♛𝓡𝓸𝔃𝓭𝔃𝓲𝓪ł 8 ♛

26 3 2
                                    

❁ ────── ❁

pov. Vanessa

Dzisiaj  miałam luźniejszą sobotę dzięki czemu mogłam iść się z kimś spotkać. Dalej nie rozumiałam zachowania Noaha w stosunku do mnie.  Uczepił się mnie jak rzep psiego ogona. Aktualnie leżałam na łóżku zastanawiając się z kim spotkać.  Nie musiałam długo czekać aż czarny futrzak wskoczył na łóżko i zwinął się w kłębek obok mnie. 

Spojrzałam na futrzaka i się delikatnie uśmiechnęłam. Przynajmniej chwilowo miałam spokój od tego idioty zwanego Noah'em. Pewnie to tylko kwestia czasu aż postanowi tutaj przyjść i mnie wkurzać lub coś gorszego, a kto wie co on ma w tym łbie. Nie chętnie wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. 

Wzięłam z niej jakieś krótkie ciuchy bo aktualnie było na dworze ciepło więc, nie chciałam chodzić w razie czego w długich ciuchach. Odrzucałam na tą chwilę wszystkie  myśli które są związane z nim. Zdjęłam koszulkę i spodnie aby założyć świeżę ciuchy.  Postanowiłam wybrać się gdzieś z Eleną, bo dawno z nią nigdzie nie wychodziłam. 

Poszłam do łazienki żeby załatwić swoje potrzeby oraz żeby zrobić lekki makijaż. Związałam włosy w luźnego koka. Wzięłam telefon i napisałam na wszelki wypadek do Eleny czy mogłaby dzisiaj się ze mną spotkać.  W czwartek był u mnie ten idiota, znaczy w nocy z czwartku na piątek. Nie poszłam do szkoły przez to że byłam zmęczona. 


Tak naprawdę to ja go całego nie rozumiałam. Zamyśliłam się po raz kolejny na jego temat przez co nie zauważyłam kiedy mi moja przyjaciółka odpisała.Na szczęście mogła się spotkać więc nie było szansy na nudę. odpisałam jej że zaraz będę  u niej pod domem. Schowałam telefon do kieszeni i zeszłam na dół.  Miałam powoli dość udawania grzecznej córeczki. Wyszłam z domu po raz kolejny nie mówiąc nic rodzicom ani bratu. Postanowiłam iść w miarę szybkim tempem do swojej towarzyszki dzisiejszego szlajania się po mieście. 

Zawsze coś się wymyśli gdy nam chodzenie po mieście się znudzi. Nawet nie zauważyłam kiedy zostałam pociągnięta kogoś w bok. Dzięki czemu uniknęłam spotkania z samochodem który akurat jechał po ulicy. Spojrzałam na chłopaka który mnie "uratował". Zamarłam w bez ruchu gdy zobaczyłam znajomą mi twarz. 

- Czy ty mnie śledzisz? - wlepiłam wściekły wzrok w debila który uczepił się mnie od ostatniej domówki. Czy on serio nie może się odwalić ? - A tak po za tym to dzięki. - powiedziałam to nie chętnie. Mimo nie chęci musiałam mu podziękować za to. Wyjęłam komórkę z kieszeni i spojrzałam na nie odebrane połączenie od mojej towarzyszki. 

Nie dane było mi odpisanie jej bo chłopak zabrał mi telefon. I zaczął stukać palcami w ekran urządzenia, najprawdopodobniej pisząc do kogoś wiadomość. -  Zabieram cię na spacer, nie przyjmuje odmowy  Veska. 
- Chyba robisz sobie jaja. Nigdzie z tobą nie idę.  I nie nazywaj mnie tak zapchlony idioto.  - wyrwałam mu swój telefon. Odeszłam kawałek ale za nim zdążyłam cokolwiek zrobić zostałam złapana  i przerzucona przez ramie.  Nie podobało mi się to że on robi to co chce i mnie nawet nie pyta o zdanie. Dostanie kiedyś po uszach. 

Próbowałam się wyrwać ale oczywiście trzymał mnie teraz mocniej, abym mu się nie wyrwała. Trzymałam kurczowo telefon i napisałam szybko wiadomość do swojej przyjaciółki z przeprosinami oraz z krótkim wyjaśnieniem sytuacji. - Puść mnie. - Powiedziałam znowu próbując się wyszarpać.  

- Nie szarp się, bo cię upuszczę. - zaprzestałam próby  wyszarpania się bo po co mam to robić skoro i tak jest o de mnie szybszy  jak i silniejszy. Rozglądałam się patrząc za czymś co mogłoby pomóc mi jednak przy ucieczce. Nie chciałam spędzać z nim czasu. Wystarczy tylko to że on sam przychodzi do mojego domu i śpi obok mnie mimo iż kazałam mu nie przychodzić. 

Irytowała mnie jego pewność siebie i to że robił to co chciał. Czasem z tym po prostu przeginał.  - To przynajmniej powiedz gdzie mnie niesiesz. - rzuciłam nie chętnie. Trzymałam dalej telefon a wzrok wlepiłam w plecy chłopaka. Ta koszulka bardzo dobrze podkreślała jego mięśnie, więc się nie dziwie że każda laska tak za nim szaleje oprócz mnie. 

Jakoś nigdy nie interesował mnie żaden chłopak typu bad boy. Zawsze wolałam  bardziej tych spokojniejszych.  Ale każdy się zmienia tak samo jak wymagania dotyczące chłopców.  Jakoś przyzwyczaiłam się do myśli że raczej nie będę mieć chłopaka, więc nie będę raczej cierpieć jak inne dziewczyny. 

No chyba że jednak znajdzie się ten jedyny  dla którego może stracę głowę. Aktualnie zdarzały mi się tylko chwilowe zauroczenia. Niósł mnie tak już od jakiegoś czasu, do póki nie zatrzymał się nad jakimś jeziorkiem w okół którego był taki mały lasek. O ile tak to można nazwać. 

Nawet ładnie tutaj było, ale nie dałam tego po sobie sobie poznać. Zostałam już po chwili postawiona na ziemi. A na twarzy chłopaka pojawił się zadziorny uśmieszek. Szczerze po raz kolejny miałam ochotę zedrzeć mu ten uśmiech z twarzy.  Jakoś się od tego powstrzymywałam. Zdecydowanie za szybko mi przy nim nerwy puszczają. 

Musiałam szybko wynaleźć sposób jak mu zwiać stąd. Z tego co się orientowałam to miejsce znajdowało się nie daleko domu mojej przyjaciółki więc może by mi się udało tam szybko dostać. Rozejrzałam się po okolicy. Usiadłam sobie bez słowa na trawie, wlepiając tym razem wzrok w jeziorko które znajdowało się przed nami. Nie zauważyłam gdy usiadł obok mnie Noah. 

Niedługo po tym przyciągnął mnie bliżej siebie, ale raczej nie spodziewał się tego że go odepchnę go od siebie. Wstałam szybko z ziemi. Spojrzałam na niego mrużąc gniewnie oczy, nie zwlekając po prostu ruszyłam szybkim tempem,  do domu  Eleny. Jednak nie udało mi się odejść daleko bo zostałam złapana w pasie i mocno przyciągnięta do uśmieśnionego torsu. 

Byłam trzymana mocno więc nie miałam szansy zbytnio na ucieczkę z objęcia. - Puść mnie Noah. - warknęłam  próbując się wyrwać po raz kolejny tego dnia. Nie usłyszałam odpowiedzi, ponieważ chłopak zignorował moje słowa i dalej mnie mocno trzymał. Mimo wolnie się poddałam, a on delikatnie poluźnił uścisk. 

Nie miało sensu się kłócić ani z nim szarpać skoro i tak jest silniejszy. Spojrzałam na jego dłonie którymi byłam objęta w pasie. Wzięłam kilka głębokich oddechów. Na tą chwilę odpuszczam raczej próbę uciekania. Oparłam się wygodniej o jego tors. nawet tak było mi wygodnie. 

♛  𝒫ℴ𝓀ℴ𝒸𝒽𝒶𝒿 𝓂𝓃𝒾ℯ.... ♛Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz