Po przyjściu do szkoły, Ania przywitała się ze wszystkimi znajdującymi się w niej uczniami. Jedni powitali ją z radością i serdecznością, lecz znalazły się osoby, które widocznie nie pałały do niej szczególną sympatią.
Billy Andrews od momentu wejścia Ani do szkoły rzucał w jej kierunku od czasu do czasu obelgi, nie zwracając uwagi na ostre odpowiedzi Gilberta Blythe'a. Drugą osobą, która niezbyt przypadła Ani do gustu i według niej z wzajemnością był nauczyciel-pan Phillips. Praktycznie nie zauważył jej przyjścia do szkoły,a gdy już ją spostrzegł i poprosił ją o przedstawianie się, uciął jej wypowiedź w połowie zdania i znudzonym tonem oznajmił, żeby lepiej zajęła się nauką.
Zmieszana i zawstydzona Ania usiadła i przystąpiła do rozwiązywania zadania z matematyki, a zwięźlej mówiąc-geometrii. Dziewczynka już w tamtej chwili wiedziała, że nigdy nie będzie jej fanką. Mimo pomocy Diany, Ania nie wykonała zadania na czas, przez co została nazwana przez nauczyciela nieukiem i głupcem, co przyjęła bardzo boleśnie. Łzy już cisnęły się jej do oczu, gdy zadzwonił dzwonek na przerwę i dał jej upragnione 30 minut przerwy i wolności.
Diana zaprowadziła ją do kącika, gdzie siedziały już wszystkie dziewczęta, które zaczęły już wypakowywać swoje przysmaki. Ania, po podzieleniu się swoją częścią z innymi, miała sięgnąć po obiecująco apetyczny kawałek szarlotki, gdy Ruby oznajmiła jej, że musi jej coś powiedzieć.
-A więc słucham Cię Ruby- odpowiedziała uprzejmie Ania i ugryzła kęs ciasta. Rzeczywiście, było boskie.
-Zgaduję, że znasz tego chłopca, tego tam- po wskazaniu Blythe'a i potwierdzeniu Ani dodała- Jest to Gilbert, który podoba mi się od 3 lat i myślę, że z wzajemnością. Chciałabym Cię prosić, wiesz, jak przyjaciółka przyjaciółkę... Abyś starała się z nim nie rozmawiać.
-Ale skoro sądzisz, że podobasz się Gilbertowi, to czemu ja mam z nim nie rozmawiać? Przecież on jest bardzo miły, bronił mnie przed Billy'm. Po za tym, w życiu nie spojrzałby choćby z krztyną miłości na mnie! Moje rude włosy i piegi stanowią całkiem skuteczne odstraszenie dla kogokolwiek- zaśmiała się Ania.
-Wiesz, wolałabym jednak, abyś się z nim nie zadawała- nie odpuszczała Ruby, mając przed oczami konwersację na grupie- Wiesz w końcu jesteśmy przyjaciółkami.
-Postaram się- powiedziała zła Ania, gdyż zdążyła polubić już Gilberta, ale z drugiej strony, zrażając do siebie Ruby, wszystkie inne dziewczęta, może z wyjątkiem Diany, odwróciłyby się od niej. Nie chciała tego.- Aczkolwiek nadal myślę, że...
-Cześć dziewczyny! Hej, Aniu, Przyjmiesz ode mnie jabłko?- przerwał dziewczynie Gilbert, który znikąd pojawił się przy grupce dziewcząt.
-Oh, chętnie Gilbercie-odparła wesoło Ania.- Dziękuję Ci bardzo!
Lecz po odejściu Gilberta, rozzłoszczony głos Ruby szybko przywołał ją na ziemię:
-Dziękuję ci Gilbercie??! Co ty sobie myślisz?! Że TAKA sierota jak ty zdobędzie MOJEGO Gilberta? Chyba coś ci się pomyliło!
Ruby rozpłakała się, a Tillie, Josie i Janka zaczęły ją pocieszać, patrząc spode łba na Anie. Dziewczyna zamierzała jej coś odpowiedzieć, gdyż jej zdaniem Ruby miała ze sobą poważny problem, lecz dzwonek na lekcje skutecznie udaremnił tę próbę.
Po zajęciu miejsca w głowie Ani krążyło wiele myśli. Nie rozumiała tego. Miała nie odzywać się do miłego chłopaka, bo jakaś dziewczyna sobie tego zażyczyła? Co jak co, ale trudna przeszłość Ani nie pozwalała jej na dalsze pomiatanie sobą. Będzie odzywać się do Gilberta i żadna zakochana czy zazdrosna dziewczyna jej tego nie zabroni.
W tym samym czasie Blythe nie wiadomo z jakiego powodu, postanowił zwrócić na siebie uwagę rudowłosej istotki. Lecz przez bujanie w obłokach, Ania nie słyszała jego szeptów.
Zniecierpliwiony brunet podszedł do niej i zrobił coś, czego żałował przez długie miesiące. Pociągając za rudy warkocz krzyknął prześmiewczym, choć wcale nie chciał, aby tak to zabrzmiało, tonem:
-Marchewka!
To co się stało później, zapamiętał jak przez mgłę. Zaczerwieniona ze wstydu i złości Ania odwróciła się natychmiastowo w jego stronę chwytając swoją tabliczkę do pisania i wycedziła:
-Nie rozmawiam z tobą!
Po czym z całej siły wycelowała mocny cios tabliczką w kierunku głowy chłopca.
Gilbert niekoniecznie świadomy po mocnym uderzeniu wydukał:
-Właśnie to zrobiłaś.
Jej odpowiedź zakłócił gniewny głos nauczyciela:
-Co ty sobie wyobrażasz dziewczyno? Marsz pod tablicę!
Nadal zdenerwowana Ania podeszła dumnym krokiem do biurka i ustała z uniesioną głową. W tym czasie Phillips napisał nad jej głową na tablicy zdanie:,, Andzia ma bardzo brzydki charakter". Widząc to Ania poprawiła go, mówiąc, żeby napisał Ania, lecz odpowiedział jej jedynie szydercze mruknięcie.
Po skończonych lekcjach, Ania migiem spakowała swoje rzeczy i wybiegła ze szkoły. Po drodze dogonił ją Gilbert, który usiłował ją przeprosić, lecz jego prośby zostały niewysłuchane. Zły na siebie chłopiec odszedł więc gniewnym krokiem do domu.
Po dotarciu na Zielone Wzgórze, Ania przebiegłszy cały dom ignorując pytania Maryli na temat pierwszego dnia w szkole, wpadła do swojego pokoiku na facjatce i po zamknięciu drzwi, padła na łóżku i zaniosła się płaczem. Płaczem przepełnionym bólem i żałością wielu lat.
~~~~~~
Jakoś mi się spodobały opisówkiXD Chyba w tym ,,opowiadaniu" będzie ich więcej, choć to instagram, ale myślę, że jak na pierwszy raz, całkiem nieźle mi poszło:) Wszystkie poprawki mile widziane. Ciągle te opowiadania też poprawiam, jak coś