- To będzie ten dzień. Rozpoczęcie roku szkolnego. W końcu będę mogła porozmawiać z moim senpajem! - Pomyślała Wiktoria, wychodząc w pięknej czarnej spódniczce oraz koszuli. Przygotowany strój miał być uwiecznieniem rozpoczęcia drugiej klasy dla Wiktorii. Pełna euforii wyszła z domu, zatrzaskując swoje drzwi oraz krzycząc do matki "z Bogiem, nie umrzyj na koronawirusa!". Tak, ten dzień na pewno będzie tym specjalnym.
Kierowała się przez zjebane drogi w Polsce, głównie pdzsz dziury i ogromne kałuże na chodnikach. Pomimo ciężkich warunków dotarła do szkoły, a widząc poziomka, o wiele przyspieszyła swoje kroki, co było dość trudne, bo była jebanym krasnalem. Centralnie przed swoją klasa wjebała się w jedna z kałuż, brudząc cały swój galowy strój. Natychmiastowo spojrzała na swojego senpaja, mając nadzieję, że jej nie zobaczył. Niestety stało się wręcz przeciwnie. Poziomek wraz ze swoją koleżanka, Martyną, która jednocześnie była przyjaciółka Wiktorii, zaczęły się z niej śmiać. Biedna bohaterka nie mogła nawet liczyć na pomoc od poziomka. Wstała oraz pełna zażenowania dołączyła do szeregu, ujebana błotem i gownem, nie będąc pewna, czy wcześniej ktoś tam przypadkiem nie naszczal. To miał być taki piękny dzień.
Całe formalności rozpoczęcia roku przeszły dość szybko, a Wiktoria trafiła wraz ze swoją klasa do pomieszczenia, w którym mieli otrzymać plan zajęć na cały tydzień. Nikt nie chciał stać obok Wiktorii, pomimo, że miała wielu znajomych, to każdego odrzucał wygląd i smród ciągnący się za nią jak zapach gówna. Czyli adekwatnie do sytuacji. Odebrała kawałek papieru, po czym stwierdziła, że pójdzie do toalety, aby choć trochę się ogarnąć. W końcu, miała porozmawiać z poziomkiem oraz poprosic go, aby pokazał jej cała szkole. Tego bowiem roku, drugoklasisci mieli trafić na wyższe piętro, aby tam kontynuować edukację. Gdy była w łazience, poczuła zapach dymu, co spowodowało, że natychmiast się skręciła. Jej rodzice palili papierosy, przez co wiedziała, że niedługo dostanie spadek.
- Nie pal bo raka dostaniesz! - Wydusiła piszczącym głosem, myjąc swoją koszule.
- Wypierdalaj, kurwa, czuć stąd, że srasz, bo tak gownem zajeżdża, że to jest hit. - Otrzymała odpowiedź od tajemniczej osoby w kabinie. Usłyszała do tego jedynie syk zgaszanego papierosa oraz spłuczkę w toalecie.
- Nie prawda, wieśniaku, wjebałam się w gówno, dlatego tak śmierdzi. - Wymruczała główna bohaterka w odpowiedzi, a jej oczom ukazał się nikt inny jak poziomek. To definitywnie nie był jej dzień. W jednym momencie, ujrzawszy poziomka, Wiktoria spalila się ze wstydu. Mruknęła coś pod nosem, po czym wyciągnęła rękę w stronę swojego towarzyszą.
- Masz charakter. - Wydusiła, kręcąc nieznacznie głową.
- Wiktoria, 2c. Miło mi cie poznać, palaczu. - Ten w odpowiedzi zabrał kawałek papieru oraz przez papier uścisnął jej dłoń.
- Nie dotknąłbym cię inaczej, wybacz. - Prychnął pod nosem, po chwili jednak się śmiejąc.
- Poziomek. Mało kto wie, jak na prawdę mam na imię. Nawet osoby z mojej klasy są na tyle głupi, aby nie usłyszeć kiedy się zgłaszam, gdy sprawdzają obecność. - Dodał po chwili, bez zastanowienia wzruszając ramionami.
- Dobra, młoda, spierdalam, bo na prawdę jebie gownem. - Parsknal, wychodząc pewnym krokiem z łazienki. Wiktoria jednak nie dała za wygraną. Wiedziała, że tak sławne osoby, jak poziomek, szybko zapominają o osobach, które kiedykolwiek poznały, oprócz ich dobrych znajomych.
- A-ah, poczekaj, Poziomek! Miałabym prośbę. Mógłbyś mnie oprowadzić po szkole? Pierwszoklasiści nie mogli wcześniej wchodzić na wyższe piętra, przez co niezbyt się orientuję.. - Po pierwszym zdaniu zaczęła wręcz szepczec, bojąc się odrzucenia.
- Smierdzisz. Umyj się. Jutro pomyślimy. - Mruknął, kompletnie znikając zza drzwi. Została jedynie Wiktoria i jej ujebane gownem ubrania.Jednak to dało jej nadzieję. Nie powiedział nie! Jest szansa, że jutro, wyglądając jeszcze bardziej olsniewajaco, będzie mogła przechadzać się korytarzami tej szkoły. Myła dalej swoją koszule i spódniczkę, biorąc do serca słowo "Smierdzisz". Jutro wyleje na siebie cały flakonik perfumów z Hannah Montana i nikt nie będzie mógł podważyć jej zapachu. Wszystko w poziomku nie mogło powstrzymać jej zapędu w zdobyciu jego sympatii. Jego dres, ujebane koszulki oraz czarny, dziarski plecak, to jedynie mały procent tego, co widziała Wiktoria. Tego było o wiele więcej oraz ona bardzo dobrze o tym wiedziała. Z rozmyślania wyrwał ją dzwonek, co oznaczało, że siedziała tam już godzinę. Nie zmartwiło to ja ani trochę. Wyszła pełnym gracji krokiem z łazienki, kierując się w stronę domu. Spokojnie oraz szczęśliwie wrocila do takowego miejsca, witając matkę piskiem i śmiechem, krzycząc przy tym "dupa". Tak minął. Jej pierwszy dzień szkoły w nowej klasie.
CZYTASZ
poziomek x wiktoria
FanfictionWiki była nieśmiała dziewczynka, która chodziła do 2 klasy podstawówki. W tej szkole poznała poziomka, typowego bad boya z klasy 6. Od razu wiedziała, że zostanie jego pierwsza miłością, ponieważ każdy odpuszczał przez zjebanie takowego szostoklasis...