𝕠𝕣𝕒𝕟𝕘𝕖: 𝕡𝕦𝕞𝕡𝕜𝕚𝕟 𝕝𝕒𝕥𝕥𝕖 || 𝕟𝕒𝕞𝕜𝕠𝕠𝕜

563 15 2
                                    

Krople deszczu lekko stukały w szybę spływając po niej, by łączyć się i powoli utworzyć kałuże u stóp wielkich monochromatycznych budynków. Nieuchronnie nadchodził kolejny jesienny wieczór, który do zaoferowania miał tylko chłodny deszcz oraz podmuchy wiatru wdzierające się pod kurtki i płaszcze przeszywając chłodem. Niespodziewanie wiatr przybrał na sile dudniąc w kostkę chodnikową, a mężczyzna zakrył głowę podniszczoną na brzegach, wysłużoną skórzaną teczkę i podbiegł ostatnie kilka metrów do najbliższego otwartego lokalu. Odetchnął z ulgą, przeczesując wilgotne włosy ręką i siadając przy najbliższym stoliku z litego drewna rozglądając się po lokalu. Wystrój kawiarni był przytulny oraz nadzwyczaj ciepły, w powietrzu unosił się aromat kawy i wanilli. Zsunął czarny płaszcz z ramion odwieszając go niedbale na krzesło. Rozsiadł się wygodnej na krześle i zaczął przecierać okulary, których szkła zaczęły pokrywać się lekką mgłą pary. Słysząc kroki włożył je na nos i spojrzał w górę napotykając ciekawy wzrok orzechowych oczu.
-Co mogę podać? -spytał lekko chłopak drapiąc się po karku, nie mogąc wytrzymać wzroku tych przeszywających, ciepłych oczu na sobie.
-Nie byłem w stanie jeszcze zdecydować..
-To może przyjść za chwilę? -spytał lekko odwracając się w stronę lady.
-Nie, nie chcę żebyś się kłopotał... Może w zamian mógłbyś mi coś polecić?-spytał uśmiechając się przyjaźnie i poprawiając zsuwające się okulary.
-Hmm... Mógłbym polecić sezonową dyniową latte z wanilią-odpowiedział lekko rumieniąc się.
-W takim razie bardzo chętnie zamówię jedną. Macie może kawałek brownie? -spytał z nadzieją obserwując jak chłopak zapisuje zamówienie w małym notatniku.
-Tak, mogę dodać do zamówienia -odpowiedział pozwalając sobie na lekki uśmiech.
-Dziękuję bardzo-uśmiechnął się na widok okładki notatnika chłopaka- urocza naklejka -dodał.
-Dziękuję, dostałem ją od przyjaciółki -odparł szczerze idąc w kierunku lady. Namjoon obserwował z zainteresowania oraz braku żadnego innego zadania poczynania chłopaka, takie jak mielenie przez niego kawy, wzięcie w dłoń filiżanki oraz nałożenie ciasta na talerzyk. Nim się obejrzał zamówienie było gotowe i chłopak niósł je w jego stronę. Zestawiając po kolei zastawę zatrzymując go w posłowie zadania spytał:
-Jak masz na imię?
-Ja?... J-jestem Jeon Jungkook -opowiedział karcąc się w myślach za początek, no bo w końcu kto inny stoi w tej chwili przed nim.
-Miło mi. Jestem Kim Namjoon, o ile cokolwiek to zmienia -roześmiał się powodując, że serce drugiego lekko przyspieszyło.
-Mi także... -dodał stawiając ostatnią filiżankę z cichym brzdękiem na stół i szybko odchodząc za ladę. Obserwował przystojnego nieznajomego, który przyprowadził do niego deszcz, snując wiele teorii na temat kim on może być. W mężczyźnie jego uwagę przykuwały pełne usta, szczery uśmiech oraz inteligentne, brązowe oczy. Mężczyzna zauważając jego wzrok uśmiechnął się do niego biorąc łyk kawy. Jungkook prowadził w sobie pewnego rodzaju walkę wewnętrzną, czy może spoufalać się z klientem, ale wychodząc z wniosku, że dochodzi godzina zamknięcia kawiarni i przez deszcz prawdopodobnie nikt już nie wejdzie, podszedł i usiadł naprzeciwko mężczyzny rozkosznie uśmiechając się. Zauważając, że rozgrzał czubki uszu Namjoona roześmiał się cicho.
-Czym się zajmujesz? -spytał opierając brodę na dłoni wpatrując się w pomarańczowo włosego naprzeciwko niego. Odkładając widelczyk na talerz przywołał na twarz uśmiech i odpowiedział:
-Pracuję w zarządzie studia muzycznego, a ty? Co robisz oprócz pracy w tym miejscu?
-Studiuję na uniwersytecie niedaleko, a to jest moja dorywcza praca, żeby opłacić mieszkanie tuż nad tym lokalem. Mam nadzieję, że wkrótce, tuż po ukończeniu nauki znajdę pracę na pełen etat -westchnął lekko.
Po chwili przyglądania się deszczowi za oknem młodszy ponownie się odezwał wzdychając:
-Strasznie pada...
-Tak, ale gdy by nie deszcz, nie spotkałbym cię -opowiedział, a serce Jungkooka podskoczyło. Gdy odwrócił twarz od szyby spotkał się z uśmiechem Namjoona, który spowodował, że na jego policzkach wykwitł delikatny rumieniec. Starszy niepewnie, wręcz nieśmiało podniósł dłoń i położył ją na policzku chłopaka, delikatnie kciukiem głaszcząc jego policzek. Spojrzał w błyszczące, ciepłe oczy chłopaka po raz ostatni i powoli dotknął wargami jego ust. Młodszy roześmiał się lekko.
-Z czego się śmiejesz Jungkookie? -zapytał niepewny odrobinę się odsuwając.
- Czuję kawę i -pocałował go jeszcze raz– i czekoladę.
Pomarańczo włosy zastygł w bez ruchu lekko rumieniąc się, a brunet uśmiechnął się jeszcze raz, po czym wstał pociągając go na zaplecze, gdzie oplótł ramionami jego szyję. Znowu połączył ich usta, tym razem wplątując palce w pomarańczowe, jeszcze lekko wilgotne od deszczu włosy chłopaka przyciągając go bliżej. Starczy odwdzięczył się kładąc dłonie jego talii i lekko pogłębiając pocałunek. Na chwilę odsunął się od niego, pozostawiając na ustach młodszego słodki smak i przyjemne mrowienie. Podniósł bruneta, ku jego zaskoczeniu, i posadził go na pobliskim blacie stołu uprzednio zsuwając kilka rzeczy na bok. Stanął pomiędzy udami chłopaka i ponownie obejmując jego talię połączył ich wargi. Młodszy oplótł nogami jego biodra, uśmiechając się lekko w jego usta. Nagle telefon starszego zaczął dzwonić i mężczyzna musiał odsunąć się od bruneta, z rozczuleniem zauważając u bruneta sprawnie ukrywany zawód, który sprawił dzwonek telefonu przerywając ich chwilę. Pomarańczowo włosy zaczął burzliwie z kimś dyskutować, po czym rozłączył się z westchnięciem. Podszedł do młodszego, który zdążył już zejść z blatu stołu i lekko pogłaskał go po policzku:
-Jungkookie, przepraszam ale muszę iść. Czy mógłbyś dać mi numer swojego telefonu?
Młodszy przytaknął podając mężczyźnie swój telefon. Gdy formalnościom stało się zadość pocałował go lekko, wziął skórzaną teczkę i narzucił płaszcz na ramiona.
-Jeszcze wrócę. Zadzwonię do ciebie jeszcze dzisiaj -dodał w drzwiach puszczając mu oko i znikając za zasłoną deszczu. Brunet zrumienił się i przez kolejne pięć minut z niedowierzaniem wpatrywał się w wyświetlacz telefonu lekko przygryzając wargę. Godzinę potem, gdy zamykał dogasającą po całym dniu pracy kawiarnię gasząc w niej światło odezwał się telefon powodując, że podskoczył ze strachu. Odebrał z bijącym sercem słysząc głos Namjoona i poczuł ulgę, że starszy naprawdę dał mu swój numer.
-U mnie, kolacja na dwudziestą? Mam dla ciebie dobre wino i róże -powiedział, a brunet mógłby przysiąc, że starszy uśmiechał się. Przekręcił klucz w zamku i ruszył w stronę swojego mieszkania z szerokim uśmiechem i rumieńcem na twarzy, w swoim szczęściu już nie przejmując się ponurą jesienią, wiatrem i deszczem.

rainbow rain || jungkook oneshotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz