4. A potem była już tylko ciemność.

445 26 5
                                    

Leżałam na łóżku co chwile przewracając się z boku na bok. Byłam bardzo zmęczona, ale gdy tylko zamykałam oczy wydarzenia z dzisiejszego dnia stawały mi przed oczami. Już nie czułam adrenaliny i odwagi. Nie byłam zdenerwowana tak jak jeszcze kilka godzin temu. Teraz czułam jedynie bezsilność i strach. Gdy tylko chciałam się odciąć od tamtych wydarzeń czułam rękę tego faceta na moim brzuchu. To było okropne i naprawdę nie pomyślałam, że będę to tak przeżywać. Z moich rozmyślań wyrwał mnie odgłos kroków na korytarzu. Ciocia i wujek napewno już spali, bo było bardzo późno, a po moim przyjściu byli bardzo zaniepokojeni stanem w jakim się znajduje i zmęczeni sytuacją w której nie chciałam im nic powiedzieć. Jeszcze wczoraj nie przestraszyłabym się i powiedziała, że to Carlos wrócił do domu, ale dzisiaj nie mogłam być pewna czy to nie jest ten obleśny typ Lorenzo. Nic już nie wiedziałam i ze stresu zaczęłam niekontrolowanie zagryzać wargę. Kroki były coraz głośniejsze co znaczyło, że osoba była coraz bliżej. Nagle usłyszałam skrzypienie drzwi i jak poparzona wyskoczyłam z łóżka łapiąc pierwszą lepszą rzecz do obrony. Zorientowałam się, że mam w dłoniach poduszkę, a w drzwiach stoi Carlos. Odetchnęłam z ulgą odkładając poduszkę na łóżko i pytająco uniosłam brew.

- Dopiero wróciłem. - powiedział drapiąc się po karku. - Chciałem sprawdzi czy wszystko okej, nie chciałem cię obudzić. - powiedział zmieszany siadając na moim łóżku.

- Nie spałam. - mruknęłam, bo nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Chciałam wiedzieć co się tam wydarzyło. Wzięłam głębszy wdech, teraz albo nigdy. - Co się dzisiaj wydarzyło? - zapytałam cicho bojąc się usłyszeć prawdę. Chciałam myśleć, że byli to przypadkowi ludzie z ulicy, ale nie. To byłoby niemożliwe.

- Powiedzmy, że Jayden zgubił coś bardzo ważnego, a tym ludziom się to nie spodobało. - westchnął Carlos nie chcąc się ze mną kłócić. Nadal nic nie wiedziałam, bo jego odpowiedź była bardzo wymijająca, ale czego innego się spodziewałam?

- Mhm. - mruknęłam nie chcąc drążyć tematu. Byłam zbyt zmęczona i przerażona żeby o tym rozmawiać, ale to nie znaczy, że odpuszczę.

- Przepraszam cię za to co się stało, to nie miało tak wyjść. - powiedział i schował twarz w dłoniach. Usiadłam obok niego na łóżku i położyłam dłoń na jego ramieniu. Winiłam ich za to co się stało, ale teraz było mi go bardzo żal. - Obiecuję, że to załatwimy, a ci faceci nie będą cię nękać. - dodał po chwili spoglądając mi w twarz.

- Na pewno? - zapytałam chcąc to usłyszeć jeszcze raz. Chciałam poczuć się bezpiecznie.

- Na pewno. - odparł Carlos. - Obiecuję, że nic ci się nie stanie. - dodał delikatnie mnie przytulając. Odwzajemniłam uścisk, bo chociaż bałam się tego co robią, to teraz czułam się bezpiecznie.

***

- Skarbie, Carlos jest na mieście, ale wróci dopiero za kilka godzin, a ja pilnie potrzebuje paru składników do dzisiejszego niedzielnego obiadu. - powiedziała ciocia kręcąc się po kuchni i otwierając po kolei szafki.

- Jest 21.00, jedliśmy już obiad. - stwierdziłam oczywisty fakt, nie rozumiejąc pytania.

- No tak, tak. Wiem kochanie, ale chodziło mi o kolacje. Chciałabym przygotować coś dla Carlosa i Toma. Pewnie będą głodni jak wrócą. - uśmiechnęła się do mnie zaczynając pisać listę zakupów.

Dzisiaj byłyśmy z ciocią same w domu, bo Carlos i wujek pojechali gdzieś za miasto. Nawet nie wiem po co, ale w to nie wnikałam. Gdy rano się obudziłam zobaczyłam karteczkę obok łóżka z napisem „Jeszcze raz przepraszam za wczoraj." od Carlosa. Nadal się bałam, ale czułam się bezpieczniej gdy Carlos zapewnił mnie, że się tym zajmą i chociaż wydarzenia z wczoraj nadal nie dawały mi spokoju to starałam zająć myśli czymś innym chociażby pomaganiem cioci w kuchni.

Feel it backOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz