Prolog

52 12 2
                                    


- Dziwi mnie jedna rzecz... - zacząłem półgłosem, wpatrując się w brązowo oką blondynke, która właśnie wypuściła dym z ust.

- Jaka? - zapytała, nie przerywając wpatrywania się w nieokreślony bliżej punkt przed sobą.

- Że po tym co zrobił tak nagle mu wybaczyłaś - rzuciłem nawiązując z dziewczyną kontakt wzrokowy.

- Gdybym mu nie wybaczyła, to nie wybaczyłabym potem sama sobie - odparła cicho.

- Ale ty nic nie zrobiłaś...

- I w tym rzecz... Mimo tego co zrobił nadal był moim bratem. Nigdy nie byliśmy dla siebie jak prawdziwe rodzeństwo, nawet teraz. A ja nigdy nie zrobiłam nic by to zmienić i tego teraz żałuję najbardziej. To że zrobił wiele złego, że sprawił ogromny ból nigdy nie sprawiło że przestał być moim bratem... - mówiła powoli, a jej głos nie zadrżał nawet odrobinę.

- Spodziewałaś się że to zrobi? - zapytałem, gdy ta tylko wyrzuciła niedopałek papierosa.

- Ani trochę, zdawał sobie doskonale sprawę po co to robię, a mimo to mi przeszkodził. Nie zasłużył na taką śmierć, nie zasłużył by zginąć przez kogoś, kto mu sprawiał ból - głos blondynki był w nadal spokojny, choć pod koniec głos jej zanikł w gardle.

- Dlaczego chciałaś to zrobić? Dlaczego te po pierdolone tajemnice, przekładasz ponad swoje życie? - zawołałem, a w moim głosie można było wyczuć lekkie wyrzuty.

- Moje życie nie jest praktycznie nic warte, a dopóki ja żyje te tajemnice nie są bezpieczne. Jeżeli one wyjdą na światło dzienne, przyszłoby zapłacić za to zbyt wysoką cenę - rzuciła, nawiązując ze mną kontakt wzrokowy, jej wzrok dosłownie wypalał mnie od środka.

- Jakbyś podeszła do tego tak jak zawsze, czyli bez żadnych uczuć. To by cię ta cena nie zmartwiła - mruknąłem cicho.

- Może i zachowuje się jak bezuczuciowa suka lub po prostu nie mam uczuć. Ale to nie oznacza że przez swój egoizm doprowadzę do cierpienia innych ludzi... Nie potrafię współczuć, nie wiem co to wyrzuty sumienia, ale jeżeli mogę uratować ludzi od cierpienia spowodowanego śmiercią najbliższych. To zrobię wszystko by tego unikneli - odparła twardym głosem.

- Jesteś skłonna poświęcić życie dla ludzi, którzy nic dla ciebie nie znaczą?- bardziej stwierdziłem niż zapytałem.

- Dokładnie tak - rzuciła, a na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu.

- Czyli jesteśmy tacy sami - stwierdziłem z uśmiechem, którego nie mogłem powstrzymać.

- Urodziliśmy się po to by umrzeć, takie jest już nasze przeznaczenie - powiedziała nostalgicznie.

- Każdy żyje po to by umrzeć, każdy z nas prędzej czy później umrze. - zauważyłem sprytnie.

- Ale nasza śmierć będzie inna - odparła spokojnie, spoglądając w miejsce w którym chwilę temu było słońce.

- Jaka?

- Będzie dobra - powiedziała pewnie, a mnie mocno zdziwiły jej słowa.

- Dobra?

- Tak. To będzie dobra śmierć...

Ohajo pingwiny
Witam was w mojej nowej książce!

Rozdziały będą różnie, ale na pewno przynajmniej raz w tygodniu.

Książka będzie mieszanką wszystkich wielkich sag typu harry Potter, igrzyska śmierci czy zmierzchu. Będzie magia i stworzenia nadprzyrodzone.

Zostawcie gwiazdke i komentarz, to zachęca❤️

Rozdział zaniedługo😏

To tyle
Mama pingwin 😎😎😎😎😎

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 03, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

zbyt wysoka cenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz