Budzik, najgorsza rzecz z rana, wstałam z taką niechęcią że aż się wywaliłam o własne kapcie, to mnie wybudziło już ze snu, sprawdziłam ile mam czasu do szkoły, jeszcze pół godziny... tylko mam nadzieje że tym razem zdąże bo musze jeszcze zjeść na szybko jakieś śniadanie i się ubrać więc móże tym razem zdąże. Wyszłam z domu dość puźno, raczej zdąże jednak po jakimś czasie i tak zaczełam biec do szkoły. W szkole przywitał mnie fakt iż nie było pierwszej lekcji, załamana usiadłam na ławce szkolnej.
- Mogłam dłużej spać..- złapałam się za głowe, przez ten czas do kolejnej lekcji udało mi się zasnąć. Obudziłam sie poprzez poczucie cieczy na twarzy, spojrzałam zła, oczywiście to był Ayato.
- Wiesz że mogłeś mnie no nie wiem na przykład... mnie szturchnać bądź coś? woda nie była potrzebna...- powiedziałam zła.
- Zamknij sie, wolałem cię tu zostawić, masz wogule szczeście że chciałem na ciebie marnować wode.- poszedl se, słyszałam tylko ja prycha, pokazałam mu język, spojrzałam na zegarek, widząc że już ominełam drugą lekcje załamałam się już do reszty.
- Ja... przespałam jedną lekcje... - pobiegłam pod kolejną sale, chemia. Na niej pan powiedział mi co dokładnie mam napisać, widząc coś z czym zawsze miałam problemy zapytałama się po lekcjach czy jest jakaś osoba, która by mi pomogła.
- Tak jest jedna, Reiji jest bardzo dobry z chemii, możesz go poprosić o to.- powiedział popijając kawę.
- A który to?- zapytałam, fakt był taki że z tej klasy najbardziej zapamiętałam Ayato i laski.
- Reiji Sakamaki, siedzi ławke przed tobą, nawet dzisiaj robilisćie razem zadanie na lekcji.- powiedział, podziekowałam i poszłam. Widząc tego całego Reijiego szybko podeszłam.
- Jesteś Reiji?- zapytałam i tyknełam w ramie, odwrocił się do mnie, stałam teraz z nim twarzą w twarz.
- Chciałam tylko spytać, czy pomógłbyś mi z tymi tematami.- pokazałam karteczkę, na której wszystko było zapisane, spojrzał na tą kartkę.
- Mogę ci pomóc, dzisiaj po lekcjach w sali chemicznej ci pasuje.- spojrzał się na mnie, ja kiwnełam, patrzałam się w jego oczy przez jakąś chwile, miał je śliczne... znaczy... po prostu żadko się widzi mężczyzne z różowymi oczami. Po lekcji przyszłam na umówione miejsce, spózniona co mu sie nie zbyt spodobało.
- Widać że nie umiesz być punktualna, spóźniłaś się o całe trzy minuty.- powiedział siedząc w ławce.
- Przepraszam, zatrzymało mnie coś po drodze.- powiedziałam. Powodem spóźnienia był znowu wściekły na mnie ayato i jego dziwna zachcianka, na którą się nie zgodziłam oczywiście, "Masz iść zrobić takoyaki ore-samie.", co za dupek. Po chwili uczyłam się, a raczej słuchałam jak Reiji tłumaczy mi te tematy, dość dobrze to tłumaczył, ale jak już pytał nagle mi to uciekało z głowy, wspomniał że ta nauka troche potrwa. W oto taki sposób sama nauka tych kilku tematów zajeła mi akurat dwa tygodnie, nastepnego dnia z kartkówek dostałam dobre oceny, chociarz tyle na początek. Tego dnia wiedziałam już chociarz do kogo się zwrócić z pomocą, chociarz nie wiem czy to bedzie takie dobre po tym jak zauwarzyłam jego irytacje gdy mi wszystko tłumaczył. Tamten dzień minął bardzo szybko i gdy wychodziłam podbiegłam do Reijiego, by podziękować, niestety odjechał gdy sie akurat zbliżyłam, westchnęłam i wróciłam do domu na piechotke.
- Jestem w domu!- krzyknełam, znowu ta głucha cisza, czasem mysłe że nigdy ich nie było, jednak album ze zdjęciami pokazuje co inneg, szkoda że nie jest nawet w połowie wypełniony, pomyśłałam że podejde do szafki z kasetami, wziełam jedną, byłam na nim ja grająca w teatrzyku przedszkolnym, nagrywała to osoba zwana moją nianią, do dziś rodzice nawet nie spojrzeli do tych kaset, tłumaczyli to tym iż nie mają nigdy czasu, poleciała mi łezka, a z tą łezką i zasnęłam, tak właśnie minął mi dzień.
------------------------------------------------------------
Miałam tą cześć opublikować już dawno, jednak były małe komplikacje, mam nadzieje że spodoba wam się ta część, naraski!