Obudziła mnie Abaz a raczej lep na ryj, który od niej dostałam. Niemiła pobudka ale ona tak z miłości robi.
Werunika już wstała i jak się okazało nic nie pamięta. Ja też nie. W końcu mamy ten sam umysł. Abaz coś tam chaotycznie mówiła o jakiś ogonach i syrenach z mako, ale z Werunikooom doszliśmy do wniosku, że brała piguły szczęścia, a raczej napiła się picia, które przyniosłyśmy. Było zarezerwowane dla niej, ale no bez przesady żeby aż tyle łyknąć na raz.
Abaz chciała nam udowodnić swoją tezę, ale bardziej od faktów zależało mi na alkoho... TO ZNACZY SIE PICIU, bo jak każdy już wie to z pigułami gdzieś zniknęło. Werunika podzielała moje zdanie. Trochę na kacu, ale szczęśliwie poszłyśmy po nowe monsterki.
Droga do żabki nie była łatwa. Przedzieranie się przez Świnioland jest jak wyprawa przez dżunglę. Komary atakują z każdej strony, a dzieci biją się patykami i błotem.
Dotarliśmy. Jedyną osobą, która ucierpiała przez naszą podróż była Werunika. To nic poważnego. Po prostu jad komarów przedostał się jej do mózgu a była mniej odporna,więc została osłabiona umysłowo. Niby nic nowego, ale jednak irytujące uczucie
W żabce były większe tłumy niż na otwarciu nowego kościoła katolickiego, a jak wiadomo starych bab jest tam praktycznie tak samo dużo, jak komarów w Świnoujściu (dobra dobra to ostatni joke o tych małych skurwielach, lecimy dalej z fabułą).
Warto było się wpierolić do tego sklepu, bo zdobyliśmy nasze trofea. Werunika ożyła po dawce cukru, a my szczęśliwe z powodu tego zmartwychwstania ruszyłyśmy dalej w podróż. Nie miałyśmy celu. Po prostu chodziłyśmy jak pojebane. To na plac zabaw. To do jakiejś pseudogalerii itp itd AŻ STAŁO SIE COS CZEGO NIKT SIE NIE SPODZIEWAŁ.
Abaz wpadła na świetny i drastyczny pomysł.
- ej dawaj wrzucamy Werunike do kałuży
Zgodziłam się na ten układ. Myślałam, że chciała wykonać zabawnego pranka, ale ona miała plan. Plan tak zły i karygodny, że nie musiała go ukrywać przede mną, bo i tak bym się zgodziła.
Żeby wykonać ten pseudo prank musiałyśmy oddalić się w miejsce gdzie nie ma ludzi. Tak mówiła Abaz. Z początku myślałam, że chce oszczędzić Werunice wstydu, jakim są przemoczone gacie i włosy, ale no cóż myliłam się hueheuehu
Wkroczyliśmy do miejsca idealnego na zrealizowanie tego planu szatana. Ciekawy lasek taki idealny na dobrego pranka. JEST I ONA. KAŁUŻA
Dyskretnie spojrzałam na Abaz a gdy ta dała mi sygnał, zsynchronizowałyśmy się i cyk Weruna leży już w wodzie. Bardzo głęboka ta kałuża.
Oczywiście zaczęłam się śmiać. Abaz jednak szybko wyprowadziła mnie z tego stanu krzycząc mi do ucha "PATRZ PENGŁIN MÓWIŁAM CI NA PLAŻY A TY COOOO"
Obróciłam się w stronę tej śmierdzącej kałuży i faktycznie dziołcha miała rację. WERUNIKA BYŁA SYRENKĄ.
- I co szmaty jestem teraz bardziej fency niż wy dwie razem wzięte - mówiła to posypując się brokatem i robiąc dziwne pozy w tej wodzie.
Jak na prawdziwą bad bicz przystało jej ogon był iście różowy. Werunika ani trochę nie przejmowała się tą zmianą. Cały czas robiła te dziwne rzeczy z brokatem.
- skoro ona... TO JA TEZ - złożyłam zdanie nie używając logiki i dobrej składni, ale wszyscy wiedzieli o co kaman.
Chciałam wskoczyć do Weruniki i sprawdzić jakiego koloru jest mój ogonek, ale Abaz mnie powstrzymała dając lepe w ryj i mówiąc:
- JA CIE SUSZYĆ NIE BĘDĘ. Koniec tej zabawy dziecko - powiedziała z żądzą psucia dziecięcych marzeń.
Miała rację co do tego suszenia. Jedna nie dałaby rady ze mną i Werunika.
- Werunika suszenie timeee - powiedziałyśmy z majestatyczną synchronizacją
CZYTASZ
Syrenie opowieści dziwnych treści
FantasyGłówne bohaterki muszą zmierzyć się z trudnościami, jakie los im rzuca pod nogi(XD?) Zwykłe nastolateczki znalazły się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie BUAHAHAHAH i bardzo dobrze