Twoje usta są równie wspaniałe co reszta. Pełne o kolorze lipcowych czereśni w pełnym słońcu. Bez żadnej skazy, nie to co moje. Popękane, wąskie, wiecznie poranione. Bo kiedy tylko widzę te twoje to mam ochotę do nich przylgnąć i nigdy się nie oderwać. Ale nie mogę. Wtedy obgryzam te swoje.
Jednak jak reszta Ciebie, tak i one do mnie nie należą. Naprawdę lubisz każdemu dawać ich skosztować. Jesteś zakazanym owocem, który niby spowodował wypędzenie ludzi z Raju. Ale mój Raj jest w twoich ustach. Łatwiej byłoby wymienić osoby, które nich nie poznały. Ich struktury, smaku, czynów. Większość jednak spróbowało Raju.
Wiesz jak seksownie wyglądasz z papierosem? Zawsze widzę jak z "przyjaciółmi" palisz za szkołą. Usta zawsze masz pomalowane ostrą czerwienią i jak wyjmujesz ten kawałek papieru spomiędzy warg to zostawiasz czerwony ślad. Nikt inny nie używa tak charakterystycznego koloru, dlatego łatwo odnaleźć pozostawione przez ciebie pety.
Zawsze jak się denerwujesz to delikatnie ją przygryzasz. Na moje szczęście mamy dzieloną lekcję niemieckiego. Nienawidzisz tego przedmiotu z całego serca. Zawsze jak nauczycielka weźmie Cię do odpowiedzi to delikatnie przednimi zębami przygryzasz dolną wargę. Ale nie ranisz jej, dalej o nie dbasz.
Jest wiele jeszcze rzeczy, które z nimi robisz. Widzę wszystkie ich ruchy i nawyki. Nie wydaje mi się by ktoś znał je tak dobrze jak ja.
Więc czemu każdy może je poczuć?
Czemu o nie nie dbasz? Tylko ktoś Cię bardziej zainteresuje i bez większego problemu poznaje ich smak. Nie pozna ich uroku co.mnie smuci. Powinni, wtedy pokochali by je jak ja.
Dla mnie są one zbawieniem. Nocnym ukojeniem, na które muszę czekać. Od świtu do zmroku czekam i patrzę jak mój Raj jest niszczony przez innych. Nikt na nie nie zasługuje.
Nikt.
Nikt.
Nikt.
nikt nikt nikt nikt nikt nikt nikt nikt nikt nikt nikt nikt!
Wszyscy są brudni w porównaniu do ciebie.
Twoje usta są powodem, dla którego zabijam nic nie znaczących i brudnych ludzi.
