30.Skąd on się urwał?

12K 359 93
                                    

ALEKSANDER

Dziś gdy tylko wstałem od razu po przebudzeniu poczułem ściśnięcie w brzuchu. Wspomnienie wczorajszego wieczoru uderzyło ogromną siłą. Miałem przed oczyma moją Lu stojącą z tym pajacem. Mój humor nie poprawił, a pogorszył się jeszcze bardziej. Po porannych czynnościach od razu wyszedłem do Klubu. Nie czekałem nawet na to jak Luiza obudzi się bo nie miałem zamiaru z nią rozmawiać- na pewno nie teraz gdy jestem wkurwiony do granic możliwości. Nie mogłem znieść myśli, że jakiś koleś, który urwał się chuj wie skąd dobierał się do mojej kobiety.A najbardziej bolało mnie to,że jej to kompletnie nie przeszkadzało.Ciekawiło mnie jakby się to skończyło gdybym nie przyszedł po nią.
Ufałem jej w stu procentach, ale nie ufałem facetom, którzy ślinili się na jej widok. Była piękną i subtelną kobietą, każdy się za nią odwracał bez dwóch zdań. Najgorsze jest to ,że ten palant jest jej szefem i nie mam na to wszystko wpływu. Nie mogę zabronić jej chodzić do tej pieprzonej pracy.
Kurwa.
Ta zazdrość mnie zabija od środka.

Wczoraj nie pokłóciliśmy się jakoś bardzo, gdy przekroczyłem próg Baru zabrałem ją stamtąd rzucając groźne spojrzenie typowi. On na szczęście nic się nie odezwał, tylko uśmiechał się bezczelnie. Dobrze zrobił, bo jedno jego niestosowne słowo, a leżałby na podłodze bez zębów.
Lu zaczęła przepraszać mnie i tłumaczyć, że nic się nie stało takiego na co miałbym być zły.
Nosz kurwa, faktycznie. Jak mam być zły!?? Koleś tylko próbował Cię pocałować, a ja się niepotrzebnie wściekam..Lu broniła się tym ,że wyolbrzymiam i nie wyglądało to tak ja myślałem.
Nie chciałem z nią rozmawiać, bo pewnie znając mnie powiedziałbym o jedno słowo za dużo.
Dlatego położyłem się na kanapie zostawiając ją tak rozdartą.

Ona całkowicie nic nie rozumiała, ta cała sytuacja była absurdalna bo po tym wszystkim co się jej zdarzyło ona bardzo łatwo nawiązuje kontakt z obcym jej facetem. Gdyby spojrzeć na to z drugiej strony to może powinienem się cieszyć ,że zachowuje się normalnie i chce zacząć żyć jak kiedyś, ale gdybym ja miał taką sytuację to by się na mnie pogniewała na sto procent.
Ba! Kłótnia nas by na pewno nie ominęła. Ona była pierwszą i ostatnią osobą,którą kochałem,dlatego też bałem się o nią cholernie i byłem zazdrosny jak nigdy wcześniej.

Gdy na zegarku wybiła godzina 11 postanowiłem wrócić do mieszkania. Tak naprawdę przez ten cały czas myślałem o Lu, cholernie tęskniłem za nią mimo wszystko. Pragnąłem z nią porozmawiać i zacząć w spokoju żyć. Dlatego zamknąłem laptopa i schowałem papiery do teczki. Zerwałem się z fotela i ubrałem marynarkę myśląc o tym czy między nami wreszcie się ułoży.

Gdy przekroczyłem próg mieszkania beznamiętnie odłożyłem rzeczy i ujrzałem Luizę siedzącą przy stole.
Ona nawet nie fatygowała się by na mnie spojrzeć. Czytała gazetę popijając kawę, wziąłem głęboki oddech, podchodząc do niej podwinąłem rękawy mojej koszuli i usiadłem na krześle nie spuszczając z niej wzroku. Uniosła łaskawie swój wzrok i założyła ręce na piersi patrząc się na mnie. Czy to nie ja powinienem być zły w tej chwili? Zrobiła minę jakbym to ja przynajmniej wczoraj zrobił coś niestosownego.
-Pogadamy? -zapytałem spokojnie tłumiąc w sobie nie złość ,a żal.
-Chcesz gadać? Wczoraj jakoś nie miałeś na to ochoty.. - rzuciła oschle- posłuchaj Olek, nie wiem co sobie ubzdurałeś w głowie- parskneła i wstała- ale mnie nie łączy nic z moim szefem, wczorajsza sytuacja.. - złapała się za głowę- to nie wyglądało tak jak ty myślisz..
-A jak kurwa ! - wstałem i uderzyłem z całej pięści w stół, Luzia prawie podskoczyła ze strachu, ale nie dbałem o to. Lecz gdy zobaczyłem jej przeszklone oczy zrozumiałem,że krzykiem nic nie zdziałam lecz nie mogłem nic poradzić na to,że moja złość sięgnęła zenitu - -widziałem jak to wyglądało-powiedziałem spokojnie -widziałem jak pożera się wzrokiem do jasnej cholery - wydarłem się- jesteś głupia czy ślepa Luiza? - przetarła oczy i wzięła głęboki oddech- słonko zaufałaś tak Zaynowi i zobacz co sie stało- parsknęłem.
-Przecież nie zdradziłabym Cię.. - powiedziała cicho.
-Doprawdy ? - rzuciłem na koniec cynicznie, nie  chciałem więcej z nią rozmawiać obróciłem się na pięcie sięgając po marynarkę i wyszedłem trzaskając drzwiami. Miałem nadzieje, że teraz zrozumie co czuje.

Aleksander ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz