Biegłam do zamku na najwyższych obrotach. Z miejsca, w którym stałam w lesie miałam kawał drogi. Biegłam.
Ku mojemu zdziwieniu nikogo nie było na dziedzińcu, ani w ogóle na zewnątrz szkoły. Byłam bardzo tym zdziwiona oraz zaniepokojona. Niepewnie, ale również pośpiesznie przeszłam przez dziedziniec. Udałam się w stronę Wielkiej Sali, ponieważ była to jedyna część zamku, z której dobiegały głosy.
Ujrzałam otwarte drzwi Wielkiej Sali. Widziałam również walające się trupy. Niepewnie stanęłam przed wejściem. Moje stopy wzbraniały się żeby przekroczyć próg. Usłyszałam głos Harrego. Wtedy wpadłam do sali jak oszalała.
- Harry! - wykrzyknęłam. Tak od dawna go nie widziałam.
Ujrzałam interesujący widok. Wszyscy, zarówno śmierciorzercy, jak i czarodzieje będący po naszej stronie, stali wpatrzeni w jeden z długich stołów. Nikt nie walczył. W tłumie zauważyłam Hermionę i Rona. Harry razem z Voldemortem stali naprzeciwko siebie na stole, w który wszyscy byli wpatrzeni. Czyli jednak Harry przeżył. Byłam uszczęśliwiona.
Ups. Chyba musiałam Harremu przerwać jakąś jego ważną mowę. Gdy weszłam wszyscy spojrzeli na mnie.
- Sophie! Jesteś! - Harry był uszczęśliwiony. - Stań obok mnie. Dzisiaj zniszczę Voldemorta. - mówił tak jakby Voldemort wcale nie stał obok niego.
- Nie! - powiedziałam zdecydowanie, czym wzbudziłam zdziwienie Harrego. - Przykro mi Harry, ale nie pozwolę ci zabić Voldemorta. To ja to zrobię.
- Sophie. Spróbuj zrozumieć. Rozumiem, że to byli również twoi rodzice, ale to ja powinienem to zrobić.
- Nie Harry.
- Posłuchaj. Ja przeżyłem więcej. Zginęli moi rodzice, z którymi ty właściwie nigdy się nie widziałaś poza narodzinami.
- Zamilcz Harry! - prawie wrzasnęłam. Wszyscy na mnie dziwnie spojrzeli. Pewnie zastanawiali się czy może nie straciłam zmysłów.
- Sop..
- Nie! Nie nazywaj mnie tak. - mój głos powoli się uspokoił. Westchnęłam. - Posłuchaj Harry. Okłamałam ciebie. Okłamałam was wszystkich. Nie nazywam się Sophie. Jestem Katrin. Katrin Potter.
Usłyszałam szmery na sali. Uczniowie szkoły, w tym Harry, nie wiedzieli o czym mówię. Jednak starsi czarodzieje, którzy pamiętali mnie, szeptali i patrzyli na mnie bardzo zdziwieni i zdezorientowani.
- O czym mówisz Sop...Katrin?
- Jestem Katrin Potter i nie, nie jestem twoją siostrą. Jestem bliźniaczą siostrą Jamesa Pottera. Jestem jego siostrą. - ogłosiłam wszystkim z dumą, po czym zwróciłam się do Harrego. - Jestem również twoją ciocią.
Harry patrzył na mnie zamurowany. Teraz patrzyli na mnie w ten sam sposób wszyscy na sali.
- W takim razie jak to możliwe, że jesteś w moim wieku?
Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam wszystko, szybko streszczać - Użyłam zaklęcia hibernacji pod koniec swojego ostatniego roku w Hogwarcie. Coś poszło nie tak i obudziłam się dopiero na twoim trzecim roku. Co gorsza odmłodniałam i byłam w twoim wieku. Za użycie tego zaklęcia można było pójść do Azkabanu, dlatego podszyłam się pod twoją wyimaginowaną, zaginioną siostrę.
- Jak to możliwe?! - Harry był bardzo zdezorientowany.
- Może ty straciłeś Harry rodziców, ale ja straciłam swojego bliźniaka. Voldemort odebrał mi wszystko!
- To nie możliwe! - teraz z kolei wrzasnął Voldemort. - Zaginęłaś. Zabiłem rodzinę Potterów! On był ostatnim! Nigdy nie wierzyłem w to, że jesteś spokrewniona z Harrym! Teraz zabiję Harrego Pottera i już nic nie stanie mi na drodze do władzy! Wszystko jedno, czy nie mam już horkruksów i kto ma insygnia śmierci!
CZYTASZ
Bliźniacza Siostra Jamesa Pottera *zakończone*
FanfictionKatrin Potter - bliźniacza siostra Jamesa Pottera używa zaklęcia hibernacji i budzi się na trzecim roku nauki jej bratanka - Harry'ego Pottera. Ukrywając swoją tożsamość i udając bliźniaczą siostrę Harry'ego uczęszcza do Hogwartu czekając na zemstę...