Drogi Gilbercie,
Przepraszam, że przedtem nie odpowiadałam na Twoje listy lecz potrzebowałam czasu by uspokoić zszargane nerwy. Mam nadzieje, że nie masz mi za źle tej zwłoki i wciąż będziemy utrzymywali pozytywne stosunki.
Jak się czujesz? Podoba Ci się Toronto? Liczę, że odnajdziesz tam to czego pragnie Twoja dusza i umysł. U Ani wszystko w porządku? Za pewne głowisz się skąd wiem o tym, że to chodziło o nią. Przypadkiem wpadłyśmy na siebie w dniu Twojego wyjazdu i troszkę porozmawiałyśmy.
W Paryżu jest naprawdę pięknie, dokładnie tak jak zapamiętałam. Dni mijają mi przyjemnie i spokojnie. Moich rodziców trochę zmartwiła moja nagła podróż lecz już są spokojniejsi, a większość plotek ucichła.
Nie chcę wylewać w tym liście swych żali, ale chciałabym móc odciążyć swe serce i wszystko Ci opowiedzieć. Nie mam pewności czy wyślę Ci ten list lecz liczę, że gdy już to zrobię przyjmiesz go z należytą rozwagą i nie urazi on Ciebie nadmiernie. Mianowicie w tym liście mam zamiar opowiedzieć Ci mą historie.
Idealna dziewczyna z idealnego domu posiadająca idealnych rodziców. Jej życie było niczym bal, na którym goście mogli podziwiać piękne róże.
Idealna kandydatka na żonę posiadająca idealne maniery i idealny wygląd. W jej życiu będącym wiecznym balem nagle pojawił się równie idealny młodzieniec, który zerwał ową, najwspanialszą róże i rozdeptał jej serce.
Urodziłam się pod koniec wiosny, tydzień przed rozpoczęciem lata. Moi rodzice stwierdzili, że nasze nazwisko idealnie do mnie pasuje, ponieważ wraz z moim urodzeniem zaczęły rozkwitać pierwsze pąki róż. Z resztą przez całe życie byłam porównywana do tych pięknych kwiatów.
Mój tato chciałbym wyszła dobrze za mąż po ukończeniu studiów. Skończyłam akademie, znalazłam prace u doktora Ward'a. Wszystko szło idealnie, wystarczyło jeszcze znaleźć męża. I wtedy w mym życiu pojawiłeś się Ty.
Od naszego pierwszego spotkania widziałam w Tobie coś magicznego, cudownego... Może, to przez te hebanowe loki lub orzechowe oczy, ale sama nawet nie wiem kiedy, zakochałam się w Tobie. Tamtego jesiennego popołudnia, gdy zaprosiłeś mnie na herbatę byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Nasza relacja rozwijała się w dość szybkim tempie i naprawdę wierzyłam, że jesteś tym jedynym.
W końcu nadszedł dzień pikniku, na którym miałeś poznać moich rodziców. Gdy chodziłam do szkoły dla dziewcząt moje koleżanki zazdrościły mi swobody, jaką od nich dostaje. Choć wtedy nie zawsze, to widziałam od niedawna wiem, że miały racje. Nie byłeś mężczyzną jakiego dla mnie wyśnili. Nie miałeś wielkiego majątku czy wpływowej rodziny, ale mnie kochałeś. Znaczy, tak mi się przynajmniej zdawało. I choć nie miałeś tego wszystkiego, posiadałeś coś co mój ojciec wysoko cenił. Miałeś marzenia i plany na przyszłość, które były w stanie zapewnić Tobie i Twej małżonce dostatnie życie. Jednak najważniejszym dla moich rodziców było moje szczęście, które przy Twoim boku odczuwałam nieustannie.
Ja naprawdę wierzyłam, że mnie kochasz...
Gdy po egzaminach przyszedłeś do mego domu i rozmawiałeś z tatą byłam pewna, że za niedługo nastąpi oczekiwany przeze mnie moment. Odkąd byłam małą dziewczynką marzyłam o idealnym księciu i o idealnym życiu, które wszyscy mi wróżyli.
Ja naprawdę sądziłam, że to już ten moment jednak Ty po kilku tygodniach przyszedłeś do mnie nie z pierścionkiem, a z wiadomością niszczącą me serce na kawałki. Nawet nie masz pojęcia jak wiele osób czekało na nasz ślub i jak wiele osób musiałam zawieść. Twoje słowa mnie zniszczyły. Choć po czasie rozumiem ich sens i po części jestem Ci za nie wdzięczna, wiedz, że spędziłam wiele godzin na opłakiwaniu mych uczuć.
Ustaliliśmy wtedy, że nikt się nie dowie o tej niezręcznej sytuacji przez mniej więcej dwa tygodnie bym mogła poukładać wszystkie sprawy. Nawet nie wiesz jaka złość się we mnie pojawiła, gdy spotkałam Anie i z rozmowy z nią wywnioskowałam, że wszystkim o tym opowiedziałeś. Ona była taka biedna i zakłopotana widząc moje rozgoryczenie, za co niezmiernie ją przepraszam i proszę Cię byś przekazał jej te przeprosiny. Jednak gdy wspomniałam jej o tym, że nie jesteśmy zaręczeni w jej oczach pojawił się taki błysk szczęścia jaki niegdyś mieszkał w mych źrenicach. Już wiedziałam, że miłość o której mówiłeś wcale nie jest nieodwzajemniona.
Bardzo ucieszyła mnie wiadomość, że porozmawialiście i wszystko sobie wyjaśniliście. Przepraszam, że nieświadoma niczego stanęłam na drodze tak pięknej i silnej miłości. Mam nadzieje, że będziecie żyć długo w szczęściu i zdrowiu.
Trzymając się wesołych wiadomości chciałabym Cię poinformować, że ja także ponownie znalazłam kogoś kto otworzył przede mną swe serce. Choć kilka miesięcy zajęło mi zaufaniu mu, ja i Alfred jesteśmy zaręczeni i planujemy w kwietniu wziąć ślub. Liczę, że pojawisz się na nim wraz z Anią, bardzo chętnie Was znów zobaczę. Dokładniejsze informacje wypisze Ci w następnym liście jeśli wyrazisz chęć przybycia na niego.
Życząca miłości i szczęścia w życiu
Winifred RosePs.: Na Boże Narodzenie przyjeżdżam do domu. Może się spotkamy? Pamiętaj, mój dom jest dla Was zawsze otwarty.
🥀🥀🥀
Witajcie!
Na samym wstępie chciałabym podziękować @MariaFaustyna dzięki której przypomniałam sobie o tym pomyśle na one shota. 💕
Pamiętacie mojego one shota o Billym? Chciałam tez coś takiego napisać o Winifred, ponieważ wiele osób jej nie lubi za zniszczenie Shirbert (o którym ona nie miała pojęcia) i ją bardzo demonizuje, gdy ona chciała być tylko szczęśliwa i kochana.
O kim jeszcze chcielibyście zobaczyć takie opowiadanie? Kto według Was zasługuje na pokazanie od pozytywnej strony?
Miłego roku szkolnego!
Buziaki❤️
Pomarncxka 🌻
CZYTASZ
Bal róż [AWAE one shot]
FanfictionIdealna dziewczyna z idealnego domu posiadająca idealnych rodziców. Jej życie było niczym bal, na którym goście mogli podziwiać piękne róże lecz ona była najwspanialszą z nich. Idealna kandydatka na żonę posiadająca idealnie maniery i idealny wyglą...