IX. Mobilizacja

26 3 0
                                    

Po wakacyjnym miesiącu trzeba było znów wrócić do planowania dalszych decyzji rozwoju klanu. AT4K, który zabrał kolejnych czołgistów, nie próżnował, rozwijał się i trzeba było działać, aby zakończyć to, co się dzieje. Potrzebny był silny sojusz, który dałby możliwość postawienia takiego ultimatum, że miałoby ono znaczenie na tyle duże, że jedna decyzja zniszczyłaby ten nędzny bękart. Do tego planu właśnie Konrad potrzebował 7TP. 

-Witaj Wolly - Wszedł do sztabu uśmiechnięty Dragon. 

-Witaj Black, co ciebie przyjacielu tutaj sprowadza? - Odparł również z uśmiechem. 

-Chciałbyś podpisać unię? 

-To znaczy? - zapytał z zaciekawieniem. 

-Chodzi o to, że 7TP i 3I3 stworzą spójną całość. Będziemy na tyle silni, aby rozstawiać inne klany po kątach.

-Bardzo interesujące... 

-Owszem, a co najlepsze oba klany by na tym dobrze skorzystały. Sam widzisz, na jakim poziomie jest 3I3. - Mówiąc to, poprawił swoją postawę, Wolly przejrzał wzrokiem dokładnie mundur dowódcy. 

-To prawda. Sam mundur widać nie jest już kawałkiem szmaty, tylko prawdziwie godny honoru mundur. - Powiedział zadowolony. 

-Będziesz chętny na tak ścisłą współpracę? 

-Owszem, nie przeszkadza mi to w żaden sposób. 

Podpisanie sojuszu było prostsze niż samo dowodzenie tym wszystkim. Wolly nie był odpowiedzialny w swoich decyzjach. Ulegał Dragonowi, przez co relacja była jednostronna.

Sojusz 3I3-7TP zaczynał raczkować. Black jako ten dobry dowódca oceniał postawę czołgistów rodu sprzymierzonego. Poprawiał ich stroje oraz uczył dyscypliny. Klan łykał propagandę 3I3, uzależniał się od niego, a Wolly nie widział jeszcze nic w tym złego. W końcu nawet elita grodu była przychylniejsza na decyzje Dragona niż samego ich dowódcy. To dawało już realne zagrożenie dla suwerenności jego klanu. Jednak samej współpracy nie przerywano. Black chciał elitę zabrać do siebie, aby w razie błędnych decyzji i sporów mieć realny argument za tym, że drugi człon sobie bez nich nie poradzi. Plan zakładał uciśnięcie więzów pomiędzy Klanowiczami, im szybciej by się przyzwyczaili, tym lepiej byłoby zaanektować ich, a tym samym mieć realną siłę, która by nie była już tylko na papierze. Do tego potrzebował kontaktu, w tym wszystkim dobrze odnajdywał się Pogromca.

Wiedząc już, że plan działa należycie, można było zacząć umacniać pozycję w klanie. 

Pewnego dnia wchodząc do sztabu, spotkał niespodziewanego gościa. Był to Wyburzak.

-No siemka Dragonik - Powiedział uśmiechnięty Wyburzak.

-Co ty tu robisz?! - Zdziwił się Dragon. 

-Kuba mnie wpuścił, trzeba sobie kilka spraw wyjaśnić. - Oparł się o stół. 

-Mamy o czym gadać? Bo nie sądzę. 

-Musisz być tak negatywnie nastawiony? - Spytał Psyonix. - Chciałem, abyście się pogodzili, razem tworzyliście bardzo zgrany duet. 

-Dobra , to teraz pod jakim pseudonimem jesteś znany? - Odpowiedział ironicznie Black. Wyburzak często zmieniał pseudonimy, przez co często był osobą, która mogła wiedzieć więcej od innych, nawet nie zdając sobie sprawy, że ktoś go zna. 

-Oxhe, a co dupsko cię boli? - zaśmiał się z niego. 

-Nie ma od czego, to nie ja daje dupska na prawo i lewo - odgryzł się mu. 

-Dragon! - Spojrzał na niego Psyonix. 

-No co? Po co on tu w ogóle jest? 

-Pogodzić się... 

Dziennik młodego Dowódcy [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz