Arek II

71 4 1
                                    

     Od rana szykowałam się na bal. Szłam z Konradem. Nie, nie był moim chłopakiem. Umówiliśmy się na wpół do szóstej. O czternastej pojechałam do fryzjera. Mama mnie zawiozła. Sobota, czyli, jeżeli ktoś nie jest cierpliwy, to niech lepiej siedzi w domu. Na szesnastą zlądowałyśmy do domu. Zjadłyśmy i zaczęłam się ubierać. Miałam granatową sukienkę i czerwone szpilki. Głowę okalały delikatne loki na mojej głowie. O umówionej godzinie Konrad zadzwonił do drzwi mojego domu.

Zostawcie ślad po sobie i czytajcie dalej :)

Na zawsze, aż po gróbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz