Trzy letni chłopiec o włosach koloru dojrzewającej pszenicy i oczach koloru błękitnego przejrzystością dorównującą letniemu niebu. Naruto tak miał na imię uciekał co sił w nogach przed dwójka dorosłych mężczyzn krzyczał co sił, prosił o pomoc, ale nikt nie stanął w jego obronie za to jednak wyzywał go.
Demon, potwór, przepadnij, zgiń-to jedyne słowa które słyszał od mieszkańców Konohy.
Naruto odwrócił się aby spojrzeć czy dwójka mężczyzn go nadal goni, ale potknął się o kamień, gdy próbował wstać jeden mężczyzna chwycił go za koszulkę podniósł i rzucił nim o ścianę
Dla... Dlaczego mnie gonicie- wręcz wypłakał Naruto lecz nie zauważył jednej rzeczy, drugi mężczyzna wyjął nóż i zaczął zbliżać się do Naruto mówiąc z uśmiechem na twarzy- No demonie teraz będzie czas na zabawę- po czym zaczął nacinać skórę błękitnookiego który zaczął wrzeszczeć, kiedy usłyszał w głowie basowy głos
Dzieciaku, spokojnie pomogę Ci-po usłyszeniu tych słów Naruto stracił przytomność.
Już umarł-spytał się jeden z mężczyzn drugiego po czym ujrzał tylko szkarłatny błysk koło oczu po czym padł na ziemię martwy po niecałej sekundzie drugi z mężczyzn też leżał martwy. Gdy Naruto się ocknął stał cały zakrwawiony pomiędzy trupomi dwojga mężczyzn. Naruto panikujac pobiegł do domu. Po życiu z siebie krwi poszedł spać.
Naruto obudził się w czymś wyglądającym jak ścieki na których rozciągały się czerwone rury. Stał po kostkach w wodzie. Po zorientowaniu po krotce gdzie jest usłyszał basowy głos.
Chodź za moim głosem dziecko Naruto po zastanowieniu się chwilę postanowił pójść za tym głosem. Po chwili znalazł się w pomieszczeniu z wielkimi czerwonymi kratami z złotymi zdobieniami za którymi zauważył wielkie czerwone oko.
Podejdź- Naruto znowu usłyszał ten basowy głos po czym podszedł bliżej i zauważył wielkiego lisa z dziewięcioma ogonami.
Lisek!! - wykrzyknął Naruto po czym podbiegł i przytulił się do pyska Wielkiego lisa(Tak lisek przecież naruto ma tylko 3 lata dop. Autor)
Lisek? Dlaczego akurat lisek? Dzieciaku nie boisz się mnie?- z pytaniem w głosie dopytał mu lis
Nie nie boię się ciebie lisku, ponieważ nie jesteś straszny- wręcz wykrzyczał entuzjastycznie mały Naruto. Lis się lekko uśmiechnął i się PRZEDSTAWIŁ--Jestem Kurama dziesięcio ogoniasty demon- Naruto mi odpowiedział-- Lisku mogę nazywać cie braciszkiem- Kurama nic nie powiedział tylko pokiwał głową na tak
-Kurama-nii san-entuzjastyczmie wykrzyknął uradowany Naruto. Kurama dodał tylko- Dzieciaku jeśli byś chciał mnie zobaczyć wystarczy gdy się skupisz i pomyślisz o tym miejscu oraz od jutra zaczynamy trening aby ta sytuacja z dzisiaj się wie ej nie powtórzyła-- po czym wygonił Naruto i poszedł spać
---------------------------------------------------------
Mam do was czytelnicy prośbę, proszę dajcie jakieś wskazówki jak mam tą historię pokierować oraz napiszczie czy opowiadanie wam się spodobało
CZYTASZ
Naruto/Sonzai no itami
FanfictionMasz takie same oczy co ja... Oczy przepełnione nienawiścią i śmiercią... Tak jak moje... Twoje oczy mówią mi, jak bardzo chcesz zabić kogoś kto umieścił cie w tym piekle zwanym samotność.