Variel otworzył drzwi do małego pokoju i doznał absolutnego szoku.
- Skąd ona się tutaj wzięła?!
Jego oczom ukazała się sylwetka wyjątkowo długiej i chudej laski o włosach do pasa, wyglądającej jak niskobudżetowa Tarisa z pierwszej części, Tarisa w 240p. Schylała się właśnie pod biurko i wyklinała pod nosem jak opętana.
- Cyrielle? What the fuck are you doing here?
Variel znał tę typiarę, w kanonie bardzo przysłużyła się jego organizacji i ogólnie dobra była z niej ziomówka, lecz jej pojawienie się w tym miejscu kompletnie go zdumiało. Przecież czasoprzestrzeń miała zagiąć się w tym roku tylko dla dwóch osób. Czyżby zaszło pewne nieporozumienie?
- Cześć, panowie - przywitała ich szyderczo, wychylając się spod biurka i wyciągając łapkę na myszy, na którą właśnie złapał się wyjątkowo tłusty gryzoń. - A, widzicie...
- Czekaj, nic nie mów, pomyślę sam. Pojawiły się bilety na nową edycję zaginania czasoprzestrzeni. Albo nie, przypadkowo wpadłaś w nasze zagięcie i zabrało cię razem z nami, ale dotarłaś później, bo w tym wszystkim totalnie nie ma logiki. O, albo byłaś tu już wcześniej. Nie, czekaj, udało ci się zbudować wehikuł czasu! Albo wpadłaś w tunel czasoprzestrzenny zupełnie przypadkowo i wylądowałaś tam gdzie my...
- Pudło - odparła, szczerząc zęby, te, które jeszcze jej pozostały. - Byłam kierowcą autobusu z firmy ZaginaczCzasoprzestrzeni, ale się nie zorientowałeś, bo nam, kierowcom, nie wolno kontaktować się z pasażerami. Tego się nie spodziewałeś, co?
Variel spoglądał na nią z niedowierzaniem, wyraźnie czując, że coś tu nie gra. Kierowca autobusu? Serio?!
- Przecież kierowcą był taki gruby dziadek z wąsem, doskonale go pamiętam. Nosił leninówkę i kamizelkę w prążki, nad kierownicą majtał mu się obrazek z Maryjką i wesoło podśpiewywał, gdy w radiu zaczęła się piosenka Zawsze z tobą chciałbym być. Cyri, to nie mogłaś być ty. Pytałem go nawet o to, czy lubi chleb i co sądzi o sytuacji politycznej w północnej Argentynie.
Teraz to ona wyglądała na lekko zbitą z tropu. Najwyraźniej zapomniała, że Riel posiada fotograficzną wręcz pamięć.
- Masz mnie, cholera - przyznała. - Chciałam cię wyrolować, żebyś nie czuł się taki genialny.
- Nie czuję się genialny, bo nadal nie wiem, skąd cię tu przywiało.
- Ja też tego nie wiem, otóż to - odparła, wymachując mu martwą myszą przed nosem. - Po prostu poszłam do sklepu po jabola i nagle znalazłam się tu. Niezła kicha, nie?
Cyrielle była od niego starsza całe 10 lat, miała ponure spojrzenie, brakowało jej przedniej jedynki i generalnie sprawiała wrażenie, jakby była wiecznie zjarana. Variel zwykle cenił ją sobie za jej spryt i odwagę, ale dziwnie czuł się z myślą, że i ona miałaby tu w tej chwili z nimi zostać. Laska była specyficzna, zupełnie jak on sam, a w dodatku miała dziwną więź z gryzoniami.
CZYTASZ
Mały Pierdolnik
Humor#masakrycznahistoria Bohaterowie mojej powieści zagięli czasoprzestrzeń, uciekli ze swego uniwersum i wybrali się na wakacje do wioski, w której autorka spędziła swoje dzieciństwo. Jakie perypetie czekają ich w legendarnym Domku w Śledziamizawie?