Atmosfera momentalnie zgęstniała. Nikt nie miał odwagi wypowiedzieć nawet pół słowa, niektórzy — w tym Colin — bali się poruszyć, o oddychaniu nie wspominając. Hermiona spięła się nieznacznie, Ron nerwowo przełknął ślinę, rozglądając się po Wielkiej Sali, a Harry z zainteresowaniem wpatrywał się w nowoprzybyłą dziewczynę, zmierzającą z grobową miną ku długiemu stołowi, przy którym zasiedli wszyscy profesorzy, uczący w szkole Magii i Czarodziejstwa.
Profesor McGonagall uniosła kącik ku górze, gestem ręki pokazując jej wysokie krzesło, wykonane zapewne z mahoniu, Minerva podeszła do niewielkiej, ciemnej szafeczki i zdjęła z niej stary, połatany, odrobinę zakurzony kapelusz.
Wszyscy uczniowie ponownie zwrócili twarze ku nastolatce która właśnie zajmowała miejsce na krześle. Kiedy tylko kapelusz, trzymany przez Minervę, musnął głowę dziewczyny wyraźnie wyartykułował „Slytherin". Ślizgoni najwyraźniej nie wiedzieli co zrobić, lepiej zacząć aplauz czy dalej milczeć ? Po chwili już nie musieli się tym martwić, ponieważ przerwał im, jak zawsze, spokojny, łagodny głos dyrektora szkoły.
— Zajmij miejsce tam, Peggie — podpowiedział Dumbledore wskazując dziewczynie stół na końcu sali z jego prawej strony.
Peggie wyłącznie kiwnęła głową i bezgłośnie usiadła z brzegu jednej z drewnianych ławek.
— Teraz, kiedy już wszystko mamy za sobą myślę, że możemy zacząć jeść! Smacznego — odparł pogodnie, a zaraz za jego gestem na stołach pojawiły się najróżniejsze, a według każdego ucznia, najpyszniejsze dania.
Harry, Ron i Hermiona z początku zdawali się zbyt spięci i zmieszani by rozpocząć ze sobą jakąkolwiek rozmowę, jednak poza nimi powoli każdy już zdawał się zapomnieć o poprzedniej, dość zagadkowej sytuacji i wymieniał się teraz doznaniami z wakacji, oraz dzisiejszego dnia z osobami siedzącymi obok. Głuchą ciszę pomiędzy trójką przyjaciół raczył przerwać w końcu Ron;
— Mam wrażenie, że ta nowa coś kombinuję — westchnął Weasley, nakładając na średniego rozmiaru talerz, górę jedzenia.
— Zgadzam się — odparł brunet siedzący obok niego, ignorując karcące spojrzenie przyjaciółki. — Nie patrz tak na mnie, Hermiono. Widziałaś jak Moody się na nią patrzył?
— Wyglądał podejrzanie — tym razem odezwał się George, który niewiadomo skąd pojawił się obok nich. — Zawsze ignorował nowych uczniów, a jego i tą całą Paggie na pewno coś łączy.
Hermiona odetchnęła ciężko, starając sobie przypomnieć całą ceremonię przydziału z ubiegło roku. Faktycznie, Moody nie wydawał się poruszony widokiem pierwszoroczniaków, a młoda Dumbledore zdawała się przykuć jego uwagę.
— Macie rację — przyznała w końcu Granger, po chwili namysłu. — Do tego Dumbledore w Slytherinie. Nie uważacie, że to podejrzane ? — Dodała względnie przejętym tonem.
Kilka, ciągnących się, chwil później w sali po raz trzeci zabrzmiał głos Dumbledora;
— Skoro, z tego co widzę, wszyscy już się najedli, czas iść do łóżek. Nie zapominajcie, że musicie być gotowi na jutrzejszy, pierwszy dzień nauki w tym roku szkolnym! Dobranoc! — Odparł beztrosko a ze stołów wnet zniknęły talerze.
Prefekci domów zaprowadzili pierwszoroczniaków do pokojów wspólnych. Peggie, dalej z tak samo wyniosłą miną stawiała kroki zaraz za Pansy Parkinson. Wielka Sala pustoszała, aż w końcu, ostatni, opuścili ją Harry, Ron i Hermiona co chwilę zerkając na siebie.
CZYTASZ
fourth year
Fantasy❛Atmosfera momentalnie zgęstniała. Nikt nie miał odwagi wypowiedzieć nawet pół słowa, niektórzy - w tym Colin - bali się poruszyć, o oddychaniu nie wspominając. Hermiona spięła się nieznacznie, Ron nerwowo przełknął ślinę, rozglądając się po Wielkie...