Rozdział V

1.4K 78 2
                                    

Mężczyzna stał w progu mając na sobie jedynie bokserki. Ignorując moją obecność lub raczej reakcję podszedł do podestu, na którym po chwili stanął. Machnąłem kilkukrotnie głową wracając do normalnego funkcjonowania i wziąłem kartkę, długopis oraz metr. Podszedłem do mężczyzny od przodu i nie potrafiłem nie przyjrzeć się jego ciału. Było ono lekko umięśnione, jednak nie do przesady co naprawdę dobrze wyglądało, natomiast jego brzuch miał widoczne zarysy sześciopaku, a do tego był idealnie gładki oraz szczupły.

   Zdjąłem z szyi metr i zacząłem od dokładnego pomiaru długości jego ręki, aby wiedzieć jak długie muszą być rękawy. Starałem się skupić na pracy, jednak nie potrafiłem się kontrolować przed pojedynczymi zerknięciami w stronę innych części jego ciała. W pewnym momencie usłyszałem jego cichy śmiech, przez który momentalnie na niego spojrzałem:
- Tylko nie zacznij się ślinić - powiedział z uśmiechem powstrzymując się od śmiechu,
- C-co? - spytałem udając głupiego i starając się nie spalić buraka,
- Widzę gdzie ci lecą oczy - roześmiał się, a ja już naprawdę wolałem nie odpowiadać na to żadnym słowem, wystarczy tego zażenowania na jeden dzień - ty też wyglądasz nieźle - te trzy słowa wprowadziły ogromny mętlik w mojej głowie. W pierwszej chwili pomyślałem, że zapewne się przesłyszałem, jednak widziałem, że tak nie było.

W odpowiedzi postanowiłem się jedynie uśmiechnąć i nie drążyć tematu. Stwierdziłem, że najlepszym rozwiązaniem będzie dokończenie pracy w ciszy i to właśnie zrobiłem. Po skończonej pomiarce i zapisaniu wszystkiego na kartce powiesiłem ją na skraju lustra. Po drugiej stronie wieszając zdjęcie mężczyzny, które zdobyłem, natomiast górną ramę ozdobiła różowa kartka z czarnym napisem ,,UNUSUAL STYLE" i tego oto tematu miałem się trzymać, co nie miało szansy być trudne, gdyż wszystkie moje prace były właśnie tego typu.

   Obróciłem się i zobaczyłem, że mężczyzny już nie ma w pomieszczeniu, dlatego też odstawiłem podest i postanowiłem przejrzeć na spokojnie dostępne materiały. Skoro miałem dużo czasu na pracę, to wziąłem szkicownik i ołówek, po czym usiadłem naprzeciwko głównej szafy z moimi zasobami i zacząłem w pełnym skupieniu zarysowywać pierwszy projekt co chwilę dorysowywując i wymazując różne fragmenty. W pewnym momencie złożyłem z przyzwyczajenia swój podpis na dole kartki i już było pewne...praca została ukończona.

Spojrzałem na zegar, który ku mojemu zdziwieniu wskazywał już godzinę 23.30. Westchnąłem ciężko i odłożyłem szkicownik na biurko, po czym opuściłem pomieszczenie. Światła w domu były wygaszone, więc po omacku odnalazłem schody, po których dotarłem na górę od razu kierując się do mojego pokoju. Zaświeciłem światło i otworzyłem drzwi na oścież, aby oświetlić chociaż trochę korytarz. Wyjąłem z walizki czystą piżamę i ręcznik, po czym przeniosłem się do łazienki, którą miałem nadzieję wykorzystywać legalnie. Otworzyłem drzwi i moim oczom ukazała się dość duża łazienka prowadzona w jasnych kolorach jak całokształt tego budynku...biały dom nabiera teraz innego sensu. Na samym końcu znajdowała się duża wanna z masą różnych środków myjących i zapachowych. Pod lewą ścianą znajdowała się umywalka, nad którą było spore lustro, a obok umywalki znajdowała się duża szafka najpewniej na kosmetyki. Po przeciwnej stronie było zabudowanie, w którym po otwarciu znaleźć można było pralkę i suszarkę, a na tym zabudowaniu było ustawione tylko kilka rzeczy, lusterko i wyżej nieokreślona roślina. Blisko wanny znajdowała się toaleta, która nie wyglądała jakoś szczególnie z wyjątkiem kwadratowej deski.

   Położyłem swoje brudne ubrania na podłodze, a piżamę z ręcznikiem na toalecie, po czym opanowując stresujący dyskomfort wywołany nowym miejscem umiejscowiłem się w wannie zaczynając oczyszczanie i pielęgnacje ciała. Po opuszczeniu wanny wytarłem się szybko ręcznikiem i przebrałem w piżamę zabierając ze sobą wszystkie swoje rzeczy i sprawdzając kilka razy, czy aby na pewno zostawiłem za sobą porządek. Przeniosłem się z powrotem do mojego chwilowego pokoju, podłączyłem telefon do ładowarki wyłączając go uprzednio, aby nikt mnie przypadkiem nie denerwował. Ułożyłem się na dużym łóżku spoglądając przez okno, przytuliłem drugą poduszkę, zakryłem się dokładnie i usiłowałem zasnąć, co wydawało się nie być prostym...jednak nie wiedziałem jak bardzo wprost niemożliwym okaże się zaśnięcie.

Be my...soulmate | YoonMin | m.yg x p.jm |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz