🌊&⛈

662 35 65
                                    

Percy pov.

Ulubione zajęcie? Leżenie godzinami na dnie jeziora w piękny słoneczny dzień. Oczywiście niewielu może sobie na to pozwolić, po za mną to może Tyson, nimfy wodne, niektórzy cyklopi, potwory wodne.. W sumie to wielu może sobie na to pozwolić, ale nie wielu ludzi. Choć tak naprawdę wystarczy że kupią sprzęt do nurkowania... Dobra więc nie wielu ludzi może sobie na to pozwolić bez tego całego sprzętu. A nie zaraz, ja nie jestem do końca człowiekiem.. Niewielu półbogów może sobie na to pozwolić. Choć tak naprawdę to mój ojciec miał pewnie wiele dzieci z tą zdolnością w swojej rzymskiej i greckiej formie.. Wiem. Niewielu OBECNIE ŻYJĄCYCH (to ważne bo prawdę mówiąc możemy umrzeć w każdej chwili) półbogów może sobie na to pozwolić. Ale jestem jednym z tech szczęściarzy którzy mogą. Szczerze uwielbiam to.

Na dnie jeziora Obozu Herosów, jest tak cicho i spokojnie. Nie słychać tu wrzasków najmłodszych czy dociekliwych uwag starszych podczas walk. Cisza. Od czasu do czasu przepływa nade mną kajak z obozowiczami, ryba albo ewentualnie jakaś nimfa wodna. Wszystkie żywe organizmy zamieszkujące jezioro już dawno przyzwyczaiły się do mojej obecności. Znam większość imion żyjących tu nimf i ryb, oczywiście dzięki mojej dysleksji i ADHD często je mylę ale nikt nie ma mi tego za złe. Stworzenia wodne są naprawdę miłym towarzystwem.

Kolejnym plusem leżenia na dnie, jest widok. Uwielbiam spoglądać przez idealnie przeźroczystą wodę w górę. Słońce i chmury wyglądają tak nawet cudowniej niż podczas oglądania ich leżąc na trawie. A odcień nieba w bezchmurne dni jest stąd przecudowny. Takie dni jak dzisiejszy.
Leżąc tak potrafię spędzić praktycznie cały dzień. Gdy jestem pod wodą wydaje mi się że czas płynie inaczej, że zwalnia choć to wcale nie jest prawdą.

Kiedy leżę wszytko jest pięknie przez jakiś czas, a potem albo ktoś wpada do jeziora i z dobroci serca by nie wykorzystywać do ratowania ludzi nimf sam go wyciągam albo ktoś specjalnie przerywa mi odpoczynek. Tym razem to prawdopodobnie matka natura miała nagłe zmiany nastroju, albo to jakaś obozowiczka odpowiadająca za zmiany pogody miała zwyczajnie zły dzień i chciała to wszystkim uświadomić. Otóż idealne bezchmurne niebo, zero wiatru i słońce zmieniło się nagłe w mini wichurę. Przynajmniej miałem nadzieje że jest mini. Rozpoznałem to bo tafla wody przez którą widziałem co się dzieje na górze, nagle zaczęła się falować i rozmazywać, by ostatecznie zaczęły się na niej pojawiać kropki (oznaki deszczu).

Ugh co znowu się tam dzieje?  Westchnąłem, powoli wypływając na powierzchnie. W połowie drogi zauważyłem już o co biega więc zwróciłem. O nie, tak łatwo się nie dam wyciągnąć.

Żeby przechytrzyć wroga położyłem się jednak w innym, oddalonym o jakieś pięć metrów od poprzedniego miejscu. Spojrzałem w górę w wcale nie zaskoczył mnie ponowny widok słońca. Jednak mój przeciwnik był szybki i zauważył że zmieniłem położenie, gdyż po niecałych pięciu minutach burzowe chmury znowu niszczyły mi krajobraz. Westchnąłem głośno, czym na chwile przykułem uwagę trzech plotkujących o nowych wolnych krzykach mody nimf, ale one jednak zaraz stwierdziły że ubrania są o wiele ciekawsze niż jakiś wzdychający heros. Co zrobiłem? Oczywiście spróbowałem zmienić miejsce odpoczynku jeszcze raz. Niestety sytuacja powtórzyła się. Tak samo następne kilka razy, jedyne co się zmieniło to to że mój rywal znajdował mnie szybciej za każdym razem. W końcu poddałem się i postanowiłem wypłynąć na powierzchnie. Jako że uwielbiam wodę postanowiłem że chcę być mokry, bo oczywiście mogę z tego zrezygnować i być całkowicie suchym. Gdy tylko moja głowa przekroczyła powierzchnię wody, usłyszałem ten charakterystyczny śmiech.

- Wiedziałem, że w końcu pękniesz! Haha wygrałem Perce!

Przetarłem twarz z wody ręką, spojrzałem w górę i zobaczyłem unoszącego się może z dwa metry nad powierzchnią jeziora blondyna, uśmiechającego się do mnie zwycięsko.

| Oneshot | JercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz