Każda sekunda jest równie ważna.
Jestem Alex Bieber.
Pracuje jako kelnerka w jednej z kawiarni Londynu.
Uwielbiam tą prace pomimo wielkiego natłoku ludzi i wiecznej harówy.
Moje nazwisko często budzi dziwne podejrzenia i niektóre są prawdziwe.
Tak jestem siostrą Justina Bieber'a ale nikt o tym nie wie.
Ja nie chce żeby ktokolwiek o tym wiedziała.
Wtedy ludzie patrzyli by na mnie inaczej.
Była bym z pewnością kolejnym kąskiem dla paparazzi.
Nie chce takiego życia.
Uwielbiam to beztroskie i swobodne życie które trwa od ukończenia 16 lat.
Wcześniej ukrywałam się.
Miałam wiele okazji aby powiedzieć światu, że ten Justin to mój brat.
Jus chciał mnie często zabierać na gale i tak dalej ale moja decyzja była nie zmienna.
Byłam na kilku koncertach , nie będę kłamać było super lecz podziwiałam wszystko zza kulis gdyż nie chciałam wzbudzić zbyt dużego zainteresowania wśród fanów jeśli stanęłabym przed barierkami na pewno ktoś zwrócił by na mnie uwagę.
Będę żyć normalnie w jakimkolwiek tego słowa znaczeniu.
Moją normą jest praca, znajomi, dom.
Każdy Piątek spędzam na odreagowaniu tygodnia prościej mówiąc z domu wychodzę w piątek a wracam w sobotę rano albo w niedziele zależy gdzie mnie poniesie.
Raz poleciałam w piątek do Dublina i wróciłam chyba we wtorek.
ale moge powiedzieć że było ostro ,hahaha wspomnienia.
Ale wracając jestem tak jakby incognito.
Niekiedy przychodzą do cafeterii gwiazdy na przykład raz odwiedził nas sam Harry Styles.
Mamy tu taką "tradycje" (której nie lubię ale mus to mus ughh),że jeśli przyjdzie jakaś "gwiazdka" kelner lub kelnerka który uw osobnika obsługuje prosi o zdjęcie najczęściej popularne selfie.
Nasz kochany szef oprawia jej w ramkę nie wiem po co, ludzie to ludzie to, że mają jakieś zdolności i zarabiają na tym to ich sprawa.
Nauczyłam się tego patrząc jak rozkręca się kariera Jus'a.
On jest normalnym człowiekiem nie jakimś kosmitą któremu trzeba robić zdjęcia i uwieczniać każdą sekunde życia często kompromitując je i umieszczają "pikantne focie" w brukowcach.
Nie znoszę tego.
Ughh znów zeszłam z tematu.
Wracając jest to bez sensu.
Kończę temat bo się jeszcze wkurzę wtedy lepiej nie podchodź.
~*~
Kolejny dzień , kolejne godziny ,minuty, sekundy.
Drzwi się otworzyły.
Wybiła 7 rano.
Pierwszy klient.
-Dzień Dobry.Co dla pana?-spytałam przesłodzonym głosem.
-To co zawsze.-wymieniliśmy spojrzenia-Ooo przepraszam po prosze "white dream"-poprawił się zakłopotany brunet.