Prolog

1K 83 121
                                    

Dla wszystkich zainteresowanych przeczytaniem tej książki, ogłaszam że rewrite jest w osobnych rozdziałach po chapterze trzecim (od prolog v2.0) a te sttare rozdziałg zostają bo nie chce od tak usunąć 3 lat komentarzy <3

[-------------------------------]

Mówię że jest ona moim wszystkim.

- Panienko Sonia! - Kazuichi krzyknął jednocześnie podbiegając do wcześniej wspomnianej dziewczyny. - Panienko Sonia, chciałem cię o coś zapytać.

Ale czy tak w rzeczywistości jest?

- O co chodzi Kazuichi? - Nevermind odwróciła sie w strone chłopaka patrząc na niego swymi błyskotliwymi oczami.

Myślałem, że odpowiedzią jest tak.

- Bo wie Panienko Sonia... Chciałem Panienke zaprosić dzisiaj... Na plaże... - z wypowiedzianymi słowami sie mocno zarumienił.

Ale ja byłem głupi.

- Och... Chętnie bym poszła ale niestety już się z kimś planuję spotkać na plaży, wiesz... Nie mogę jeśli już z kimś mam się spotkać - dziewczyna wypowiadając te słowa odwróciła wzrok od oczów Sody.

Kazuichi poczuł napływającą falę smutku. To dzisiaj planował wyznać Panience Sonii jego uczucia. Bo to dzisiaj był dla niego specjalny dzień. Miesiąc od kiedy "pierwszy raz" spotkał Panienke Sonie. Oczywiście równy miesiąc temu także poznał wszystkich innych na wyspie ale to Panienka była dla niego najważniejsza.

- Mógłbym... Chociaż wiedzieć z kim masz plany sie spotkać...? - Chłopak był już załamany ale to była ta jedna rzecz którą musiał wiedzieć. Przez kogo teraz nie może wyznać swoich uczuć Panience.

- Skoro chcesz wiedzieć to mogę ci powiedzieć. Planuje sie spotkać z Gandhanem, mam do niego większe niż tylko przyjacielskie uczucia i chcę to jemu wyznać... - Odpowiedziała mu dziewczyna wyglądając na rozmażoną nad osobą którą obdarza większym uczuciem.

Kazuichi już w pełni miał serce rozstrzaskane na kawałeczki. Rozstrzaskało się ono w jednym momencie jak wazon który spadł ze stołu na podłogę. Soda w środku był rozpaczony.

- Rozumiem Soniu... To ja cię już zostawię... - Mówiąc to szybko się odwrócił udając w stronę swojej chatki. A więc to tak jest mieć złamane serce. Zawsze gdy słyszał jak ktoś mówił o tym jak się czuje po dowiedzeniu się, że jego uczucia nie sa odwzajemnione uważał, że ludzie przesadzają. Ale teraz sam ze złamanym sercem rozumiał że w rzeczywistości osoby wręcz przeciwnie, mówiły o tym łagodniej niż w rzeczywistosci było. Może dlatego bo Kazuichi nie był w stanie tego opisać. To po prostu nie miało możliwosci zostania opisanym.

Chłopak miał już wejść do chatki gdy ujżał osobę odpowiedzialną za jego złamane serce. Gandham Tanaka właśnie wychodził ze swojej małej posiadłości i udawał się w stronę najprawdopodobniej plaży czego się domyślał Soda. Widząc go czuł jak sie zbiera w nim złość, a zarazem smutek jeszcze bardziej powiększa. Szybko wszedł do chatki i rzucił na łóżko. Chciał by to wszystko się okazało zwykłym snem. Nie, chwila, nie snem. Tylko koszmarem. Jeśli śnił to definitywnie był koszmar, takiego czegoś nie da się nazwać zwykłym snem.

Soda skulił się i płakał. Płakał jak dziecko co przed chwilą wstało po posiadaniu koszmaru. Chciał się obudzić. Chciał by to był tylko koszmar.

Nawet narrator nie wie po jakim czasie, choć napewno już po zachodzie słońca  Kazuichi usnął z twarzą na której widać ślady po łzach.

Nie powininem był jej tak opłakiwać

Tego Się Nie Spodziewałem - Gundham X KazuichiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz