Rozdział 2- Złamana różdżka

103 9 6
                                    

Draco tutaj więcej wam opowie niż Potter więc no miłego czytania!
•••
Draco pov:
Kiedy wróciłem do domu matka rzuciła mi się na szyję, a ojciec stał w miejscu. Kiedy już mnie wycałowała poszedłem do pokoju na górę. Założyłbym się o pięćset galeonów, że teraz się kłócą. Wyszedłem z pokoju tylko po to, żeby nalać sobie wody. Ojciec od razu kiedy mnie zobaczył skierował się w moją stronę. Podniósł na mnie rękę i z całej siły uderzył. Upadłem na podłogę i płakałem. Kiedy się próbowałem podnieść on uderzał mnie jeszcze mocniej i gdzie indziej. Kiedy już skończył wybiegłem z salonu krzycząc "Nienawidzę Cię! Nienawidzę Was oboje!". Położyłem się na łóżku. Jedyne co mi wpadło do głowy to, żeby pójść do Potter'a ale, kiedy o tym mówiłem ciarki mnie przeszły. Przecież on się spotyka z Ginny. Chociaż jakby tak popatrzeć to gdyby zobaczył Potter'a jak się całuje z rudą wiewiórą to mógłby ją wywalić za okno. Zawsze to może zadziałać.
•••
Rano obudziłem się dosyć wcześnie niż zwykle. Po cichu zszedłem na dół myśląc, że zastanę tam ojca lecz go nie zauważyłem. Krzyknąłem na cały dom "Dzień dobry!" ale, nie dostałem odpowiedzi. Wiedziałem, że starych nie ma na chacie. Postanowiłem wyjść na spacer ale, zrezygnowałem ponieważ wczoraj na nim byłem. Dobra idę do Potter'a. Pomyślałem. Spakowałem wszystkie moje rzeczy do plecaka, w którym powiększyłem zawartość. Wyszedłem przez drzwi tylne.
- Pieprzyć Nicol. Nie potrzebuję jej. Dla mnie ważne jest to, żeby odbić Harry'ego od Ginny. Z Nicol zerwę w szkole.
•••
Zostałem na noc u Potter'a. Faza pierwsza udana. Teraz tylko, żeby się we mnie zakochał i poprosić go, żeby został jego chłopakiem. Jak wszyscy wiecie jestem cholernym gejem zakochnym w Złotym Chłopcu.
Wyruszyłem do domu Harry'ego. Z racji tego, że wiedziałem gdzie on mieszka (tak stalkowałem go) to do tego jeszcze chciałem u niego zanocować.
•••
Odbyliśmy długą rozmowę. Zapytał mnie o kilka rzeczy lecz na ostatnie pytanie miałem w oczach łzy i to ponownie.
- Draco czy chcesz wrócić do domu?- Zapytał. Bałem się czy zgodzi się mnie przenocować u siebie ale coś w to nie wierzyłem.
- Nie, nie chcę. Nie tam- powiedziałem to takim błagalnym głosem, że Harry musiał się poddać.
- Dobra ale, nie myśl, że będziesz spał ze mną!- Powiedział wiedząc co chciałem odrzec.

W nocy zaczął boleć mnie strasznie mroczny znak. Upadłem na podłogę i zacząłem jęczeć. Usłyszałem kroki w stronę mojej sypialni (w sumie to sypialni dla gości ale walić to). Nie mogłem się podnieść. Drzwi otworzyły się i ujrzałem w nich Harry'ego. Zemdlałem (spokojnie Potter nie jest aż tak straszny, że zemdlałem. To przez ramię). Nie mogłem się poruszyć ani nic powiedzieć. Potter próbował coś zrobić ale, był takim debilem, że nic nie potrafił wykombinować. Po kilku minutach otworzyłem oczy.
- Harry? Czy to ty?- Zapytałem żądając odpowiedzi
- Nie kurwa twój stary- odpowiedział. Wiedział co chciałem powiedzieć ale, miałem to w dupie. Chciałem wstać lecz na to mi już nie pozwolił.
- Mój ojciec się i tym dowie!- Odrzekłem wstając przy jego pomocy. Prawie się przewrócił ale, na szczęście go złapałem i przybliżyłem do siebie. Byliśmy ze sobą prawie na poziomie naszych twarzy. Poszedł spać dalej więc czekałem czytając książkę. Po około godzinie usłyszałem chrapanie (nie głośne ale, chrapanie) więc poszedłem po cichu do jego pokoju i położyłem się koło niego. Moim wytłumaczeniem było "Miałem koszmary" i tylko to było wyjątkowo zrozumiałe dla wszystkich. Każdy je miewa.

Następnego ranka Harry obudził mnie. Obudził mnie uderzając z liścia w twarz. Już miałem przyjemny poranek.
•••
W Express Hogwart usiadłem w przedziale obok Blaise'ego, Pansy oraz Nicol. Przytuliłem Pansy (po przyjacielsku oczywiście), z Blaise'm przybiłem piątkę, a Nicol pocałowałem w policzek po czym usiadłem. Blais z siostrą kłócili się przez całą podróż. Ja w tym czasie rozmawiałem z Pansy.
- I co? Masz ten no wiesz... Mroczny Znak?- Powiedziała dziewczyna szeptem aby rodzeństwo nie usłyszało.
- Tak. Sam-Wiesz-Kto kazał mi zabić dyrektora. Jak tego nie zrobię to on zabije mnie, a tego jak z twoim chłopakiem- odezwałem się ruszając brwiami na ostatnie moje słowa.
- To tylko przyjaciel, Dray- powiedziała mordując mnie wzrokiem.
•••
Wszyscy byli już w Wielkiej Sali. Drzwi nagle się otworzyły. Stał tam chłopak w okularach o pięknych czarnych włosach. Biegł przed siebie. Usłyszałem trzask. Przewrócił się kretyn. Drzwi ponownie się otworzyły. Stali tam moi przyjaciele Pansy, Blaise i moja dziewczyna Nicol. Zobaczyli Potter'a na podłodze po czym się zaśmiali i usiedli koło mnie. Harry jak Harry usiadł przy stole dla gryfonów. Porozmawiałem z przyjaciółmi ale, patrzyłem ciągle na czarną czuprynę. Odwróciłem wzrok bo Potter zobaczył, że się na niego patrzę. Zalałem się wielkim rumieńcem. Blaise i Pansy pewnie to zauważyli dlatego ciągle po powrocie do pokoju wspólnego mnie wypytywali w kogo się wpatrywałem prze całą naszą rozmowę.
- Draco no powiedz nam. Wiemy, że jesteś gejem. Niczego przed nami nie ukryjesz- powiedziała Pansy. Poczułem, że się rumienię ale, to tak bardzo. Poczułem falę wstydu. Nie dość, że byłem zarumieniony to jeszcze czułem coś do Potter'a. Japierdole Draco masz dziewczynę i ją kochasz! Planujesz się z nią ożenić! A może jednak mi się podoba Potter? A do chuja z tym. Umyłem się bo śmierdziałem. Włosy jak zwykle układałem wieki. Po paru godzinach udało się je ułożyć w idealny sposób. Kiedy wychodziłem z mojego pokoju w dormitorium był jeszcze jeden chłopak. Na pewno nie ze Slytherin'u bo krawat był złoto-czerwony. Ruda czupryna to na pewno Weasley. Ale po cholerę tu przychodził? A no tak zapomniał bym, że Blaise się z nim umawia. Obleśnie to wygląda kiedy chłopak z chłopakiem się całują i obsciskują. Wyszedłem na korytarz, żeby nie widzieć już tego widoku. Z jednej strony chciałem wywalić tego rudego za okno ale, wiedziałem że Blaise by to zrobił też ze mną. Poszedł do łazienki prefektów (bo czemu nie) i umył twarz zimną wodą po czym wyszedł. Powędrował znowu do pokoju wspólnego ale, już nie ślizgonów tylko gryfonów. - Po cholerę tam idę. A no tak zapomniał bym o wpierdoleniu Dean'owi za to co zrobił mi na eliksirach- szedłem tak co najmniej dwie minuty bo później zobaczyłem Deana i Seamusa przytulających się ale, nie tak po przyjacielsku tylko jakby byli razem. Kiedy skończyli Dean podszedł do mnie mówiąc Seamusowi aby nigdzie nie szedł jak się coś wydarzy.
- No proszę. Kogo ja tu widzę- powiedziałem zaczynając to co chciałem zrobić. Szkoda, że to nie jest Weasley- Jednak chcesz dostać ode mnie w twoją brzydką buźkę Thomas.
- Malfoy nie zaczynaj- odchrząknął Seamus. Patrzyli się obydwoje na mnie tak jakbym to ja zaraz miał dostać w twarz.
- Lepiej spadajcie bo to wam się najbardziej opłaca- odpowiedziałem na zaczepkę Finnigan'a. Po czym podeszłem do Deana celując w niego różdżką. Wywnioskowałem, że są razem bo Seamus stanął pomiędzy nami i wyrwał mi różdżkę łamiąc ją.
- Kretynie! Po co złamałeś mi różdżkę?! Jesteś chory na głowę!- Krzyknąłem ze złości. Uderzyłem go w twarz po czym skierowałem się do Dean'a i go pobiłem.
- To ty jesteś chory na głowę!- Powiedział Seamus podchodząc do Thomasa z różdżką wycelowaną we mnie. Pocałował chłopaka w czoło kiedy ja już biegłem w stronę łazienki Jęczącej Marty. Ktoś złapał mnie za ramię. Był to Blaise z Weasley'em.
- Dray możemy porozmawiać?
••••••••
I tym akcentem kończymy ten rozdział. Przepraszam, że tak późno te rozdziały wychodzą ale, mam dużo nauki.
Do zobaczenia
Bay!~ __sometimes_loved__

Czyżby Potter pokochał? {Drarry} [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz