II. Pierwsze koty za płoty...

100 18 2
                                    

Po nieudanym w skutkach treningu, dowódca nie stracił chęci na robienie ich dalej, co było bardzo owocne. Ludzie, mało doświadczeni i słabo zaprawieni w boju, schodzili się prosząc o przyjęcie do klanu, co Dowódcy 3I3 było bardzo na ręke. Przecież potrzeba było rąk do pracy przy rozbudowie siedliska, jakim była gildia. Na specjalny do tego baner zostało powieszone ogłoszenie, podpisane przez dowódcę: 

UWAGA  KONKURS 
 Zbliżamy się do 20 osób w klanie... Pora zrobić mały konkursik na stanowisko Generała.  Co trzeba zrobić by zostać owym generałem? Wykonać pięć zadań Blacka. Nie będą to proste zadania, tak samo jak prostym zadaniem nie będzie bycie zastępcą. Chętnych do konkursu proszę zgłaszać się w wyznaczonym miejscu pod ogłoszeniem, następnie każdy z was dostanie 1 zadanie. Liczę na was Czołgiści!

Ranga Generał,to był najwyższy stopień do zdobycia dla typowego młodego, a tym samym możliwość wprowadzenia czegoś w życie klanu. Dragon, jak i Papaya uważali, że będą na to stanowisko tłumy... Mylili się. Zgłosiły się dwie osoby, więc trudno było jakkolwiek wyznaczyć zwycięzce, a mogło by się wydawać, że wystarczy jednak zrobić tylko finały. Jednakowoż, dowódca tu popełnił drastyczne błędy, które mogły mieć opłakane skutki. 
Postanowił postąpić, tak jak uważał, gdy miały być tłumy, zatem nie zmienił swoich zadań,a były one bardzo wymagające. Już pierwsze zadanie było wręcz odstraszające.
Polegało ono na zaproszeniu trzech osób do gildii, brzmi bardzo strasznie, jednak te niewinne zapraszanie mogło skończyć się zabójstwem, nikt nie lubi jak ktoś podburza dom innych i nawraca na swoją stronę. 
Mogli też pomyśleć nad tym, aby pytać ludzi niezrzeszonych, inaczej nazywanych dzikimi, ale kto wie co by ich czekało, oby właśnie nie śmierć poprzez zabójstwo. Mało komu chciało by się poświęcać życie dla głupiej rangi, a jeszcze wiadomo jak skończył Tiger, ale ten temat jest dyskretny i powoli zapominany. 

-Powiem ci Papaya, że spodziewałem się lepszego odzewu, banda śmieci zaczyna się rozleniwiać... - Stwierdził Dragon popijając kawę i paląc fajkę. 

-Najbardziej zadziwia mnie fakt, czemu palisz... - Odpowiedział spoglądając na niego.

-Kto mi zabroni? Jestem na swoim przecież - Powiedział z dumą.

-Jesteś dumny z tego, że stajesz się taki jak ludzie, którzy odebrali ci władzę? 

-Skądże!- Krzyknął i zabrał nogi ze stołu - Jestem od nich lepszy pod każdym względem.

-Na razie wygrałeś wojnę o władzę, a teraz znów chcesz ją dawać? 

-Wiesz, powoli zaczyna robić się tu tłoczno - zaśmiał się
 
-Ha ha ha, ach te twoje żarty... - Powiedział ironicznie i wziął łyk herbaty - wypierdol tego sztucznego fajka, bo aż patrzeć nie mogę.

-Nah, nie dasz się nacieszyć władzą... - Powiedział lekko zawiedziony i wyrzucił zgaszonego fajka do kosza. 

-Przejdźmy do rzeczy, panie marszałku. H4RD_, klan ludzi naszych starych znajomych będzie chciał pewnie albo sojuszu, albo wojny, tak coś przeczuwam. 

-Stare Bumiaki powiadasz?
 
-Owszem, ciekawe jaka sytuacja z tego wyniknie, niby coś tam potrafią, ale jednak to my mamy ten plus, że byliśmy w lepszym klanie od nich, co daje nam lepsze doświadczenie.
 
-Wiesz Kacper, doświadczenie nie jest rzeczą najważniejszą, ważne są też morale oddziału, i o to trzeba najpierw zadbać. 

Dziennik młodego Dowódcy [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz