1 "- Zawsze jesteś taki niemiły, Nathan?"

87 6 1
                                    

Szedłem szkolnym korytarzem, opuszczając głowę. Nie potrafiłem określić czy byłem zmęczony, a może po prostu znudzony, że muszę tu przychodzić dzień w dzień. Dłonie miałem wygodnie ułożone w kieszeniach przydużej bluzy.
Kaptur okrywał moje włosy i twarz, która ukazywała spore otumanienie.

- Jackson! - krzyk jaki rozległ się po korytarzu był dziewczęcy, ale jednocześnie donośny. Odwróciłem się delikatnie w stronę źródła, aby móc dostrzec zdenerwowaną twarz przyjaciółki.

- Siema blondyna - rzuciłem krótko, po czym wróciłem do poprzedniej czynności.

- Czekaj na mnie! Gdzieś ty znowu był? - oburzenie w jej głosie miało zmusić moje sumienie do posiadania jakiś wyrzutów, ale te jak zwykle zostało nienaruszone.

- A gdzie miałbym być?

- Znając ciebie, to mogłeś być dosłownie wszędzie, byle by jak najdalej od szkoły - dziewczyna zamyśliła się, przez co została z tyłu, ale po chwili ponownie trzymała mi kroku - A więc?

- Przecież sama już dałaś najtrafniejszą odpowiedź - przejechałem dłonią po twarzy gdy stanąłem przed klasą, mając świadomość, że czeka mnie kolejne kazanie, na temat zbyt późnego przychodzenia do szkoły. Miało to miejsce prawie codziennie, a blondynka i tak liczyła, że przemówi do mnie argumentami o zaniżaniu oceny z zachowania czy zaległościach w lekcjach, na których rzadko kiedy bywałem.

Po rozbrzmieniu dzwonka weszliśmy do klasy. Jak zwykle usiadłem na tyłach i ułożyłem wygodnie na ławce. Nie miałem ochoty obserwować czy blondynka siada ze mną. Lubiłem samotność, ale jej obecność nie była czymś, czego bym odmówił.

- Sorry, mogę się dosiąść? - usłyszałem czyiś głos. Lekko się zdziwiłem, ale mimo tego nie podniosłem się.

- Niezbyt - mruknąłem cicho.

- Siedzisz z kimś innym, tak? - męski głos drążył temat, a ja byłem zażenowany faktem, że nie odpuszcza.

- Niekoniecznie - odpowiedziałem niewzruszony.

- Nathan, cieszę się, że postanowiłeś do nas dołączyć na dzisiejszej lekcji. Connor, proszę siadaj, myślę, że Nathan nie będzie miał nic przeciwko - podniosłem na chwilę głowę, zmierzyłem nauczycielkę wzrokiem, chcąc dać jej do zrozumienia, że nie powinna za mnie decydować.

- A jeśli będę mieć? - zadanie przeze mnie tego pytania nie było dla nikogo zdziwieniem. Nie lubiłem kontaktów z ludźmi, zwłaszcza obcymi.

- Oj, choć raz odpuść tę twoją zamkniętą postawę.

Na tym rozmowa się skończyła, kobieta zaczęła prowadzić lekcje, a ja wbijałem pusty wzrok w tablice.
Chłopak usiadł ze mną, ale chyba zdawał sobie sprawę, że nie jestem z tego powodu zadowolony. Liczyłem, że nie będzie się odzywać, jednak on miał inne zamiary.

- Connor jestem - powiedział nagle, uważnie mnie obserwując.

- Zorientowałem się - uciąłem krótko.

- Zawsze jesteś taki niemiły, Nathan? - zapytał, po czym nastała między nami cisza.

- Jaki on jest? Rozmawialiście prawda? Musisz go poznać lepiej! Może z nim usiądę na biologii, dowiem się co o tobie sądzi - dziewczyna zalewała mnie swoimi myślami, a ja w tym czasie zrywałem etykietę z plastikowej butelki.

Shadow of StarsWhere stories live. Discover now