Rozdział 3 - Nie bój się, zrobimy to razem

9 2 12
                                    

Po stłuczeniu szklanego fragmentu drzwi, zobaczyłam doktorka i mojego brata. Leżał ma łóżku, a z jego ręki leciała krew robiąc na podłodze małą kałuże. Bez zastanowienia wskoczyłam przez drzwi do pomieszczenia i uderzyłam w głowę doktorka. Tym razem się udało bez problemów, i na dodatek stracił przytomność. Podbiegłam do nieprzytomnego Norberta próbując go obudzić z nadzieją że żyje.

- Norbert wstawaj musimy stąd iść! Słyszysz wstawaj, no proszę cię kurwa nie rób mi tego! Norbert! - krzyczałam i ruszałam nim w nadzieji że się w końcu ocknie
- Słyszysz ocknij się kurwa w końcu! Błagam cię kurwa.. - do moich oczu zaczynały napływać łzy

Nachyliłam się aby sprawdzić czy oddycha, nic nie wyczułam. Sprawdziłam ponownie, to samo, nic nie wyczułam... Weszłam na łóżko i usiadłam na nim okrakiem, aby mieć lepszy dostęp do wykonywania reanimacji.

- nie, nie, nie, nie, nie rób mi tego kurwa! Słyszysz! Nie waż mi się tu umierać! - zaczęłam wykonywać resuscytację
- No dawaj kurwa, wracaj do mnie! - w dalszym ciągu krzyczałam w nadzieji że się w końcu ocknie

Nie wiedziałam że to takie męczące, brakowało mi sił, ale przecież nie mogę  odpuścić, nie mogę pozwolić mu umrzeć.

- Proszę cię Norbert kurwa no obudź się w końcu! No dawaj, kurwa obudź się....

Minęło dużo czasu, zbyt dużo, a on nadal nie oddychał. Nie miałam już siły, odpuściłam...
Położyłam głowę na jego klatce piersiowej, przytuliłam go i zaczęłam płakać. W między czasie doktorek odzyskał przytomność...

- Coś ty mu zrobił chory pojebie!? - wykrzyczałam przez płacz
-  Podałem mu bardzo dużą ilość XanaX'u hahaha- odpowiedział dumny z siebie
- Z czego się kurwa śmiejesz!?
- Z ciebie. Już go nie uratujesz dziewczynko, on umarł. - odpowiedział uśmiechając się do mnie jak psychopata.
- Zamknij się!

Zeskoczyłam z łóżka, chwyciłam kij bejsbolowy dzięki któremu wcześniej się tutaj dostałam. Wykonałam ruch do uderzenia, ale on był szybszy... Wbił nożyczki i moja ranę na ręce, co spowodowało ogromny ból. Krzyknęłam, chwyciłam się za rękę, a on wykorzystał moment i zadał mi cios w twarz. Straciłam równowagę i upadłam. Wyciągnęłam nożyczki z ręki chcąc go nimi dźgnąć. Wydałam z siebie ogromy krzyk, ale udało mi się. Wskoczył na mnie, wbiłam mu nożyczki prosto w serce. Ale on wbił mi strzykawkę w rękę, nie mam pojęcia co tam było. Zrzuciłam go z siebie i zaczęłam go bić. Okładałam go pięściami po twarzy z całych swoich sił. Nie minęło dużo czasu nim go zabiłam...

Podeszłam do Norberta i ze łzami w oczach wyniosłam go z sali. Położyłam go na podłodze, uklęknęłam obok niego, położyłam ręce i twarz na jego klatce piersiowej. Zaczęłam płakać. Źle się poczułam, podniosłam głowę z jego ciała, obraz zaczoł mi się rozmazywać, przestawałam widzieć.

- Coś ty mi zrobił... - po wypowiedzeniu ostatniego słowa straciłam przytomność, ponownie znalazłam się na ciele brata

                                       ...

Odzyskałam przytomność, widoczne był to tylko jakiś lek usypiający. Nie wiem skąd, ale wiedziałam kogo to była wina, kto zlecił morderstwo mojego brata.

Miejsce w którym się znajdowałam wyglądało jak szkoła. Była przerwa, na korytarzu było mało osób. Szłam długim korytarzem, na którego końcu było duże pomieszczenie. Już z oddali zauważyłam tego skurwysyna. Podeszłam do niego szybkim tempem, chwyciłam go za ubranie, idąc przed siebie ciągłam go za sobą.

- Co ty robisz!? Pojebało cię!? - krzyknął zdezorientowany
- ...  - nie odezwałam się nawet słowem

Rzuciłam go na podłogę

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 24, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

To miała być zwykła operacja...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz