Szłam chwiejnym krokiem jedną z tych mrocznych, ciemnych i strasznych uliczek. Miałam nią najbliżej do domu, który był oddalony od klubu 15 min drogi. Głupia Wiktoria jak zawsze wyciągnęła mnie na tylko jednego drinka. Yhm jednego drinka. Wypiłysmy chyba z dziesięć drinków , a nie jednego... Tym bardziej ze mam słaba głowę! No bo kto normalny w wieku 15 lat idzie do baru się nachlać?! Prawie nikt! Idąc tak usłyszalam krzyk. Po tonie głosu wywnioskowałam iż to kobieta. Szybszym ale dalej chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę krzyku, nie wiedząc co tam zastane. Na końcu ciemnego zaułka leżała chuda i delikatna bladynka. O pięknych i dużych niebieskich oczach. Cera dziewczyny w świetle lamp ulicznych wyglądała na szarą. Jej biała jak śnieg sukienka była ubrudzona krwistoczarna krwią. Dziewczyna cały czas krzyczała. Gdy mnie ujrzała zaczęła się jeszcze bardziej wyrywać. Nad kobietą stał mężczyzna. Ubrany był w czarną bluzę z kapturem oraz czarne jeansy. Jego czekoladowe włosy wystawaly spod kaptura. Twarz zakrytą miał bandaną. W jego pięknych brązowych oczach widać było gniew. Gdy mnie zobaczył szybko wyciągnął ostry nóż z kieszeni i podciął kobiecie gardło. Strach sparaliżowal me ciało. Nie mogłam się ruszyć ani na krok. Kim on jest?! Mężczyzna podchodził do mnie pewnym krokiem. Nie wiedziałam co mam zrobić, moje mięśnie dalej były sparaliżowane strachem. Umysł za to działał i wymyślał różne straszne scenariusze. Zanim zdążyłam wybudzić się z paraliżu chłopak stał na przeciwko mnie. Na oko był maksymalnie o pięć lat starszy ode mnie. Gdy ujrzałam jak z noża ścieka krew zrobiło mi się nie dobrze. Morderca patrzył się na mnie, wyczuwałam jego uśmiech. Mimo iż nie mogłam go zobaczyć. Oczy wyobraźni pokazywały mi go w całej okazałości. Chłopak nie wyglądał na pierwszy zut oka jak morderca czy psychopata. A raczej jak zwykły najzwyczajniejszy chłopak. Złapał mnie za ramię i potrząsnął.
- Co ty tu kurwa robisz?!
-N-nic idę do domu... Juz mnie nie ma
-Kurwa nie puszcze cie teraz!! Widziałas co zrobiłem!
W tym momencie ciężar mojego ciała był zbyt wielki by utrzymać mnie na nogach. Byłam przygotowana na twarde zderzenie z glebą. Jednakże poczułam że ktoś mnie łapie i bierze na ręce. Odleciałam
Pv. Morderca
Zobaczyłem ze słabnie. W ostatniej chwili zdążyłem złapać ja na ręce, aby nie upadła na ziemię. Kojazylem ja ze szkoły była w 1 klasie. Mijając ja na korytarzu wpatrywała się we mnie, jak w obrazek. Jej długie do pasa brązowe włosy obecnie były potargane. Cera dziewczyny była bardzo blada, a usta lekko różowe. Wyglądała jak żywa lalka tym bardziej iż na sobie miała ubrana czarna spódniczkę oraz biała hiszpanke. Gdyby postawić obok niej jej najlepsza przyjaciółkę i zapytano która z nich jest lalka bez mniejszej wątpliwości wskazano by na te dziewczynę. Z tego co pamiętam mieszka na ulicy Lipnej 40. Szybko ruszyłem w stronę jej domu. Weszłem przez okno do jej pokoju ułożyłem wygodnie w łóżku. Zacząłem szukać jakiejś kartki oraz długopisu. Znalazłwszy poszukiwane życzy zacząłem pisać list, aby wiedziała że to co się stało, to nie był sen... Po napisaniu listu wróciłem do domu...
-----------
Tylko 500 słów,postaram się aby kolejny rozdział był trochę dłuższy
Edit ; to moja pierwsze książka, liczę na wyrozumiałość...!Sorki za błędy ortograficzne #-#
CZYTASZ
Diablo
FanfictionEdyta wracając z imprezy w klubie idzie najszybszą drogą do domu, ulicą okrytą złą sławą. Pech chciał że trafiła w źle miejsce o złej porze. Spotyka mordercę... Mdleje... Budzi się w domu... Odczytuje list z groźbą... Czy pójdzie na policj...