01.

1 0 0
                                    




To już dzisiaj. Ta myśl uderzyła we mnie w sobotni poranek, gdy tylko zadzwonił budzik i otworzyłam oczy. Przekręciłam się na bok, by wyłączyć irytujący dźwięk dobiegający z telefonu i westchnęłam cicho. Stres już teraz ścisnął mi żołądek, choć sama nie wiem czym tak naprawdę się stresowałam, bo przecież na balu miały być osoby, które codziennie widywałam w szkole, więc zapowiadało się normalnie. Dodatkowo po balu była od dawna przeze mnie wyczekiwana wycieczka do USA, o której jak tylko usłyszałam w pierwszej klasie to od razu chciałam już znaleźć się na ostatnim roku, i w końcu się doczekałam. Spojrzałam na telefon, gdzie miałam już kilka wiadomości od Odette, która była jeszcze bardziej podekscytowana balem niż ja wycieczką. "Bitch, gotowa na najlepszą noc w swoim życiu? Ja już odliczam godziny!" brzmiała wiadomość, na widok której cicho się roześmiałam. Fajnie było mieć przy sobie kogoś, kto wręcz zarażał entuzjazmem, bo przez to mój stres trochę się zmniejszył. "Gotowa jak nigdy!" odpisałam dziewczynie, wstając w końcu z wygodnego materaca i rzucając wzrokiem na moją suknię, która wisiała na drzwiach szafy, ukryta pod czarnym pokrowcem. Wolałam nawet nie myśleć o tym, ile rzeczy bym miała za jej cenę, ale no cóż, kości zostały rzucone dzięki mojej babci. Była godzina dziewiąta, co znaczyło, że miałam całe dziesięć godzin, żeby się przygotować do balu. Dzięki "interwencji" mojej babci i Odette miałam dzisiaj umówione aż trzy wizyty, do kosmetyczki, fryzjerki i makijażystki, przy czym ta pierwsza była punkt dwunasta, więc spokojnie będę mogła zjeść śniadanie i nawet zostanie mi czas na obejrzenie odcinka ulubionego serialu. Po wykonaniu porannej toalety zeszłam na dół, gdzie moja babcia już robiła mi omleta, a dziadka nigdzie nie było w pobliżu,  co znaczyło, że pewnie udał się na poranne granie w karty ze swoimi znajomymi.

- Jak się spało? Mam nadzieję, że jesteś wypoczęta, w końcu dzisiaj wielki dzień! - powiedziała babcia na przywitanie, na co uśmiechnęłam się słabo. Nie przyznam się przecież, że zarwałam całą noc na oglądanie serialu, bo chyba pokroiłaby mnie żywcem, gdyby się tylko dowiedziała, więc tylko kiwnęłam potakująco głową na jej słowa.

- Omlet wygląda super, dzięki babciu - odparłam, zmieniając temat i patrząc na pyszności leżące na moim talerzu. Do tego kawa i mogłabym tak zawsze zaczynać swój dzień.

- Pamiętaj, że o dwunastej masz paznokcie - rzuciła babcia, gdy sama zasiadła do jedzenia.

- Mhm, wiem, pamiętam - wymamrotałam z pełnymi ustami, biorąc przy tym łyk kawy z mlekiem.

- Zapomniałam zapytać, z kim w końcu idziesz? - spytała, patrząc na mnie uważnie, a ja wywróciłam oczami. Znowu to pytanie, czemu to takie ważne z kim idę, to ja mam się super bawić i czy z kimś idę nie powinno mieć żadnego znaczenia.

- Idę sama - odparłam, wzruszając ramionami, na co babcia otworzyła szeroko usta ze zdziwienia, co wyglądało naprawdę komicznie, więc cicho się roześmiałam. Już mentalnie przygotowałam się na to, co zaraz nastąpi.

- Żaden młodzieniec nie spełnił twoich oczekiwań? - rzuciła z uśmiechem, i nie powiem, jej słowa lekko mnie zdziwiły, bo spodziewałam się zupełnie innej odpowiedzi. Odstawiłam pusty talerz do zmywarki i odwróciłam się w stronę kobiety.

- Można tak powiedzieć - odparłam ze słabym uśmiechem, bo co miałam powiedzieć, że nikt mnie nie zaprosił a sama nie miałam wystarczająco dużej odwagi, żeby kogoś zapytać? Już wystarczająco czułam się przegrana z myślą, że moi właśni rodzice mnie zostawili, a dodając do tego fakt, że nikt tak naprawdę mnie nie zauważał w szkole i poza nią z wyjątkiem dwójki czy trójki znajomych, to powinnam otrzymać tytuł przegrywa roku.

- Najważniejsze, żebyś się dobrze bawiła -powiedziała Adele, przytulając mnie, a ja westchnęłam cicho. Też miałam nadzieję, że wszystko będzie super i zapomnę choć na chwilę o wszystkim, co dzieje się teraz w mojej głowie.

prom with strangerWhere stories live. Discover now