💖🌸 światło-cień

1K 60 34
                                    

Poprzednie rozdziały były długie, tak? Tak? No to wygospodarujcie sobie więcej czasu i wyłączność na czajnik i herbatę, bo to ma ponad 8,5 tys. słów.

( mam nadzieję, że opłacało się czekać )

°°° ▪︎ ☆ ...

Chłopiec wiercił się niespokojnie na fotelu fryzjerskim. Szukał mamy, choć pamiętał jak mówiła mu, że wychodzi na kilka minut. Nie lubił zostawać sam.

Jego włosy były jasne i dziwił się, dlaczego zawsze odrastają ciemne. Jeszcze dziwniejsze było to, że niemal wszyscy jego koledzy ze szkoły mieli czarne włosy i tylko Jimin wyróżniał się wśród nich.

– Ile masz lat, Jiminnie? – spytała fryzjerka, mieszając w miseczce dwa płyny o bardzo ostrym, drażniącym zapachu.

– Dziesięć – chłopiec spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Pulchne policzki, duże usta i małe, przestraszone oczy. Zakrył nos, gdy czerwonowłosa pani zaczęła nakładać płyn na jego głowę.

Piekła go od tego skóra i łzawiły oczy. Ale był wychowany na grzecznego i kulturalnego, dlatego nigdy o tym nie wspominał.

Nie lubił spędzać popołudni w salonie, bo otaczały go prawie same dorosłe kobiety, które obrażały jego mamę. Nie do końca wiedział dlaczego, ale zawsze robiło mu się przez to smutno. Przecież ona chciała dla swojego dziecka jak najlepiej, prawda? Przecież chroniła go przed złem, przytulała, tłumaczyła, że wszystko robi dla niego. Ona sama nie mówiła o miłości, ale mówiły jej oczy, a Jimin w to wierzył.

Fryzjerki często próbowały rozmawiać, ale Jimin był nieufny i raczej patrzył na nie podejrzliwie, zamiast odpowiadać.

– Nie powinieneś być teraz w szkole?

– Mama nie pozwala mi mówić o tym z obcymi.

Zawsze czuł się dumny z siebie, kiedy kobiety odpuszczały. Ta również przestała zabiegać o jego uwagę i zajęła się pracą.

Przez kolejne pół godziny Jimin siedział nieruchomo, usztywniając całe ciało. Starał się nie oddychać, by nie podrażniać gardła i oczu oparami rozjaśniacza.

Patrzył w biały sufit, gdy fryzjerka spłukiwała wszystko z jego głowy, a potem znów w lustro, kiedy suszyła jego włosy.

– No... mój śliczny – przy krześle stanęła dwudziestosześcioletnia kobieta. W zwiewnej sukience i biżuterii nie wyglądała ani skromnie, ani wulgarnie. Uśmiechnęła się do chłopca, a on odpowiedział jej tym samym.

– Możemy już stąd iść? – zapytał. Zsunął się z krzesła, ale zwątpił, widząc jaka odległość dzieli jego stopy od podłogi. Park Hyunmi złapała go za ręce i pomogła zeskoczyć.

– Tylko zapłacę, dobrze?

Jimin trzymał się kurczowo jej gładkiej dłoni aż do chwili, w której wyszli z salonu. Odsunął grzywkę z oczu.

– Nie dotykaj włosów.

Szli dość szybkim tempem, ale chłopiec nie narzekał. Nie lubił spacerów i nie rozumiał jak inne matki z dziećmi mogą chodzić tak wolno, nieustannie ze sobą rozmawiając. Jimin wolał ciszę. Długą, nieprzerwaną ciszę.

– No już, nie możemy się spóźnić, skarbie – mówiła, otwierając mu drzwi od samochodu. Nim Jimin sięgnął po pas, Hyunmi już go zapięła i wyjechała z parkingu. – Prześpij się trochę przed występem, będziemy jechać prawie godzinę.

°°° ▪︎ ☆ ...

Jimin nie spał pół nocy i obudził się już o szóstej rano, dlatego gdy zasnął, ciężko było go dobudzić. Czuł jak mama podnosi go z siedzenia i zanosi do budynku. Objął jej szyję i mruknął coś do siebie, gdy przebudził go hałas. Znów tłumy ludzi, wydzielone strefy dużych hoteli, ćwiczące ze swoimi rodzicami dzieci i roznoszący się w powietrzu zapach drogich kosmetyków.

brightening  》 jikook  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz