1

26 1 0
                                    




-Koniec rozprawy.- charakterystyczne uderzenie drewnianego młoteczka zakończyło kolejną sprawę, mój klient odetchnął z ulgą, jego życie stanie się pewnie teraz o wiele lepsze. To była moja kolejna wygrana sprawa rozwodowa.

Po wyjściu z sali, mój klient ostatni raz podziękował i odszedł zadowolony w swoją stronę, a ja pełna satysfakcji po kolejnym zwycięstwie opuściłam mury sądu.

Wyszłam z budynku i ruszyłam na parking do swojego białego Mercedesa. Zanim zdążyłam do niego wsiąść zadzwonił mój telefon. Niestety, jak to bywa z damskimi torebkami, chwile zajęło mi wygrzebanie go z jej czeluści. Gdy w końcu mi się udało odebrałam go w ostatniej chwili.

-Cześć kochanie, dzisiaj wrócę trochę wcześniej, może jakaś kolacja na mieście?- znajomy męski głos, był to mój mąż James.

-Jasne, przed chwilą skończyła się rozprawa, mamy co świętować.

-Gratuluję Pani Adwokat, widzimy się w naszej restauracji o 17.00. Do zobaczenia.- jak zwykle nie zdążyłam nawet odpowiedzieć.

Odpaliłam samochód, na wyświetlaczu widniała godzina 15.20, ucieszyłam się, bo miałam wystarczająco czasu, żeby wrócić do mieszkania, wziąść prysznic i przygotować się na kolację. 

Długi prysznic był mi potrzebny, cały dzień chodziłam spięta i zdenerwowana, myślałam od rana tylko o tym, by dobrze wypaść w sądzie i żeby mój klient był zadowolony z moich usług. Bycie adwokatem nie jest wcale łatwe, na szczęście mam doświadczenie i instynkt, dlatego też, jestem uznawana za jedną z najlepszych adwokatów w całym mieście.

Po prysznicu ubrałam się w małą czarną, włosy wysuszyłam i lekko poprawiłam prostownicą, żeby były proste jak od linijki, tym razem zostawiłam je rozpuszczone. Mocniejszy makijaż, czarne szpilki, czarna sukienka i ognisto rude włosy wyglądały w komplecie bardzo seksownie i nieco dziwkarsko, ale piątek wieczór był idealny do tego zestawienia. Ja, jako kobieta pracująca, pewna siebie, chodziłam dumnie i zawsze starałam się dobrze wyglądać, było mnie stać na najlepsze, więc niczego sobie nie odmawiałam.

W restauracji pojawiłam się nieco spóźniona, było to spowodowane sytuacją na drodze, były straszne korki, niestety godzina powrotów ludzi z nie była dobrym momentem by pchać się do centrum, ale po ciężkich mękach jazdy 20 na godzinę dojechałam na miejsce. Weszłam do restauracji, James czekał już przy stoliku, a z nim butelka mojego ulubionego szampana. Podszedł do mnie pracownik restauracji, by odebrać ode mnie płaszcz, było to jedno z droższych miejsc, więc klient był tu traktowany bardzo dobrze, gdy oddałam płaszcz i ruszyłam w stronę stolika na twarz Jamesa wkradł się zadziorny uśmieszek, wiedziałam, że mu się podobam i o to chodziło.

Z moim mężem poznałam się na studiach, długo chodziliśmy ze sobą, później oświadczył mi się w tej samej restauracji, w której właśnie się spotkaliśmy i jakoś rok po zaręczynach wzieliśmy bajeczny ślub. James miał swoją dobrze prosperującą firmę i zarabiał bardzo dużo pieniędzy, kupiliśmy apartament na obrzeżach miasta i żyło nam się wspaniale.

Kolacja mineła w bardzo przyjemnej atmosferze, wypiłam kilka kieliszków szampana, James zamówił sobie poźniej whisky i do mieszkania wróciliśmy taksówką. W windzie jechaliśmy sami i trochę nas poniosło, James przycisnął mnie do ścianki i zaczął namiętnie całować, do najwyższego piętra był kawałek drogi, więc zanim winda się zatrzymała, ja byłam już rozpalona i nie mogłam się doczekać, aż wejdziemy do mieszkania. W myślach błagałam stwórcę żeby nikt nie wsiadł w trakcie naszej drogi na szczyt.

Gdy udało mi się otworzyć drzwi, a nie było to wcale łatwe, ponieważ mój mąż nie odklejał się ode mnie ani na chwilę, ale gdy tylko drzwi się za nami zamkneły natychmiast skierowaliśmy się do sypialni. Pchnełam go na łóżko, a następnie poprosiłam, żeby chwilkę poczekał, szybko pobiegłam do łazienki, zdjełam sukienkę i poprawiłam trochę makijaż, który był rozmazany przez sytuację w windzie. Wróciłam do sypialni gotowa na wszystko, ale wtedy zastałam tam tylko bezwładnie leżące ciało Jamesa, który smacznie chrapał. Nigdy nie miał głowy do alkoholu, zostawiłam go w spokoju i zrezygnowana ubrałam szlafrok, wziełam koc, poduszkę i położyłam się w salonie na kanapie, na szczęście następnego dnia miałam dzień wolny.

Mój klientOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz