Rozdział 1

58 1 0
                                    

Dzień zaczynał się zniewalająco dobrze. Byłem w końcu wyspany. Zszedłem na dół wziąść zimny prysznic, od razu mnie orzeźwił. Jak zwykle chodziłem nago po domu, bo z nikim nie mieszkałem co było wielkim plusem.

Poszedłem do kuchni zrobić śniadanie lecz lodówka świeciła pustkami. Ubrałem sie w białą koszule z nadrukiem i ciemne spodnie. Wszedłem do auta i pojechałem do sklepu. Chodziłem i szukałem czegoś na śniadanie. Czułem na sobie wzrok innych kobiet, które rozbierały mnie wzrokiem. Jak zwykle miałem to w dupie. Byłem głodny i nie obchodziły mnie napalone laski. Podszedłem do kasy i zapłaciłem za zakupy. Udałem się do samochodu  obrałem kurs "dom".

Naszło mnie na naleśniki. Pamiętam jak mama robiła pyszne obiady czy śniadanka, nauczyłem się wszystkiego od Niej. Jak możecie się domyśleć zmarła. Przez pijanych kretynów. Dlatego od tego czasu nie chleje jak świnia, tylko z umiarem. Mój ojciec popadł w nałóg alkoholowy i wyprowadziłem się z domu. Poznał jakaś kurwe o 20 lat młodszą i zapomniał o mamie. Otworzył firme i został milionerem, kontaktował się ze mną ale nigdy nie chciałem od niego jakich kolwiek pieniędzy.

Zjadłem śniadanie i pojechałem do kawiarni. Zaparkowałem auto i poszedłem do Zeyn'a. Na moje zdziwienie była tam jakaś dziewczyna chyba ją zatrudnił

-Zayn - przywitałem się z nim klepiąc go w ramie - O harry poznaj Beth zatrudniłem ją od dzisiaj tu pracuje - popatrzyłem na nią nie oszukujmy sie zmierzyłem ją wzrokiem była szczupła nie chuda jak patyk tylko po prostu szczupła, miała długie blond włosy do pasa, piękne błękitne oczy, nie mogłem zobaczyć w co była ubrana bo miała ten jebany fartuszek od Zayn'a który wszystko przykrywał, miała też piękny uśmiech a jej usta były nawilżone bezbarwną pomatką  - no cześć  - powiedziałem obojętnie - zrobisz mi kawe bo się spiesze - powiedziałem z grymasem na twarzy patrząc na telefon która godzina - pewnie - uśmiechneła się i poszła robić kawe

po 5 minutach widziałem jak idzie z filiżanką kawy do mnie - zaśmiałem się pod nosem - proszę - powiedziała obojętnie - to dla mnie - zdziwiłem się - no tak prosiłeś o kawe - powiedziała grzecznie - chciałem kawe a nie malutkie gówno w filżance - nie patrzyłem na nią bo bym chyba wybuchł - y..y ale ja.. - zaczeła się jąkać - dobra zapomnij ide stąd będę jutro i chce kawe zrozumiałaś - przeczesałem włosy nerwowo do tyłu - dobrze książe - powiedziałam po cichu żeby mnie nie usłyszał - słyszałem Beth miłego dnia księżniczko - wykrzyczał na pół kawiarni - jak ona mnie denerwuje i posłałem jej sztuczny uśmiech na co ona odpowiedziała tym samym

Byłem już na treningu i ćwiczyłem z Mike'em to mój trener, jest dla mnie jak ojciec ale nie taki jak mój PIJAK tylko kochający, chcący jak najlepiej dla mnie do 18.00 byłem i ćwiczyłem. Po czym wróciłem do domu i dostałem sms'a od chłopaków "jutro impreza nie może cie zabraknąć o 20 w bractwie wpadniemy po ciebie" uśmiechnełem się do siebie i poszedłem wziąść pysznic. Nie mogłem zasnąć więc oglądałem jakieś gówno w telewizji aż zasnełem 

No misiaczki to by było na tyle tego rozdziału. Napiszcie mi w komentarzach czy sens jest pisać dalej to ff czy dać sobie spokój. Bądzcie wyrozumiali bo to moje pierwsze takie opowiadanie. 

Kawiarnia "Stayrai"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz