Jafer

13 0 0
                                    

Stary Border Collie pochylił łeb wyciągając nozdrza w dół rzeki . Niebo była granatowe wręcz czarne, otulone zewsząd połyskującymi gwiazdami. Woda szumiała leniwie, ukazując odbicie stojącego za psem młodego bernardyna. 

-Jesteś pewny że jestem już gotowy? Że chodzi o mnie?

Border Collie odwrócił się, a młody dostrzegł błysk w jego zmęczonych oczach.

-,,Tak"-padła krótka zwięzła odpowiedź. 

-A co jeśli nie dam rady?-bernardyn spuścił głowę, grzebiąc łapą w piasku.

-Jestem pewny że dasz. Ludzie tak bardzo się zagubili...-odparł smutno Collie.

Młody pies podszedł do rzeki, ukradkiem wypuszczając łzę. Stary pies delikatnie położył czubek  ogona na jego barkach.

-Jesteś gotowy.

-Skoro tak uważasz...Przekaż pozdrowienie Ognikowi i Akirze. 

-Oczywiście. A teraz popatrz w gwiazdy Jaferze.

Jafer uniósł oczy na niebo wylane ognistymi kulami. Nie myślał długo. Od zawszę jedna, jedyna gwiazda zwracała jego uwagę. Ta najmniejsza, najmniej  błyszcząca, chowająca się za malinowym wzgórzem na niebie. 

-Ta.

Stary Collie westchnął.

-A zatem zbliż się do mnie. 

Jafer pochylił łeb przed strażnikiem. 

-Kiedy zjawisz się już na planecie ludzi, wiesz że stracisz mowę, nie będziesz rozumieć języka tak jak teraz, będziesz miał tylko wyostrzone zmysły, słuchu, węchu, smaku i dotyku. Jesteś świadomy konsekwencji bycia strażnikiem gwiazd i doprowadzenia swojego człowieka do szczęścia...aż po twój kres?

-Tak Ferro, chce już poznać mojego człowieka!

-A zatem ruszaj!

Jafer poczuł jak oczy same mu się przymykają. Wiatr gwałtownie się poruszył, tworząc wir z piasku pod jego łapami. Poczuł jak cała jego energia zanika. ..

-Ferro!-chciał krzyknąć, ale wydał z siebie tylko żałosny szczęk.  

Świat wokół zawirował, a powietrze traciło swój zapach.  Noc otuliła go swoim płaszczem, dając mu poczucie bezpieczeństwa. 

Potem nastała ciemność...








Strażnicy GwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz