13 (one-shot pt.1)

3K 189 475
                                    

 Napisz one-shota, umysł podpowiedział sekundy przed zaśnięciem, więc robię to, choć nie mogę obiecać, że jest dobry. Na jego potrzebę uznajemy, iż panowie mieszkają w jednym mieście, jednak Dream na jednym końcu, a George na drugim ~ Black.


 Szczupłe dłonie zaciśnięte na czarnej pościeli, lekko rozchylone usta, zaciśnięte powieki, intensywny rumieniec i...

 ...dźwięk budzika rozchodzący się po całym mieszkaniu. Całe łóżko aż zaskrzypiało, gdy Dream się z niego poderwał. Jego piegowate policzki były koloru dojrzałego pomidora, a włosy wyglądały, jakby przeleciało przez nie tornado. I to nie jedno.

   — Jak zawsze musiał zadzwonić w najmniej odpowiednim momencie. –
westchnął, wyciszając urządzenie.

 Potarł twarz dłońmi i westchnął. Nawet jego budzik musiał mu przypominać, jak głęboko znajdował się w frendzonie. Nienawidził tego uczucia bezsilności, gdy mógł jedynie patrzeć na uśmiechniętą twarz George'a, tylko dlatego, że bał się wyznać uczucia. Bo co jeśli on ich nie odwzajemnia? Wtedy cała ich relacja poszłaby do piachu.

 Za oknem jakieś dziecko właśnie urządzało arię operową, wrzeszcząc wniebogłosy, a jakiś kretyn jechał samochodem. Nawet nie można ponarzekać na własne życie w ciszy.

 Opadł z powrotem na łóżko i przykrył się kocem. Już miał ponownie zasypiać, gdy usłyszał, że ktoś otwiera drzwi do jego mieszkania. Po chwili mordowania się z zamkiem, który już dawno powinien zostać wymieniony, na korytarzu rozległy się kroki.

   — Śpiąca królewno, jest czternasta. – w drzwiach od sypialni stanął Sapnap, który spojrzał na niego krytycznie — Pół godziny temu mieliśmy zacząć nagrywać odcinek.

   — Odejdź, pomiocie szatana. – Dream mruknął i przekręcił się do niego tyłem. Jęknął, gdy poczuł, że przyjaciel rzuca na niego ubrania.

   — Ubieraj się i jedziemy do George'a, który nie odbiera, więc także pewnie śpi. Czy tylko ja jestem tutaj odpowiedzialny? – zaśmiał się młodszy, opuszczając sypialnię.

 Dream kolejny już raz westchnął i spojrzał z odrazą na ubrania, którymi w niego rzucono. Nie miał najmniejszej ochoty wychodzić tego dnia z łóżka, lecz jeśli Sapnap pojawił się w mieszkaniu, to niezbyt dużo mógł zrobić. Chłopak był wyjątkowo uparty.

 Chcąc, nie chcąc, podniósł się i wcisnął się w bluzę i dresy, które ewidentnie były nowe. Czasami Sapnap był naprawdę niezastąpiony.

 Westchnął kolejny raz i skierował się do kuchni, w której najprawdopodobniej znajdował się młodszy chłopak, opróżniając mu i tak prawie pustą lodówkę i szafki. I tym razem się nie pomylił, zastał go siedzącego na blacie wyjadającego płatki prosto z pudełka, popijając to mlekiem.

   — A o przyjacielu to już nie pomyślałeś... – Dream uniósł brwi, udając wielką obrazę.

   — Oczywiście, że pomyślałem. Zrobiłem ci kawę, a śniadanie możesz zjeść u George'a. On ma pewnie dużo więcej jedzenia od ciebie. – Sapnap zaśmiał się kolejny raz, zeskoczył z blatu, wcisnął kubek w dłonie starszego i pociągnął go w stronę wyjścia. — Chodź, trzeba obudzić twojego księcia.

   — Hę? – Dream zakrztusił się swoją kawą i nie trafił kluczem do zamka, gdy próbował go zamknąć.

   — No nie powiesz mi, że on ci się nie podoba. Nawet ja to widzę.

   — Uh... No jakby ci to powiedzieć... – mruknął zielonooki, znów czerwony jak dojrzały pomidor, na co otrzymał tylko rozbawione spojrzenie przyjaciela.

DreamTeam, czyli Dream, George i Sapnap (wraz z przyjaciółmi) w akcjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz