Kamil doskonale wiedział, że nie może uciec od swoich emocji, ale mógł przynajmniej uciec od ich źródła. Nienawidził się za swoje uczucia żywione do Stasia. Nie umiał poprosić o pomoc. Nie czuł, że mógł komukolwiek ufać. Nieznane do tej pory uczucia kaleczyły zarówno jego serce, jak i umysł. Na streamach można było zobaczyć jak na tacy, że sobie z czymś nie radzi. Jednak on ignorował to wszystko. Chciał od tego uciec, bo tak było łatwiej.
Przejrzał raz jeszcze wszystkie wiadomości z ostatnich dni i mimowolnie z jego oczu poleciały łzy. Nie radził sobie. Tak na prawdę nigdy sobie z tym nie radził. Wiedział, że potrzebuje pomocy, aczkolwiek nie odważyłby się jej przyjąć, a co dopiero o nią poprosić.
Postanowił wyjść na zewnątrz. Na spacer, bo tak zalecił mu wcześniej Staś w przypadku stresu. Nie było wcale aż tak zimno. Trzy stopnie na minusie. Zarzucił na siebie bluzę i ubrał buty. Wyszedł na klatkę schodową, zamknął za sobą drzwi i zszedł bezgłośnie po schodach. Wyszedł z bloku i odetchnął zimnym powietrzem.
-Faktycznie przyjemnie.- Uśmiechnął się sam do siebie i poszedł przed prosto, nie kierując się w żadne konkretne miejsce.
Szedł beztrosko warszawskimi ulicami, chcąc odciąć się od swoich myśli. Wstąpił do monopolowego i poprosił o dwusetkę. Pokazał dowód tożsamości i zapłacił za zakup. Wyszedł ze sklepu. Płatek śniegu spadł na jego twarz, a zaraz za nim pojawiały się kolejne. Usiadł na pierwszej lepszej ławce, rozpiął bluzę i oddał się uczuciu nieprzyjemnego zimna. Zasługiwał na to. Był chujowym przyjacielem i doskonale o tym wiedział.
Wyjął wódkę i odkręcił, wyrzucając korek do śmietnika obok. Gorzkie łzy płynęły po jego policzkach. Rozpłakał się jak małe dziecko. Nie potrafił dłużej tego w sobie tłumić. Załkał cicho i dotknął szyjki butelki suchymi, popękanymi ustami. Wziął kilka łyków, nie zważając na piekące od alkoholu rany na wargach. Ciepło spowodowane procentami rozeszło się po całym ciele Ewrona. Pociągnął nosem i spojrzał na szkło, w jednej czwartej puste szkło. Uśmiechnął się przez łzy.
-Przepraszam Stasiu.- Wyszeptał sam do siebie, biorąc kolejny łyk.- Przepraszam, że nie umiem powiedzieć ci tego w twarz.- zakasłał, a zimno płatków śniegu przestało szczypać jego delikatną skórę na twarzy.- Przepraszam za to, że cię kocham.
Wyłkał już bełkocząc pod mocnym wpływem alkoholu. Sprawdził telefon, trzy nieodebrane połączenia od Stasia. Nie myślał o tym by oddzwonić. Nie zasługiwał nawet by z nim rozmawiać. Zakrztusił się własnymi łzami i wypił na raz resztkę wódki. Schował urządzenie. Wstał z miejsca i próbował wytrzeć swoją mokrą twarz. Ku jego zaskoczeniu, łzy przymarzły mu do polików, a przez katar musiał oddychać ustami.
Zakręciło mu się w głowie i zachwiał się na dwóch nogach. Niedziałający wcześniej do końca alkohol dał się we znaki i cała zawartość żołądka podeszła mu do gardła, jednak nie zwymiotował. Dalej nie tracił nad sobą kontroli. Ustał na dwóch nogach i szedł w stronę swojego domu. Był stosunkowo niedaleko, a okolice, mimo nieczęstego wychodzenia z domu, znał na pamięć. Po około siedmiu minutach, zataczając się, podszedł do drzwi klatki schodowej i próbował je otworzyć. Udało mu się trafić kluczem w zamek dopiero za trzecim razem. Wszedł po schodach na swoje piętro, nie chcąc używać windy, która jechała trzy godziny.
Pod drzwiami spotkał znajomą sobie osobę. Zamrugał dwa razy, sądząc, że ma omamy od alkoholu, jednak persona ta, była jak najbardziej prawdziwa.
-Sta...- Kamil nie zdążył dokończyć, bo został przytulony przez swojego przyjaciela. Jeden dotyk sprawił, że chłopak momentalnie wytrzeźwiał. Przyjemne ciepło okalające jego sylwetkę. Zapach jego ciała. Łzy mu napłynęły do oczu. Chciałby trwać tak wiecznie. Dosłownie rozpływał się przy dotyku Thorka. Nie odwzajemnił jednak czułości, bojąc się, że znowu zrobi coś nie tak.
CZYTASZ
Przepraszam | Ewron × Thorek
FanficKto by się spodziewał, że Kamil zwróci się do swojego dobrego kumpla o pomoc w wyznaniu uczuć swojemu obiektowi westchnień. ku ironii losu, był to jego rozmówca. Zobaczcie, jak potoczy się dalej ich relacja.