Prolog

7 1 0
                                    

Per. Kornelia
Znowu... znowu widzę te białe ściany. Widzę wózek, który jedzie z przodu. Biała podłoga, sufit, ściany. Biały kitel i białe ubranie. Głosy, które wołają:
"Eksperyment 101"
I tylko to. Budzę się. Nie ma białych ścian ani podłogi. Nie ma kitla ani ubrań. Jestem ja w małym mieszkaniu.

Koszmary trzymają mnie w swoich sidłach. Nie wiem dlaczego nie pozwalają mi żyć normalnie. Wiem, że jest to związane z moją przeszłością. Od momentu wybudzenia mnie ze "śpiączki" dzieją się dziwne rzeczy. Panuje nad wodą i jej skupieniami.

                                          ~*~*~
Weszłam do łazienki i stanęłam przed lustrem. Oblałam twarz wodą żeby się rozbudzić. Miałam lekko zakrwawione oczy po krótkim śnie. Ubrałam czarną koszule, czarna marynarkę i czarne jeansy. Znalazłam białe skarpety i nałożyłam je na stopy. Złapałam za szczotkę i rozczesałam moje siano na głowie.

Wchodząc do kuchni zobaczyłam szarą kulkę leżącą na szerokim parapecie. Pogłaskałam kota i wstawiłam wodę na herbatę. Dałam jedzenie zwierzakowi i zaczęłam sobie robić kanapki. Włączyłam radio na kanale z muzyką i otworzyłam okno. Słyszałam, że do pracy już nie mogę jechać autem bo są korki, a jest dopiero siódma. Zjadłam śniadanie i poszłam do sypialni. Do czarnej torby spakowałam portfel z pieniędzmi i dokumentami, telefon, słuchawki i ładowarkę oraz listę zakupów.

Wychodząc z domu wyłączyłam radio, pożegnałam się z kotem i złapałam za klucze. Kiwnęłam do starszej sąsiadki, która jak codziennie wychodzi na spacer ze swoim psem:
-Dzień Dobry! Czy jak będę wracać z pracy przynieść pani zakupy?- zapytałam się głaszcząc zwierzaka

-Nie dziękuję, dzisiaj jak pójdę z Luisem na spacer wejdę do sklepu. Bardzo dziękuję, że pytasz- uśmiechnęła się, a ja zbiegłam na sam dół kamiennicy.

Kiedy tylko wyszłam na zewnątrz uderzyło mnie mnóstwo zapachów. Od hot dogów przez perfumy ludzi aż po spaliny samochodowe. Nie czekając aż ludzie zwolnią tępa wepchnęłam się na chodnik i szybkim tempem skierowałam się do pracy. Weszłam do kawiarni i złożyłam zamówienie. Po dziesięciu minutach otrzymałam dwie kawy.

Wchodząc do budynku przywitała mnie kobieta w recepcji. Podbiegłam do windy i wcisnęłam numer piętnasty. Pracowałam jako asystentka szefa kancelarii prawniczej. Podeszłam szybkim krokiem do jednych drzwi. Zapukałam i po usłyszeniu proszę weszłam:

-Dzień Dobry szefie, tutaj jest kawa i papiery do uzupełnienia- położyłam rzeczy przed 50 letnim mężczyzną

-Dziękuję bardzo Kornelia, zobacz proszę czy nikt nie dzwonił od rana. Sprawdź też maila. Wysłałem Ci listę osób, które czekają na wolny termin spotkania- kiwnęłam tylko głową i wyszłam.

Torbę położyłam na ladzie, która była przed pokojem. Uruchomiłam laptopa biorąc łyk kawy. Sprawdziłam pocztę głosową, która na szczęście była pusta. Na mailu tak jak mówiłam miałam wiadomość z listą osób. Otworzyłam program do pisania oraz kalendarz gdzie miałam zapisane wszystkie ważne spotkania szefa. Po trzech godzinach skończyłam ustalać daty spotkań. Wydrukowałam plik i weszłam do gabinetu szefa:

- Skończyłam. To są spotkania i ich daty, które pasują do pańskiego grafiku- położyłam kartkę przed mężczyzną. Przez chwilę czytał to co napisałam.

-Dobrze. Bardzo dziękuję. Pójdziesz mi po drugą kawę? Bardzo cię proszę- uśmiechnął się do mnie- Kiedy wrócisz na biurku powinnaś mieć plik kartek. Chce żebyś zawiozła je do naszego klienta. Obok będziesz miała napisane gdzie masz się stawić.

Kiwnęłam głową i wyszłam. Złapałam torbę po czym udałam się w stronę windy. Kiedy wyszłam przed budynek udałam się do kawiarni. Przechodząc przez park poczułam, że tracę równowagę i upadam:

- Bardzo przepraszam nie zauważyłem Pani-kiedy spojrzałam do góry zobaczyłam wysokiego blondyna

-Nic nie szkodzi, to też moja wina, że nie patrze gdzie chodze- uśmiechnęłam się przyjmując pomocną dłoń

Pożegnałam się z mężczyzną i poszłam dalej. Weszłam do tej samej kawiarni i zamówiłam znowu dwie kawy. Kiedy tylko dostała zamówienie od razu ruszyła w stronę kancelarii. Miała jeszcze dużo do zrobienia, a była dopiero jedenasta. Wrociła do firmy i ponownie wjechała na piętro szefa. Już od wyjścia z windy zauważyła obiecany plik kartek. Swoją kawe położyła obok laptopa. Zapukała do szefa i zostawiła mu kawę. Przejrzała plik kartek czy wszystko się zgadza i sprawdziła adres. Zamówiła taksówkę i spakowała potrzebne rzeczy. Kiedy wyszła przed budynek auto już czekało.
                                          ~*~*~
Dojechanie pod adres zajęło mi 15 minut. Wyszłam z taksówki płacąc mężczyźnie. Poprawiłam marynarkę i sprawdziłam czy wszystko wzięłam. Weszłam do budynku. W holu czekała na mnie blond włosa kobieta:
-Dzień Dobry jestem Pepper Potts- uśmiechnęła się do mnie i podała mi dłoń

-Dzień Dobry Kornelia Miller- uśmiechnęłam się do kobiety, która zaczęła mnie prowadzić do mojego klienta

Wjechałyśmy na 72 piętro:
-Za chwilę powinna się zapalić zielona lampka, co oznacza, że możesz wejść- wskazała na małą lampke nad drzwiami. Kiwnęłam głową i zajrzałam do teczki czy aby napewno mam wszystkie kartki.

Usiadłam na jednym z krzeseł i zobaczyłam, że mam wiadomość od młodszej somsiadki. Szybko jej odpisałam i spojrzałam na lampke, która po kilku sekundach zaświeciła się  na zielono.

Weszłam do pokoju. Za biurkiem siedział sam Anthony Stark:
-Dzień Dobry- kiwnełam głową i usiadłam na krześle przed biurkiem

                                         ~*~*~
Po skończonej rozmowie podałam mu plik kartek, które uzupełnił. Pożegnała się z Tonym i zjechała do recepcji gdzie siedziała Pepper. Uśmiechnęła się do niej i wyszła. Ponownie zadzwoniła po taksówke, która zawiozła ją do kancelarii.

Była już godzina 15 więc została jej jeszcze godzina. Wjechała na piętro i zapukała do drzwi.
Szef siedział przed biurkiem i uzupełniał papiery:
- Wszytko poszło dobrze?- spytał podnosząc wzrok

-Tak, tutaj są papiery. Coś jeszcze mam zrobić?

-Na maila wysłałem Ci kilka kartek, wydrukuj je i zanieś na jedenaste piętro- kiwnełam głową i wyszłam.

Tak jak mówił na mailu miała wysłane karty do wydruku. Kiedy tylko wszystko było gotowe poszła w stronę windy i nacisnęła przycisk z liczbą jedenaście. Karty podała Emily, która pracowała tutaj od niedawna:
-Sprawdź czy jest po koleji i czy niczego nie brakuje. Kiedy będzie wszytko okej to podaj to Thomasowi- powiedziała do młodszej dziewczyny

-Gdyby się nie zgadzało to przynieść ci?- spytała biorąc od niej kartki

-Tak, postraj się wyrobić w godzinę żeby na jutro było gotowe- odpowiedziała wchodząc do windy i wjeżdżając na góre.

Na zegarku widniała godzina 16. Zaczęłam zbierać swoje rzeczy mówiąc szefowi, że idę do domu. Zamówiłam taksówkę i pojechałam pod swoją kamiennice. Zapłaciłam taksówkarzowi i weszłam do budynku. Wbiegłam po schodach na swoje piętro i weszłam do mieszkania.

1014 słów - książka rozpoczyna się wogóle inaczej niż poprzednia. Uznałam, że nie chce jej poprawiać bo cała mi się nie podoba. Główna bohaterka Kornelia to jest nasza Jessica. Rozdziały jak na razie będą pojawiały się rzadko bo chce żeby były w miarę długie i bez dużej ilości błędów.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 18, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Experiment Number 101Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz