Ciężkie krople deszczu uderzały w jej plecy, spływając po grubym, ciemnym materiale szaty, którą była okryta szatynka. Zarzuciła impulsywnie kaptur na głowę, by nikt, kto nie powinien, jej nie poznał. Do jednej dłoni wzięła kufer, drugą za to, tak samo bladą, ujęła kota, o sierści czarnej jak smoła i oczach zielonych, jak dwa szmaragdy.
Dołączył do niej karłowaty, starszy już mężczyzna o długiej, siwej brodzie i błękitnych, bystrych, wnikliwych oczach.
— Panienko Dumbledore — przywitał się z nią posyłając jej ciepły uśmiech. — Zapraszam za mną — dodał po chwili i pochwycił jej ciężką, skórzaną skrzynię.
CZYTASZ
fourth year
Fantasía❛Atmosfera momentalnie zgęstniała. Nikt nie miał odwagi wypowiedzieć nawet pół słowa, niektórzy - w tym Colin - bali się poruszyć, o oddychaniu nie wspominając. Hermiona spięła się nieznacznie, Ron nerwowo przełknął ślinę, rozglądając się po Wielkie...