Jin wciągnął mnie do samochodu, a Namjoon usiadł za kierownicą. ''Pasy zapięte?'' Zapytał patrząc w przednie lusterko. Twierdząco pokiwałem głową, po czym szatyn odpalił silnik.
Padał śnieg i to bardzo mocno. To naprawdę już są Święta Bożego Narodzenia. To już minął rok od ostatnich świąt... i od razu wspomnienia powróciły...
~Flashback~
Wszyscy, w czasie kolacji, z ciekawością zerkali w stronę naszego drzewka. Była to pierwsza, wspólna, wigilia studentów którzy na czas świąt, nie wrócili do domów z rożnych powodów. Było nas kilkunastu i ktoś właśnie rzucił pomysł, by razem zrobić uroczystą kolację.
''Tae? Nie chcesz iść za nami odpakować prezentów?'' Z zamyślenia wyrwał mnie głos Yoongiego.
Czy oni naprawdę tak szybko zjedli, czy po prostu ja zbyt długo siedziałem w swoim własnym świecie?
''Uh, tak, już idę.'' Lekko się uśmiechając wstałem z krzesła. Wszyscy usiedliśmy na podłodze koło choinki.
''No dobra to kto pierwszy?'' Zapytał Hobi .
''Może Jungkook?'' Powiedział Yunho.
''A tak w ogóle to gdzie on się podział, przecież jeszcze przed chwilą tutaj był?'' Zapytał Mingyu rozglądając się po pokoju.
Prawda...
Niema go...
Nagle ktoś usiadł obok mnie.
''Nie chcę otwierać prezentu jako pierwszy.'' Powiedział nieśmiało Kookie, ciągnąc za mój rękaw, popatrzył na mnie uroczo, pokazując mi swój przepiękny , króliczy, uśmiech...
Uśmiech w którym od razu się zakochałem, gdy tylko po raz pierwszy go zobaczyłem...
''OMG! Dziękuję!'' Wykrzyczał Jin, który dostał od nas wielką pluszową pandę. Od razu rzucił jej się w ramiona. I nawet jestem pewien że uronił kilka łez szczęścia.
No i tak po kolei każdy otrzymał swój prezent, aż w końcu jedynym który siedział bez podarku byłem ja.
Ale prawdę mówiąc dostałem już najpiękniejszy prezent, który właśnie siedzi obok mnie...
''Dobra a teraz Tae!'' Zapiszczał Jimin.
Nagle przed moją twarzą pojawiło się chyba z sto palców, które zaczęły przysłaniać moje oczy, bym nic nie widział.
''Co się z wami do cholery dzieje?'' Zaśmiałem się, zdezorientowany, dziwnym zachowaniem moich przyjaciół.
Ale teraz tak na serio,
co tu się odstawia?
Po chwili wszyscy się ode mnie odsunęli, a ja zobaczyłem uroczą buźkę anioła.
Mojego anioła, o imieniu Jungkook...
Uchwycił moje dłonie w swoje ręce .''To dla ciebie'' Wymamrotał wciskając w moje dłonie małe kwadratowe pudełko. Gdy go otworzyłem moje oczy zaczęły błyszczeć, znajdowały się tam dwa pierścionki, takie jak noszą pary i nasze wspólne zdjęcie na którym czarnowłosy trzyma mnie w ramionach, uśmiechamy się do siebie szczęśliwi.
Zrobiło mi się ciepło na serduszku, naprawdę nie musiał...
''Wiem, że to nic wielkiego~'' Wymamrotał hebanowooki.
Poczułem jak do moich oczu napływają łzy ''Nic wielkiego?! Jungkookie, jesteś najpiękniejszym darem, jaki Bóg kiedykolwiek mi dał.'' Wyszeptałem.
Rozryczałem się próbując nieudolnie ocierać moje łzy rękawem przydługiego, ciemnoniebieskiego, swetra którego miałem na sobie. Przez to Jungkook również zaczął płakać.
''Kocham cię, na zawsze.'' Mocno wtuliłem się w jego ramiona.
''Obojętnie co nas czeka... na zawsze będziesz mój..'' Wymamrotał Kookie, przyciskając swoje czoło do mojego '' Liczę na kolejny piękny rok, z najważniejszymi dla mnie osobami.'' Mruknął łącząc nasze usta w najsłodszym i najdelikatniejszym pocałunku.
~Flashback End~
Wciąż wpatruję się w okno samochodu i znów zaczynam ryczeć...
Łzy spływają po moim policzku, tak samo jak resztki roztopionego śniegu po samochodowej szybie.
''Kłamca.'' Szepcę opierając głowę o lodowate szkło, czując jak moje serce pęka.
Powiedział że ze mną zostanie...
Obojętnie co nas czeka...
Obiecał...
Moje serce zaczyna coraz to mocniej boleć , zaczynam żałować że w ogóle dałem się namówić na ten wypad.
''Już jesteśmy!'' Krzyczy uradowany blondyn, powoli obracając się w moją stronę.
Nie uraczyłem go nawet najmniejszym spojrzeniem, nadal wpatruję się w okno próbując powstrzymać kolejne gorzkie łzy.
''Nie Tae... nie płacz.'' Szepce Jin. Zanim się obejrzałem Namjoon otworzył z mojej strony drzwi samochodu.
''Dzisiaj są święta, więc przestań płakać Taehyungie. Z łzami ci nie do twarzy.'' Powiedział szatyn po czym podał mi rękę, pomagając mi wysiąść z auta.
Ma rację...
Muszę przestać...
To co było między mną a Jeonem jest już przeszłością...
Chociaż nadal tęsknię za jego ustami...
Za jego dłońmi...
Za jego uśmiechem...
Tęsknię za nim...
CZYTASZ
The Truth Untold ᴷᴼᴼᴷᵀᴬᴱ
FanfictionMinęły już dwa miesiące... Dwa miesiące w absolutnej pustce... Dwa miesiące bez kontaktu z światem zewnętrznym... Dwa miesiące w zżerającej mnie samotności... Dwa miesiące bez miłości... Dwa miesiące bez serca... Dwa miesiące bez niego...