Kolejny Z Braci? Lol

7 2 3
                                    

* error pov's *

Ja razem ze swojim ulubionym bratem geno, właśnie czekaliśmy na poród kolejnego brata. Jakoś ja się nie fascynuje tą nowiną, jak Geno.

- Geno spokojnie bo mi tu umrzesz i co będzie jak mama też umrze i będę sam z tym drógim i-i - poczułem ja jakieś krople wody są w moich oczodołach. Czemu one tam są? Nie chce ich! Zakmnełem oczy przez ich mocne pieczenie i poczułem że MÓJ starszy brat mnie tuli. Bardzo mocno się wtuliłem.

- *kaszle* Error spokojnie, też powinieneś się cieszyć że będziesz starszym bratem!

- powinienem? Ee tam...

- Error? Czemu go nie chcesz?

- bo nie... - w tym momencie wyszła dość wysoka pani, z strasznym uśmiechem.. Już się jej boję.. Nie wiem czemu ale... Ale jak ona tutaj przyszła to mam złe samopoczucie...

Ta kobieta jest zła... ZŁAAAAAAAAA!! DEMON W CZYSTEJ POSTACI! ZABIC! Zauważyłem że się bardziej wtuliłem w brata i już nie mogłem patrzeć na tego demona... I mój wzrok znowu zaczoł boleć jak i nie działać... Usłyszałem że mama jest cała i zdrowa i że możemy się z nią widzęć. Poczułem jak Geno bierze mnie na ręce. Prawdopodobnie weszliśmy do środka ale już poczułem dotyk mojej mamy i nadle wzrok mi się przywrócił. Zobaczyłem moją mamę z jakiąś glizdą białą....

- co to ma być? - spytałem mamy. No halo spodziewałem się że bedzie brzydszy odemnie, no ale halo...

- no twój nowy braciszek error! Jak go nazwiesz?

- eeeeeeeeeeee....................... - myślę żeby coś było żeby się różniło od mojego i Geno'a... Bo ja nie wiem czy oni go przypadkiem nie adoptowali..... Ze sfroniska... Hmmmm

- może... Fresh? Fresh pasuje do tej glizdy...

- Error! Nie możesz tak onim mówić! To twój brat i musisz się z tym pogodzić - eh no niestety mamy muszę się słuchać... Ehhh kurka blaszka na patelni...

- mamo... Gdzie G-Geno?

- on musiał iść na testy pewnych lekarstw.. - mama przerwała, bo ten demon znowu się pojawił, ale teraz z jakąś inną panią... Z diabłem! Ja żeby się ratować przed tym wszystkim, schowałem się pod pachą mamy i się wtuliłem do jej koszulki

- i jak się pani czuje?

- Całkiem dobrze a coś się stało?

- musimy zrobić badania kontrolne dla bobaska i przyprowadziłam panią Psycholog jak pani prosiła - demon zabrał dziecko na badania a szatan usiadł dosłownie obok mojej nogi. Ona mi ją pożre żywcem! Zabrałem nogę od niej i ją przytuliłem do siebie.
MOJA NOGA TY KRWIOŻERCZY POTWORZE!

- Witaj maluchu! Jestem pani Ania a ty?- wystawiła rękę... I co mam ją ugryźć? Czy co?

- Emm Error się bardzo boi takiego przywitania.. He-he - powiedziała nerwowo moja mami.. Ona ma te samo poczucie że to szatan...

- O Error.. Dość nie spotykane imię... To o tym pani mówiła tak? - CXEKAJ MAMA IM O MNIE SPOMINAŁA?! WITAM DIABŁA W PIEKLE EEEEEEE NIE WRACAM DO DOMUU..

- M-Mama!?

- Spokojnie error, i tak bedziemy czekać na Geno więc co ci szkodzi o tym porozmawiać z lekarzem? - wspiełem się, tak żeby mieć głowę przy jej uchu i jej jakiś włosach... Nie wiem jaki to kolor..

- ALE mama ona to demonnnn - wyszeptałem mamie moje podejrzenia. Mama na to cicho sie zaśmiała.

- pff error spokojnie porozmawiasz z panią o tym sam na sam i tylko to

- oj nie nie nie! Ja myślę że tu się nada pan Eric, widziałam podobne przypadki i wiedział co jest na rzeczy! - wtrąciła się demon. Mama się zgodziła na "zbadanie" przez tego pana... Bałem się odejść od mamy ale ktoś musi być tym dzielnym za mamę i za geno... Ten demon mnie zaprowadził do tego pana i niby za darmo badania, bo Geno tu też ma badania.. Ehhhhhhhh

*Narrator *

- Witaj maluchu, masz na imię Error Black Queen? To ty jesteś aż taki nerwowym dzieciakiem co? - Lekarz przywitał się z Error'em dodając mały uśmieszek. Error tylko kiwną głową na tak i razem z lekarzem wszedł do gabinetu. Error usiadł na ksześle - z trudem, bo kszesło było gigantyczne - i Lekarz zaczoł badania.

Nie minęło kilka minut jak mężczyzna musiał na chwilę zboczyć z tematu badań, ponieważ szkielet w jego wieku powinien bez problemu znać podstawowe kolory itp. Jednak tutaj Error ich wogule nie umiał wymuwić. Tak jakby coś kojarzył ale nie był pewny nazwy i czy to odpowiednią nazwa. Lekarz napisał na karcie że ma daltonizmy - ślepotę barwną.
(wiem że to co innego ale on tak ma to error z nim nic nie wiadomo co ma w tych oczodołach. Dop. Autor.)

- A-A pr-rosze p-Pana? - spytał mały szkielecik, który lekko się bał tego co lekarz mu napisał na kartce

- C-co to jest? - dodał spoglądając na kartę. - czy t-to coś złego?

- To co pisze, to jest daltonizm. Daltonizm to wada twojego wzroku która nie pozwala ci rozróżniać kolorów. Jednak u potworów są szanse na wyleczenie tego, więc nie musisz się obawiać. Też widzę że masz dość dużą wadę wzroku... Jak mnie widzisz, powiedz czy wyraźnie czy nie.

- Eeeeeee ee widzę Pana w takie plamki - chłopczyk zmrużył bardziej oczy żeby lepiej go widział. Lekarz kazał mu usiąść na specjalnej maszynie do badania wzroku, napisał wadę wzroku i przeszedł dalej do badania i wysłuchiwania go.

Error nie śmiało mówił mu jak się czuje przy innych osobach, jak i to że nie zamierza się z nikim dotykać nawet z ręką innej kobiety lub mężczyzny. Opowiadał mu że jak ktoś go dotkną to coś mu się działo że zamykał się na chwilę. Jakby usypiał... Jeden z lekarzy wszedł do gabinetu z papierkami i jak odchodził z gabinetu, musnął Errora po ramieniu. Error natychmiast przestał działać, w jego oczach były nadmierne napisy "Error*, a kiedy się chciało sprawdzić duszę, nad jego duszą wyświetlał sie pasek ładowania. Lekarz wszystko zapisywał, a kiedy error sie przebudził, spytał czy to co się z nim dzieje, to normalne.

Lekarz odpowiedział że w jego przypadku tak i zaprowadził go do jego matki. W korytarzu error spotkał Geno'a który był przypięty do kroplówki z testową próbką lekarstwa. Error się wyrwał i przytulił brata. Geno spytał się co on tu robi a później sam podszedł do lekarza.

- To Pan badał mego brata?

- Tak badałem a ty jesteś?

- Starszym bratem Error'a, Geno - przywitał się z lekarzem. Mężczyzna nie spodziewał się że jego brat będzie... Biały...

Kiedy doszli do matki naszego rodzeństwa lekarz wzioł CQ na sekundę na korytarz.

- Oto są wynika badania waszego syna Error'a... Nie są zbyt pozytywne..

- Wie Pan co mu jest i czy można to wyleczyć? - spytała CQ nie wiedząc co jej synowi dolega.

- zaczne od tych małych wiadomości... Syn ma wadę wzroku i ślepotę barwną.

- ś-ślepote barwna?!

- Nie widzi za dobrze ani też nie rozpoznaje kolorów, jednak można zrobić mu okulary takie żeby wyleczyć tą ślepotę... Jednak wzrok już nie

- eh ok a co z tymi gorszymi?

- Error ma  fobie społeczną... Polega ona na tym że syn się zaczyna bać dotyku, kontaktu z innymi osobami, oprócz rodziny. Kiedy go osoba nieznajoma dotknie, zacina się jego umysł i dusza, tak jakby... Tak jak z starym komputerem! Zaczyna za dużo czuć i się zacina na jakiś czas... Jest uleczalne ale to on sam musi się podjąć leczenia... Jeśli nie chce to lepiej nie zmuszać. - powiedział lekarz dając CQ dokumenty.

- rozumiem... Dziękuję za pomoc - i tak dołączyła robiąc wesołą minę do naszych uroczej trójcy! Wiedzą że bedzie musiała wyleczyć tą dwójkę dzieci pomimo wydatków!

No i tak właśnie przywlukł  się do swojej rodziny pech zdrowotny.








Undertale: Rzucone zostały kościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz