Rozdział 1

951 23 10
                                    

Felix obudził się, zlany zimnym potem. Śniło mu się coś co na pewno nie było miłe. Ktoś lub coś go goniło. Tylko tyle pamiętał. Usiadł gwałtownie na łóżku i rozejrzał się po piwnicy. Wyglądała jak zwykle. Wielkie biurko przy, którym zajmował się budowaniem wszelkich robotów było całkowicie zagracone. Nie było miejsca by można tam było położyć kubka z herbatą, nie zahaczając o jakąś pompę hydrauliczną czy inne metalowe konstrukcje o których zastosowaniu wiedział tylko on sam. Dalej stała obszerna szafa, w której trzymał ubrania. Koło niej została zorganizowana przestrzeń dla Golema-Golema- dwumetrowego robota kroczącego zbudowanego przez Felixa oraz Neta. Ładował się tam oraz standardowo przebywał w trybie uśpienia;monitorował cały pokój.Dalej znajdowały się tylko miski i kojec Cabana, który zresztą z niego często nie korzystał. Preferował bowiem łóżko Felixa lub po prostu podłogę obok misek.

Blondyn wstał, zrobił poranną rozgrzewkę składającą się z dziesięciu pompek, brzuszków oraz przysiadów. Ubrał się i pomiział Cabana pod brodą. To był obowiązek, gdyż terier rosyjski po prostu by go nie przepuścił na schody.

-Dzień dobry, Felixie-przywitał się z rogu pokoju Golem-Golem.

-Cześć, wykryłeś jakieś nietypowe aktywności w nocy?-zapytał chłopak.

-Jedynie przyszła wiadomość wpół do piątej od Laury-odpowiedział.

-Od Laury? O tej porze?-zapytał siebie w myślach. Zaniepokojony cofnął się po telefon a przy okazji po zegarek(zawsze ściągał go na noc, ponieważ był zbyt niewygodny by z nim spać). Odłączył smartfona oraz założył zegarek. Włączył telefon, i rzeczywiście na ekranie blokady widniał komunikat świadczący o tym, że o 4:29 Laura wysłała SMSa. Szybko odblokował telefon i odczytał wiadomość. Głosiła: Śpisz? Ja nie, czytam książkę którą mi pożyczyłeś. Na tyle ciekawa żebym ją czytała całą noc. Po południu wyskoczymy gdzieś na miasto? :*  

 Odetchnął z ulgą. No tak-pomyślał. Dziś niedziela. Odrobi tylko wypracowanie z geografii zadaną przez Konstancję Konstantynopolską na temat spożycia metylosulfonylometanu przez osoby niepełnoletnie w stanie Minnesota w Stanach Zjednoczonych i jak ta wartość zmieniała się na przestrzeni ostatnich 30 lat. Pracę domową zadał również pan Czwartek, nauczyciel fizyki. Tą pracę na pewno odrobię z przyjemnością.

Poszedł do kuchni przygotować sobie coś na ząb. Wstawił tosty, zaparzył herbatę w urządzeniu przypominającym raczej podajnik specjalnej mieszanki tlenu na stacji badawczej na Marsie. Ciszę zagłuszył odgłos stukających obcasów dobiegający z góry schodów. Pani Polon, mama Felixa schodziła ze schodów. Była ubrana w elegancką białą koszulę, która kontrastowała z ortalionową spódnicą. Na zgrabnych nogach miała kozaki na wysokim obcasie.

-Cześć, synu-rzekła, po czym pocałowała Felixa w czoło. Normalnie był od niej wyższy ale w tych butach ona nad nim górowała.

-Cześć. Chodzisz do pracy w soboty?-zdziwił się.

-Jak jest się szefem firmy, jest to normalne.Na pracę nigdy nie jest za późno. Zresztą i tak jestem dłużej w domu niż wtedy gdy pracowałam w banku prawda?

-Chcesz jednego tosta? Zbyt wiele sobie nich zrobiłem.

-Poproszę jednego. Jak w szkole?-zapytała mama zaparzając kawę w ekspresie do kawy również nie przypominającym ekspresu do kawy.

-Po staremu. Jedynie Geralda nie ma w szkole. Dalej siedzi w poprawczaku. Zasłużył sobie wzywając ateciaków(antyterrorystów) dla żartu i mówiąc im że w gabinecie jest bomba. Zresztą opowiadałem ci już. A tak w ogóle gdzie jest tata?

-Pojechał wcześnie do pracy. Pewnie znów jakiś projekt top top top secret.

Połknął ostatni kęs tosta, wstał i pozmywał naczynia. Założył kurtkę i wyszedł z Cabanem na spacer, ponieważ już się o niego upominał, stojąc i popiskując pod drzwiami. Zza rogu usłyszał serię z karabinku AK-47. Uświadomił sobie w porę, że nie ma żadnego strzelca, a jedynym źródłem dźwięku był jego telefon, który zasygnalizował nadejście SMSa.

-Chyba muszę zmienić sobie odgłos SMSów, bo ktoś na policje zadzwoni-mruknął do siebie.Wyciągnął telefon z lewej kieszeni kurtki i odpalił komunikator. 

Laura: To idziemy czy nie?

Felix: Okej, spotkajmy się u ciebie o 15?

Laura:dobrze

Schował telefon i ruszył w stronę domu Laury. Drogę znał na pamięć 


Nie zabijcie mnie w komentarzach plis :D to moja pierwsza częsc i mam nadzieje że wam sie spodobało. A propos jak sądzicie o czym będzie ta częsc? Sugeruje o tym okladka. Piszcie w komentarzach waszą ocenę przyjmę wszelką krytykę. Następna częsc ukaze sie prawdopodobnie jutro lub pojutrze.








Felix Net i Nika oraz Nadprogramowa HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz