czkawka PoV
Jak zwykle po nocy pełnej wrażeń ze smokami, ja z Pyskaczem naprawiałem całe wyposażenie. Co prawda ja robiłem to znacznie wolniej. Niestety jestem jedynym człowiekiem na wyspie, który nie włada, nad żywiłem ognia. Tak ja jestem jedyny. każdy inny rzuca ogniem w każdą stronę, a ja mam problem rozgrzać piec... Nawet nie zauważyłem, kiedy zgasł.
- O młody co ja mam z tobą zrobić. - Mruknął rozbawionym tonem w moją stronę kowal, po czym pstryknął palcami, drzewo zaczęło się znów palić.
- Wiem, że dla ciebie to jest ciężkie, ale ty masz coś, czego reszta może ci pozazdrościć. - Kończąc zdanie, spojrzałem na niego, a on wskazał palcem na swoją głowę.
- Pyskacz, czy był ktoś taki we wiosce jak ja? - Zapytałem go załamany.
- Twoja matka. Co prawda to nie było tak, że nie potrafiła władać nad żywiołem. Jej żywiołem był mrok. Jeśli chcesz, to ci opowiem, wszystko, co wiem o magii na świecie. - Uśmiechnął się pod nosem, kiedy zobaczył, że cała broń już jest w pełni sprawna. Zaraz po tym, wziął taboret i usiadł obok mnie. - Klapnij sobie, przed nami długa opowieść. Istnieje sześć głównych żywiołów. Ogień, woda, ziemia, powietrze, mrok i światło. Każdy żywioł może się skrzyżować z każdym. Oczywiście każdy można różnie użyć. Wody możesz użyć do leczenia, ale dobry mag wody, potrafi zamienić ją w lód, którą może kogoś nawet zabić. Zaś mag powietrza nie tylko zmienia kierunek wiatru, ale też temperaturę.
- A jak działa woda i ogień w tym samym czasie. - Wszedłem mu w zdanie.
- Pewnie sobie myślisz, że te żywioły w ogóle ze sobą nie współpracują, ale z takimi żywiołami, byłbym bardzo dobry w walce na dwa fronty. - Odpowiedział na moje pytanie i spojrzał na mnie.
- Jak działa mrok, z takim ogniem na przykład? - Zadałem mu kolejne pytanie.
- Sam mrok nie jest niszczycielski, ale jest to jedyny żywioł, który daje możliwość, bycia niewidocznym dla reszty. Mrok z ogniem tworzy chaos, najbardziej niszczycielski żywioł, a jego przeciwieństwem jest spokój, który też jest bardzo mocny, ale nie służy do zabijania, tylko do pomagania. Twój ojciec miał moc ognia, a matka mroku. Dlatego Stoik cie tak traktuje, miałeś być kimś, kto zabijałby tysiące smoków pstryknięciem palca, a niestety stałeś się ty. - Jego ostatnie zdanie trochę mnie dobiło.
- Jakby to ode mnie zależało. - Warknąłem irytowany.
- Ja to rozumiem, ale niestety twój ojciec nie potrafi tego zaakceptować. - Poklepał mnie po ramieniu, gdy już miał wyjść z kuźni, zadałem mu kolejne pytanie.
- Da się zdobyć moc inaczej, niż się z nią urodzić? - Może jest dla mnie jakaś szansa.
- Mała jest szansa, ale może uda się znaleźć żywioł w formie demona. Tylko, ciężko go opanować, różnie się to kończyło dla ludzi. Był też sposób z odbieraniem mocy, ale do tego musisz umieć, wezwać swojego Avatara. - Gdy zobaczył moją zdziwioną minę, wytłumaczył. - Avatar to najwyższy stopień opanowania żywiołu, gdy potrafisz go wezwać, tworzy się demon, który wygląda jak ty skrzyżowany z demonem. Takie potwory mają po kilka metrów, ale są bardzo męczące. Dobra trzymaj się chłopie, ja muszę lecieć, się przespać, tobie też polecam to zrobić. - Wyszedł z kuźni, kierując się w stronę swojego domu. A ja udałem się w stronę lasu.
Taka próba nowej książki, nie wiem czy zajdzie daleko.