ι'ᥣᥣ bᥱ g᥆᥆d

80 13 19
                                    

          𝐂zuje przyjemny wiatr we włosach, zamykam oczy, by się nim delektować. W mojej głowie znów pojawia się milion myśli — czy byłem wystarczająco dobry? Czy zrobiłem wszystko, co w mojej mocy? Czy ich nie zawiodłem? Odpowiedź jest boleśnie oczywista:

N I E

          𝐁yłem głupi myśląc, że mogę coś zmienić. Naprawić. Że sam mogę dać sobie z tym radę.

Niestety nie dałem.

          𝐓eraz siedzę na jednej ze skał i patrzę w jakiś punkt na horyzoncie, a purpurowe niebo odbija się w wodzie. Ciekawe czy jest równie słona co moje łzy, które wylewałem każdej nocy? A może nawet i bardziej?

          𝐌uszę przyznać, że trudno mi się dziś piszę, ale to pewnie tylko chwilowe. W końcu dziś zamknę to błędne koło ciągłych porażek. Jestem ciekawy, co stwórca miał w głowie tworząc mnie.
Będziesz tym, któremu nigdy nic nie wychodzi.

          Tym, który żyje w cieniu swoich braci.

          Nieudacznik.

          Zbyt słaby, by nieść na barkach los świata.

          Będziesz nikim Rafaelu.

          𝐉estem nikim. Nigdy nic mi nie wyszło, a kiedy myślałem, że idę w dobrym kierunku, nagle wszystko się rozpadało. Niczym domek z kart wystawiony na działanie huraganu. Szkoda tylko, że sam byłem tym domkiem i huraganem.

          𝐌am ochotę płakać nad każdym moim czynem. Poprawiać go w nieskończoność, mimo że nigdy nie będzie doskonały.

         𝐂hyba zostałem skazany na bycie jedną wielką porażką.

          Taki beznadziejny.

          Taki słaby.

          Taki kruchy.

          Taki głupi.

          𝐂hciałem być kimś. Miałem plany i marzenia, ale teraz żadne z nich nie mają sensu. Pozostaną tylko na wyblakłych kartkach papieru gdzieś na dnie szuflady.

          𝐌imo to moje życie, chociaż czy istnienie Archanioła można nazwać życiem? Tak czy tak było dobre, przynajmniej wszyscy by tak powiedzieli. Dla mnie po prostu było. Ani dobre, ani złe najzwyczajniej w świecie było i stanowczo za długo się ciągnęło.
Początkowo chciałem tu napisać coś do każdego z moich bliskich, jednak teraz mam do powiedzenia każdemu z was jedną, jedyną rzecz.

          𝐉esteś cudowną osobą, która odegrała w moim życiu ważną rolę i dzięki temu stałem się sobą. Mam nadzieję, że masz się dobrze i miło spędzasz czas.

          𝐁ardzo Cię kocham, ℜ𝔞𝔣𝔞𝔢𝔩.

          𝗢statni raz przycisnął list do serca i cicho pociągnął nosem. Ostrożnie nakrył go mniejszym kamieniem i ruszył w stronę klifu. Stanął na samym brzegu i odwrócił się plecami do morza. Jeszcze raz spojrzał na leżący niedaleko list i wyszeptał tylko sobie znane słowa modlitwy, po czym rzucił się w lodowatą wodę, która przywitała go z otwartymi ramionami, zabierając ostatni oddech.

𝐈'𝐋𝐋 𝐁𝐄 𝐆𝐎𝐎𝐃. rafael archangelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz