The King

292 23 2
                                    

Jak co popołudnie Hyunjin postanowił wyjść ze swojej Komnaty. Szczerze nienawidził tego miejsca. Bycie księciem wcale nie było proste i wszyscy o tym wiedzieli. On w szczególności. Nienawidził tego.

Nie lubił nakazów i zakazów nadanych mu przez ojca już kiedy był młody. Przestrzegał ich, choć czasem zdarzało sie, że łamał którąś z zasad.

Dzisiaj znalazł się na polu, gdzieś w niedalekiej wiosce. Z jakiegoś powodu chciał być trochę dalej od „domu".

Nie bał się brudzić Butów, ani rąk. Nie był typowym księciem, który płakał, kiedy ktokolwiek go dotkną.

Dlatego nie wahał się, kiedy zobaczył dość młodego, lecz zaniedbanego chłopaka. Męczył się on z jakimś koszykiem. Wyglądał na zmęczonego. Nie było więc niczym dziwnym, że ciężki kosz w końcu wypadł z jego rąk.

Hyunjin nie wahał się pomóc mu. Podszedł do niego. Był trochę zaciekawiony mężczyzną. Był przystojny, lecz zaniedbany, co trochę zastanawiało Hyunjin'a.

-Wszystko w porządku?-Właściciel kosza był bardziej niż zszokowany. Dokładnie wiedział, kim jest osoba, która właśnie do niego mówi, więc jak najszybciej otrząsnął się z szoku i ukłonił się.-Nie musisz się mnie bać. Pomogę ci-Widział lekki strach w oczach zmęczonego chłopaka-Jak ci na imię?

-M-Minho-Hwang uśmiechnął się w jego stronę.

-Więc, Minho. Pomogę ci z twoim koszem, okej? Widzę, że jesteś zmęczony-Pomógł mu z podniesieniem dosyć sporego kosza. Był lekkawo ciężki, więc Hyunjin nie dziwił się Minho, że miał problem z uniesieniem go.

-Nie powinieneś pomagać komuś takiemu jak ja...-Powiedział cicho. Hyunjin to słyszał. Oczywiście, że tak.

-Przestań. Nie jestem taki, jak wszyscy. Naprawdę. Mogę ci pomóc, Minho-Wtedy jeszcze nie wiedział, że Minho jest starszy od niego.

Chwile później dowiedział się, gdzie ten mieszka. Zastanowił się chwile, czy da się w ogóle tak żyć, ale nie chciał wnikać, w Ewidentnie trudną sytuacje chłopaka.

-Dziękuje-Ukłonił się ostatni raz i zniknął gdzieś w głębi ubogiego domu.

Minho. Zapadniesz mi w pamięć....

🌅🌅🌅

Kolejnego wieczoru Hyunjin nie umiał zasnąć. Późny wieczór, księżyc i chłodne powietrze. Musiał przyznać, że było ładnie. Tej nocy było widać wszystkie gwiazdy na niebie. Piękny widok.

Ale jedyne, co zajmowało jego głowę była myśl o ubogim chłopaku spotkanym na polu niedaleko najbliższej wioski. Zastanawiał się, co ten teraz robi, jak sobie radzi. Chciał go spotkać....

Sam nie wiedział dlaczego, ale czuł potrzebę, aby pomóc temu chłopakowi.

Nie znał do końca sytuacji Minho, ale wiedział, że jest ona nieciekawa i mają duży problem z pieniędzmi.

Zastanawiało go też, kim jest ten Minho. Ile ma lat, czym się zajmuje....

Nie wiedział o nim nic oprócz tego, gdzie mieszka, jak wygląda i jak ma na imię.

-Idziesz spać, Hyunjin?-Wzdrygnął się na głos ojca. Nie lubił przebywać z nim w jednym pomieszczeniu...

-Zaraz będę szedł spać, ojcze...-Nienawidził go za tak wiele rzeczy, ale równocześnie go kochał. Kochał go bardziej niż kogokolwiek. Był jego tatą, prawda? Jednak cholernie surowym tyranem również.

-Wstań jutro jak najwcześniej będziesz mógł. Dobranoc-Jak zawsze. Bez wytłumaczenia. Po prostu wyszedł.

A Hyunjin wcale nie miał zamiaru iść spać. Nie wiedział dlaczego nagle zmienił decyzje. Ale już postanowił.

I Love you, but i can'tOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz