Czas zatrzymuje się w miejscu. Widzisz wszystko w zwolnionym tempie. Przed oczami przelatują Ci dziesiątki tysięcy obrazów. Waszych obrazów.
***
Pierwszy dzień przedszkola.Ona ubrana w białą sukieneczkę do kolana z rozpuszczonymi włosami koloru blond i lekkim, niepewnym uśmiechem przyklejonym do twarzy. Ty w bardzo niewygodnych spodniach i krępującej ruchy koszulce z kołnierzykiem, której szczerze nienawidziłeś. Podszedłeś do blondynki i spojrzałeś na nią przelotnie.
- Jestem Michał.
- Róża. - odpowiedziała, uśmiechając się delikatnie.
- Ale róża to taki kwiatek... - burknąłeś pod nosem.
- To również bardzo ładne imię dla dziewczynki. - stwierdziła, a kąciki ust nadal miała uniesione do góry. - Co tu robisz?
- Moi rodzice stwierdzili, że muszę zacząć tu chodzić, bo za rok mam iść do szkoły! - stwierdziłeś dumnie, tarmosząc kołnierzyk.
- Daj. - powiedziała, podchodząc do Ciebie, po czym rozpięła ci guzik koszulki i wtedy poprawiła kołnierzyk tak, żeby wyglądał ładnie. Był całkiem znośny w takim wydaniu, a ona zdawała się być całkiem miła.
- Chcesz być moją dziewczyną? - spytałeś, pełen dziecięcej naiwności, a ona tylko się zaśmiała i potarmosiła Ci włosy. Nigdy wcześniej żadnej dziewczynie, czy kobiecie, na to nie pozwalałeś..., o mężczyznach już nie wspominając.
- Nie tak szybko Michaś. Na to mamy jeszcze czas.
Pierwszy dzień szkoły podstawowej.
- Znowu Cię ubrali w tę kretyńską koszulę? - spytała Róża, uśmiechając się przyjaźnie, gdy usiadła na krzesełku obok ciebie. Ona sama miała na sobie błękitną sukienkę w białe różyczki. Uśmiechnąłeś się na ten widok, w między czasie przytakując głową.
- Wiedzą, że nienawidzę koszul, ale i tak zawsze mnie w nie wpychają i mówią, że wyglądam uroczo. - prychnąłeś pod nosem.
- Michaś, Michaś..., pokaż ją. - powiedziała i ułożyła Twój kołnierzyk tak, że wydawał się znośny.- Dzięki. - powiedziałeś cicho i spojrzałeś na jej pogodną twarz. - A Ty co tak się szczerzysz? Szymek Ci się śnił, czy jak?
- Co...? - spytała, udając, że się krzywi. - Przecież ja nie... On nie... Fuj! O czym Ty myślisz? - dodała, kryjąc różowe policzki za kaskadą włosów. - Michaś, Michaś, o czym Ty myślisz? - pokręciła z dezaprobatą głową, po czym zaśmiała się tak, jak tylko ona potrafiła.
- No przecież to największa miłość Twojego życia. - powiedziałeś cicho.
- Nie wygłupiaj się, Michaś. Przecież wiesz, że jest fajnym kolegą, ale... nigdy w życiu! - prychnęła oburzona, kręcąc głową z dezaprobatą, po czym szturchnęła Cię łokciem i pokazała głową na dziewczynkę siedzącą obok Ciebie i zwróciła się najciszej jak mogła. - A jak Emilka?
- Nie rozumiem o co Ci chodzi.
- No nie udawaj,.., widzę, że cały czas się za nią oglądasz.
- Bzdury gadasz. - warknąłeś, po czym, poczochrałeś jej nienagannie ułożone włosy, a ona tylko się zaśmiała. - Przecież wiesz, że lubię tylko Ciebie.
- Wiem, Michaś..., wiem.
Pierwszy dzień gimnazjum.
- Michaś... - zaczęła Róża. Stała oparta o barierkę i niespokojnie nawijała kosmyk włosów na palec.
CZYTASZ
Nie ma Róży bez kolców
Short Story- Coś mi się obiło o uszy, że wracasz do korzeni. - Tak, dokładnie. Wracam tam, skąd wywiało mnie w świat. - Cieszysz się z powrotu do domu? - Dom jest tam, gdzie nasze serce, a ja swoje zgubiłam gdzieś po drodze... - Masz zamiar wyruszyć w podróż b...