To tak wygląda tutejsza rozmowa o pracę? Zamiast pytać o to, dlaczego wybrałam tą korporacje, czy mam jakieś dodatkowe i sprzyjające dla firmy umiejętności, co mnie najbardziej fascynuje w tej branży, jaka jest moja największa porażka i wiele innych, to oni po prostu pytają o mój status związku. To tak to wygląda? Nie sądzę, by ta informacja była istotna.
Nagle nastała grobowa cisza, która trwała sekundę, maksymalnie trzy. Naszą ciszę przerwały otwierające się drzwi do środka biura.
„Poważnie? Jeszcze jego mi tu potrzeba." - pomyślałam, gdy moim oczom ukazał się widok mężczyzny, który wcześniej oblał mnie kawą.- Już wróciłem bracie! Dzięki za przypilnowanie mojego biura. - oznajmił szczęśliwy.
Ten to ma tupet, by jeszcze sobie tu wchodzić, kiedy tylko mu się żywnie podoba. Chociaż, chwila... jakie przypilnowanie biura? Czyli to oznacza, że ten burak, cham i prostak jest prezesem, a mężczyzna, który trzyma w dłoniach moje CV, to jego asystent? Przepraszam za słownictwo, ale jestem w niezłej dupie. Gorzej być nie mogło, już mogę zapomnieć o mojej wymarzonej karierze.
- To jest prezes całej firmy, poznajcie się. - powiedział jego asystent.
- Pan Nathan Adrey, a nie żaden burak. - uśmiechnął się, wyciągając przy tym rękę na powitanie.
- Molly Corbiner. - niechętnie odwzajemniłam uścisk.
- To jest mój asystent Thomas Filips, ale jak widzę, to już mieliście okazję się poznać. Thomas pokaż mi pani Corbiner CV.„Jest zdecydowanie zbyt uśmiechnięty oraz zbyt miły, coś mi tu nie pasuje." - pomyślałam.
Nathan usiadł przed swoim biurkiem, a jego asystent Thomas podał mu wszystkie moje dokumenty, a następnie opuścił pomieszczenie.- No proszę, ukończyłaś najlepsze studia w całym mieście. Taka inteligentna, a zarazem bezczelna, ciekawe połączenie. - oznajmił.
- To nie ja pana oblałam kawą.
- Skończ już, póki mam jeszcze cierpliwość.„Burak." - pomyślałam.
Thomas zaczął zadawać różne pytania, na które byłam przygotowana kilka lat wcześniej. Oczywiście wszystkie pytania były związane z pracą, a nie moim statusem związku. Cała rozmowa poszła tak, jak sobie to właśnie wyobrażałam. Byłam z siebie dumna.
- Nie będę kłamał. Poszukujemy właśnie takich osób jak ty, panno Molly. Aczkolwiek pokazałaś dziś na co cię stać i jak ładnie potrafisz obrażać osoby na o wiele wyższym poziomie od ciebie. Dostaniesz tą pracę, ale wiedz, że dam ci w kość, bo to ja tu rządze, nie ty. To co, wycofujesz się?
- Nie. Do zobaczenia jutro. - stwierdziłam stanowczo i wyszłam.
CZYTASZ
Dream Come True
Teen FictionHistoria wydaje się dosyć prosta, choć to tylko pozory. Dotyczy ona dwudziestopięcio letniej absolwentki o imieniu Molly Corbiner, która od zawsze marzyła o karierze w wysokobudżetowej korporacji w samym centrum Nowego Jorku. Gdy Molly jest blisko...