Oikawa siedział pod ich ulubionym drzewem. Drzewko, a dokładnie samotna jabłoń, mieściła się na delikatnym wzniesieniu. Tooru pisał właśnie list do Iwaizumiego. Zamierzał mu napisać co do niego czuję, zbyt się bał by powiedzieć mu to w twarz, a minęło już parę lat. Oikawa bardzo chciał, by list był idealny. W końcu był dla najważniejszej osoby w jego życiu.
Dla niego Hajime był idealny, piękny uśmiech, umięśnione ciało, które widział dosyć często. Szkoda, że Iwaizumi nie wiedział, że Tooru wcale nie rumieni się wtedy, bo mu gorąco, albo się przeziębił. Tylko z zupełnie innego powodu, szkoda, że nie zdawał sobie z tego sprawy. Oikawy nie było w jego mieszkaniu już kilka tygodni. Postanowił napisac list, w mieście, w którym miał najwięcej wspomnień z Hajime. Miasto w którym się poznali. Jabłoń i niewielka górka, na której się mieściła, była niedaleko placu zabaw, na którym się poznali. Mógł spokojnie tam teraz pójść i nie zajęło by mi to więcej niż 10 minut.Oikawa nareszcie skończył pisać, westchnął i spojrzał na swoje dzieło. Skoro, już napisał to czas wracać. Włączył telefon pierwszy raz od kiedy tu przyjechał, zobaczył paręnaście nieodebranych połączeń od swojego przyjaciela i parę innych nie istotnych rzeczy. Wrzucił telefon razem z listem do torby i udał się na pociąg.
Był już w domu, postanowił więc wysłać list. Udał się na pocztę i na spokojnie zaadresował kartkę do Iwaizumiego. Po udanej misji, wrócił do mieszkania i rzucił się na łóżko. Nie był pewny tego co robi, ale zależalo mu na tym, by powiedzieć Hajime. Wydawało mu się, że wybrak idelanh moment, dzień w którym się poznali wypadał jutro.
Iwaizumi nerwowo poprawiał krawat od eleganckiego garnituru (?). Dzisiaj był dla niego ważny dzień, dzień, w którym ślubuję komuś to, że zostanie z nim już na zawsze, nie ważne czy w szczęściu czy w chorobie. Był bardzo podekscytowany, ale i zmartwiony, nawet nie całą ceremonią, a tym, że nie mógł skontaktować się z Oikawą od paru tygodni.
Świeżo upieczony pan młody był właśnie przed weselem, nie wróć, to już trwało, ale on nie mógł nigdzie znaleźć Oikawy, przecież Tooru nigdy nie przegapił by ślubu najlepszego przyjaciela. A tym bardziej wesela, impreza bez Tooru to nie impreza. Postanowił, że go znajdzie, pewnie Oikawa jest u siebie w mieszkaniu. Wszedł do domu używając zapasowyach kluczy, które jako najlepszy przyjaciel Oikawy posiadał. Pierwsza rzecz, która przykuła jego uwagę to brak Tooru, ale i porozrzucana poczta. Wśród papierów leżących na podłodze, walało się zaproszenie na ślub Hajime. Ale to nadal nie wyjaśniało gdzie podział się Oikawa.
-Może kosmici go porwali - powiedział cicho do siebie.
Po paru minutach poszukiwań stwierdził, że nie ma tu Oikawy. Za to na laptopie było odpalone zdjęcie pewnego dobrze znanego mu miejsca.
Stwierdził, że Oikawa potrzebował chwilę odpoczynku więc nie przejmował się nim za bardzo.Dzień później Hajime siedział na kanapie i oglądał wiadomości. Akurat przyszła poczta, więc postanowił sprawdzić co przyszło. Rachunki, coś tam, coś tam i list? Dokładnie to od Oikawy. Już zamierzał przeczytać list, prawdopodobnie z wyjaśnieniami, dlaczego ten nie pojawił się na ślubie, gdy w telewizji ogłoszono znalezienie ciała pewnego 23 latka.
CZYTASZ
List, który przyszedł za późno.
ФанфикPewna osoba, nie mogła pojawić się na ważnym wydarzeniu. Postanowiła wysłać list, ale co się stanie, gdy ten dojdzie za późno? Krótkie opowiadanie IwaOi, czyli Oikawa Tooru x Hajime Iwaizumi. Będzie miało 3 rozdziały.