Leżałem z Hoseokiem pod żółtym kocem, oglądając zdjęcia z ich ostatniej wycieczki na spływa kajakowy. Patrzyłem na twarze roześmianych przyjaciół. Jeon ukazywał swoje urocze królicze ząbki, na czele kajaku, a za nim siedział Taehyung ze swoim kwadratowym uśmiechem, nie mogłem się napatrzeć na te dwie kluki szczęścia. — Seokjin musiał robić te zdjęcia, są przepiękne. Zawsze uważałem, że ma niezwykły talent — powiedziałem, obejmując Hoseok szczelniej w swoich ramionach. Zawsze uwielbiałem w nim, to że nigdy nie pytał, dlaczego tak zjebanie się czuję, po prostu był. — cieszę się, że mnie odwiedziłeś. Tęsknie za wami — mruknąłem do siebie, wygrzebując się spod koca.
— To dlaczego nie wrócisz? — zapytał, a ja spojrzałem na niego. Wzruszyłem ramionami, a później się do niego uśmiechnąłem.
— wiesz, że nie mogę. Nie chce zostawiać mamy samej — wytłumaczyłem się, ale wiedziałem że Hosoek nie kupi tej wymówki, ale też nie będzie dalej wypytywał. — po śmierci taty naprawdę się załamała, dziś pierwszy raz poszła na randkę — uśmiechnąłem się, w głębi serca że śmierć mojego taty zbiegła się z tymi wydarzeniami. To dawało mi wiele opcji, do niewyjawienia prawdziwego powodu mojej ucieczki z Seulu.
Usłyszałem skrzypienie starych odrapanych drzwi mojego pokoju. Było w nim ciemno, bo nawet nie miałem sprawnej żarówki, a Hoseokowi to nie przeszkadzało. Akceptował naprawdę wszystko. Zamknąłem oczy, gdy światło z korytarza padało wprost na nasze sylwetki. — zrobiłem kolacje — usłyszałem głos za którym od lat szalałem, uśmiechnąłem się, a później chwyciłem Junga za dłoń, wymijając Yoongiego. Był w naprawdę dużym szoku.
Yoongi usiadł naprzeciwko mnie, cały czas uważnie mnie obserwując. Bawiłem się przygotowanym wcześniej przez moją mamę ryżem., doskonale wiedziałem, że przygotowała te kolację, aby chłopcy nie byli głodni. Zastanawiałem się, kiedy wróci, czy w ogóle dziś wróci.
— Jimin. Mam coś dla ciebie — spojrzałem na niego, a później obojętnie wziąłem w dłonie biała kopertę. Nie widzieliśmy się trzy lata, to naprawdę sporo czasu. Rozerwałem papier, ale zrobiłem to na tylnie nieumiejętnie, że brzeg koperty poplamiłem krwią z rozciętego palca. Wsadziłem go do buzi, a później wolną dłonią wyciągnąłem kartkę. Wyglądała jak zaproszenie, spojrzałem na Yoongiego. — zaproszenie. Na mój ślub — powiedział, a ja na chwile wstrzymałem oddech. Czułem jak uchodzą ze mnie ostatnie opary życia. Zamrugałem parę razy, aby powstrzymać łzy.
— Nie przyjadę. Mój lekarz zabrania mi podróży — powiedziałem obojętnie, odkładając zaproszenie i kopertę obok talerza z nietkniętym jedzeniem. — Ale gratulacje, ciesz się z twojego szczęścia — uśmiechnąłem się do niego, a on zrobił się jeszcze bardziej blady niż zawsze. Wstałem od stołu, odnosząc talerz do kuchni. Nic nie zjadłem, ale moja mama na pewno to zrozumie.
CZYTASZ
Oceanum <m.yg p.jm>
Fanfiction„Czekałem na to, co ocean za mnie zdecyduje" Gdzie Jimin jest zakochany w Yoongim na zabój. Gdzie Yoongi bierze ślub z długonogą pięknością.