Rozdział 2

646 91 22
                                    

a/n; zapomniałam wczoraj dodać, przepraszam,,

rozdziały we wtorki, czwartki i soboty!

***

Nieważne, ile razy Jeongin chciał nie lubić lub nawet nienawidzić Kim Sooyeon przez to, że była źródłem jego złego samopoczucia za każdym razem, gdy ich dwójka i Hyunjin znajdowali się blisko siebie, nie potrafił. Wiedział, że ona niczym nie zawiniła. Odkąd zaczęli liceum, była miła dla każdego, a dzięki jej serdecznemu charakterowi szybko zyskała wielu znajomych i przyjaciół. Troszczyła się o każdego, czy to o osoby, które znała lepiej, czy te, z którymi jedynie się witała. Wielokrotnie pokazywała, że można jej zaufać i poprosić o pomoc, więc nic dziwnego, że ta urocza dziewczyna o tylu zaletach stała się obiektem uczuć nie jednej, a co najmniej dwóch osób.

Yang dobrze wiedział, że tego nie wybrała. Tak samo, jak on nie wybrał uczuć względem Hyunjina.

Westchnął głośno, wciąż wpatrując się w sufit. Odkąd wrócił ze szkoły i przebrał się w coś luźniejszego, leżał na łóżku i pozwalał, by myśli, które od rana odpychał na bok, doszły do głosu. Teraz w jego umyśle zapanował chaos, w którym nie potrafił się odnaleźć w żaden sposób. W uszach huczało mu od tych głośnych i nieznośnych myśli, przez co chciał je zakryć, jednak dobrze wiedział, że to nie pomoże.

Wiedział, że musi coś zrobić ze swoimi uczuciami. Uporządkować je, poukładać na półkach, zamknąć w piwnicy i wyrzucić klucz daleko, by do końca filmowania nie móc go znaleźć.

Ale czy potrafił to zrobić? Czy będzie potrafił spojrzeć w kamerę, którą będzie trzymał Hyunjin, recytując z pamięci kwestie podczas scen odgrywanych z Sooyeon? Czy zniesie cierpienie wymalowane na twarzy swojego przyjaciela za każdym razem, gdy Minho znajdzie się w pobliżu dziewczyny?

Przymknął oczy, przeklinając pod nosem. Nie spodziewał się, że ich czwórka zostanie przydzielona do tej samej grupy. Przecież to był idealny przepis na złamane serca, łzy żalu, kłótnie i zerwane przyjaźnie. Kto pomyślał, że to będzie dobry pomysł?

Zdawał sobie sprawę z faktu, że muszą wykonać ten projekt i to jak najlepiej. Od tego zależały ich oceny końcowe z części przedmiotów artystycznych i każdemu z nich z pewnością zależało na uzyskaniu dobrych wyników. Wiedział, że nie mógł pozwolić sobie na to, by jego uczucia przejęły kontrolę i zepsuły cokolwiek.

Dlatego właśnie miał zamiar zagryźć zęby i zignorować każde szybsze bicie serca i ukłucie w klatce piersiowej, nieważne, ile energii i siły woli będzie potrzebował.

***

Kiedy następnego dnia po zajęciach przyszedł do ich „pracowni", większość grupy już tam była. Niepewnie wszedł do środka, witając się grzecznie i natychmiast zajmując miejsce obok Hyunjina. Gdy zauważył, że chłopak nie zwraca na niego najmniejszej uwagi, usilnie wbijając swój wzrok w Sooyeon, przygryzł mocno policzki od środka.

Przestań, powiedział do siebie w myślach. Obiecałeś coś sobie, prawda? Trzymaj się tego.

Po chwili przyszła reszta. Jeongin podziękował im w duchu, ciesząc się, że zaraz zajmą się sprawami organizacyjnymi, które pozwolą mu odepchnąć myśli o Hyunjinie choć na chwilę.

— Dobrze, skoro jesteśmy już wszyscy, możemy zacząć pracę — powiedział Chan, uśmiechając się serdecznie. Stał naprzeciwko wszystkich i widać było, że objął już pozycję lidera. Chociaż nauczyciel przypisał mu rolę dźwiękowca, dobrze wiedzieli, że potrzebują kogoś, kto zbierze ich razem i będzie pilnował przygotowań. — Każdy zna swoją rolę, więc powinniśmy zacząć coś planować. Seungmin, myślałeś już nad scenariuszem?

Kim zabrał głos, tłumacząc dokładnie, co zdążył napisać i chwilę potem rozpoczęła się żywa dyskusja na temat planu produkcji i samej historii, którą mieli przedstawić. W tym czasie Jeongin zdążył zapomnieć o wszystkim, co wcześniej go gnębiło. Teraz musiał udzielać się w rozmowie, gdyż, jako jednego z głównych aktorów, jego zdanie na temat scenariusza miało duże znaczenie.

Nawet nie zorientowali się, gdy minęły dwie godziny, a za oknem zaczęło się ściemniać. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że to już najwyższy czas, by wracać do domów, więc po krótkim pożegnaniu zaczęli kolejno wychodzić.

Najpierw wyszli Felix i Seungmin, za nimi Chan, Jisung i Changbin, a na końcu Sooyeon i Minho.

Hyunjin i Jeongin zostali sami.

Kiedy starszy Lee zamknął za sobą drzwi, w pomieszczeniu zapanowała cisza. Było tak cicho, że Yang mógł usłyszeć bicie własnego serca. Przygryzł wargę, czując, jak atmosfera w pokoju robi się trochę nieprzyjemna.

Zastanawiało go, dlaczego. Między nim a Hwangiem nie było żadnej kłótni, nawet podczas wcześniejszej rozmowy z grupą, więc dlaczego tak nagle Jeongin poczuł się w jego towarzystwie tak, jakby chłopak wcale nie chciał, by tam był?

— Hyung, czy coś się... stało? — zapytał niepewnie i cicho, jakby bał się, że Hyunjin zaraz wybuchnie gniewem i zacznie krzyczeć. Nie miał pojęcia, dlaczego tak pomyślał; on nigdy nie podniósł na niego głosu, nigdy nawet nie był w stosunku do niego niemiły. Skąd te przypuszczenia? — Nie musimy o tym rozmawiać, jeśli nie chcesz...

— Mam dość — wyznał chłodnym głosem wypranym z emocji. Młodszy odwrócił głowę w jego stronę. Chłopak patrzył na drzwi znajdujące się naprzeciwko. Jego twarz miała śmiertelnie poważny wyraz. Jeongin miał wrażenie, że nigdy nie widział, by Hyunjin tak wyglądał. — Nawet nie zaczęliśmy nagrań, a już mam tego dość. Dobrze, że nie ma żadnych scen pocałunków, inaczej prędzej skoczyłbym z mostu, niż pozwolił, żeby Minho pocałował Sooyeon — mruknął, wyraźnie zdenerwowany. Jego lekko ochrypły i cichy głos sprawił, że Yang poczuł, jak przebiega go lekki dreszcz.

Westchnął cicho, niezbyt wiedząc, co powiedzieć. Nie był pewien, czy byłby w stanie wydusić z siebie; miał wrażenie, że na jego gardle zacisnęła się niewidzialna pięść, która z każdą chwilą coraz mocniej napierała na krtań i powoli go dusiła.

— Wiesz, myślałem nad tym trochę i cieszę się, że to ty będziesz odgrywał tę rolę — kontynuował Hyunjin, wciąż nie patrząc na swojego przyjaciela. I całe szczęście, bo inaczej zobaczyłby, jak Yang próbuje ukryć swoją złość, która o mały włos nie zaczęła przeistaczać się w histerię. — Ufam ci. I wiem, że jako mój przyjaciel nie pozwolisz, żeby Minho zbliżył się za bardzo do Sooyeon podczas nagrań.

Młodszy jedynie przytaknął.

Był zdenerwowany. I rozdarty. Z jednej strony jego serce drżało ze szczęścia, że Hwang wciąż szczerze darzy go zaufaniem. Z drugiej był prawie pewien, że gdy tylko przekroczy próg swojego domu, po jego policzkach popłyną łzy, a serce ponownie zacznie piec, jakby ktoś je podpalił. Zaczynał nienawidzić tego uczucia. Szczerze i mocno.

Hyunjin jęknął, prostując ręce.

— Już późno, powinniśmy iść do domu — powiedział, wstając i rozciągając się leniwie. — Odprowadzić cię?

Czy można winić Jeongina za to, że w przypływie euforii po prostu się zgodził?

Even a fool knows ⋄ hyunin ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz