go wpuścił. Nie wyobrażał sobie życia bez niego.

kpop one-shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz