Prolog

26.9K 184 10
                                    

Wkońcu nadszedł ten dzień. Po dziesięciu latach w domu dziecka ktoś chce mnie zaadaptować. Moje marzenie się spełniło, teraz tylko pytanie jaka jest moja nowa mama? Jak mam do niej mówić? Jest młoda? Wiem o niej tylko że jest sama, bez męża, a dzieci nie może mieć.
Czekam na nią w gabinecie dyrektorki domu dziecka ubrana w czarne dżinsy i szary crop top. Wkońcu do środka wchodzi kobieta. Ubrana jest w czarną ołówkową spódniczke i białą koszulę, a jej włosy są spięte w koka. Wygląda na około 30 kilka lat. Gdy mnie zauważa uśmiecha się szeroko i siada obok. Podaje rękę Pani Cooper i przedstawia się jako Lisa Smith. Podpisała jakieś papiery i z uśmiechem zabrała mnie z tego miejsca. Wkońcu jestem wolna. Gdy jesteśmy przy samochodzie kobieta otwiera mi drzwi z przodu. Siadam tam, a po chwili ona obok.

- Cześć kochanie. - Uśmiecha się jeszcze szerzej i łapie moją dłoń. To trochę dziwne, ale za bardzo się cieszę żeby o tym teraz myśleć. - Mam na imię Lisa i mam 37 lat. - A więc zgadłam jej wiek, jestem mistrzem.

- Ja jestem Mia i mam 17 lat. - Zabiera odemnie dłoń, odpala auto i zaczyna jechać. Jedziemy już jakieś 10 minut, bez rozmowy aż tu nagle się pyta.

- Chesz coś do picia? - Dopiero teraz zrozumiałam że sucho mi w gardle. Kiwam głową, a ona sięga do tyłu jedną reką i podaje mi butelkę z sokiem. Biorę kilka łyków i odstawiam butelkę na miejsce. Po chwili zasypiam.

***
Budzę się w nieznanym miejscu. Dopiero po chwili przypominam sobie co się działo. Rozglądam się po pokoju. Ściany są koloru różowego, zresztą tak jak dywan, pościel, komoda i szafa. Jednak bardziej mnie dziwi to że czuję pode mną coś mokrego. Wstaje z łóżka i wtedy orientuje się że to nie żadna woda, a moje siki. Zdejmuje spodenki które mam na sobie. Czekaj, chwila, stop. Przecież ja miałam na sobie czarne dżinsy, a zdejmuje różowe spodenki? Co się tu do cholery dzieje. Słyszę otwierane się drzwi, a po chwili do pokoju wchodzi Lisa.

- Co tu się do cholery dzieje? - Ona nie zwraca na to uwagi co mówię i podchodzi do łóżka. Jej uśmiech znika, a pojawia się złość.

- Co to jest? - Pokazuje na mokrą plamę na łóżku. Odrazu się cała czerwienie. Ostatni raz kiedy się posikałam było dziesięć lat temu, pierwszej nocy w domu dziecka. - Widzę że nie umiesz się powstrzymać więc muszę coś z tym zrobić. - podchodzi do mnie i bierze na ręce. Czerwienie się jeszcze bardziej bo przecież nie mam ani spodni, ani majtek. Próbuje się wyrwać, ale to nic nie daje. Po chwili kładzie mnie na komode. Nie, stop to nie komoda a przewijak! Wyjmuje coś z szafki na dole i kładzie obok. Po chwili czuje jej ręce na mojej cipce. Rozmarowuje coś na niej, a ja czuje jeszcze większe zarzenowianie bo już dawno jej nie goliłam. Następnie posypuję czymś moja cipke i dupę i odochodzi. Wstaje i próbuje biec do drzwi,ale dosłownie na progu pokoju ona mnie łapie. - To ci odpuszczę bo jeszcze nie znasz zasad, ale następnym razem będzie kara. - Jaka kurwa kara?! Ta kobieta znów bierze mnie na ręce i kładzie na przewijaku. Po chwili czuje że coś mi zakłada przez co nie mogę złączyć nóg. Patrzę na dół i widzę pieluche.

- Co do cholery?! -Krzyczę,a ta nie zwracając na to uwagi znów bierze na ręce i idzie do innego pokoju. Okazuje się że jesteśmy w kuchni, a ona wkłada mnie do krzesełka dla dzieci.

- Najpierw zasady, a później jedzenie.- Patrzę na nią nadal czerwona. Jakie znowu zasady? Co się tu dzieje? Już chyba wolałam dom dziecka.

1. Nie palisz papierosów, nie pijesz alkoholu i nie bierzesz narkotyków
2. Nie przeklinasz
3. Nazywasz mnie mamusią
4. Nie uciekasz
5. Słuchasz się mamusi
6. Nie dotykasz się po swojej myszce
7. Oddajesz mi się cała
8. Ubierasz się w to co ci daje
9. Za złamanie jakiejkolwiek zasady będzie kara.

Przez tą ostatnią zasadę siedzę cicho. Nie chce kary, a po zasadzie numer 6 nie wiem do czego jest zdolna. Lisa wstaje chwilę chodzi po kuchni,aż kładzie przedemna jakąś paćke. Bierze łyżeczkę i wkłada mi do buzi siłą. Jest obrzydliwa, ale jestem za bardzo głodna aby wyjbrzydzać dlatego Po prostu daję się karmić. Gdy kończy się ta paćka podaje kolejną i znowu karmi, a ja bez słowa jem. Tak samo było następne 4 razy. Gdy już myślę że to koniec bierze butelkę z mlekem i wkłada mi ją do buzi. Smakuje całkowicie inaczej niż takie zwykłe od krowy, ale jest lepsze. Ciekawe skąd je ma. Bez sprzeciwu pije kolejne 5 butelek.

- No to koniec kolacji - Bierze mnie na ręce i kładzie w salonie na fotelu. W telewizji włącza barbie i tak zaczynamy oglądać.

////////////

Witam i zapraszam do dalszego czytania

Tak mamusiu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz